Podobne
- Strona startowa
- c5 9aw. Jan Od Krzy c5 bca Dzie c5 82a
- 0199291454.Oxford.University.Press.USA.Values.and.Virtues.Aristotelianism.in.Contemporary.Ethics.Jan.2007
- Jan Filip Vybrane kapitoly ke studiu ustavniho prava pdf
- Michelle Hodkin Mara Dyer tom 2 Przemiana
- Praktyczny komentarz do Nowego (3)
- Glen Cook Gorzkie Zlote Serca (4)
- Frączek M, Hausner J, Mazur S Wokół ekonomii społecznej
- Flagg Fennie Smazone zielone pomidory
- Herbert Frank Diuna Kapitularz
- Pacynski Tomasz Sherwood
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mniemam więc.że Apolloniusz nie tylko nie był w stanieNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG120wypędzić najmniejszego szatana, ale nawet nie miał żadnej władzy nadostatnim z duchów, widziadła te bowiem pokazują się na ziemi za bo-żym dozwoleniem, i to zawsze prosząc o msze, których, jak wiecie,zupełnie nie znano za czasów pogańskich.Uzeda byt przeciwnego zdania; utrzymywał, że poganie równie jakchrześcijanie bywali nagabywani przez złe duchy, chociaż powody na-wiedzeń mogły być całe odmienne, i aby dowieść tego, o czym mówił,wziął książkę z listami Pliniusza i zaczął czytać, co następuje:HISTORIA FILOZOFA ATENODORAStał w Atenach dom obszerny i zdatny do zamieszkania, ale o złejsławie i opuszczony.Nieraz wśród ciszy nocnej słyszano w nim brzękżelaza uderzającego o żelazo, a skoro pilniej nadstawiano uszu, szczękłańcuchów, który zdawał się naprzód dochodzić z daleka, następniecoraz się przybliżał.Niedługo potem widziano zjawisko, coś na kształtwychudłego i pokrzywionego starca, z długą brodą, najeżonymi wło-sami i kajdanami na rękach i nogach, którymi straszliwym sposobempotrząsał.Obrzydłe to widmo pozbawiało snu mieszkańców, ciągłe zaśbezsenności sprowadzały choroby smutnie się kończące.Zród dnia bo-wiem, jakkolwiek widma nie było.wrażenie okropnego widoku ciąglestało przed oczyma i najśmielszych przejmowało strachem.Nareszcieopuszczono dom i zostawiono go całkiem widmowemu zjawisku.Wszelako wywieszono napis, oznajmiający chęć właściciela do odnaję-cia lub sprzedania bezużytecznej budowli, w nadziei, że jaki nieznajo-my, nie wiedzący o przerażających przeszkodach, łatwo da się oszukać.W owym czasie filozof Atenodor przybył do Aten.Spostrzegł napisi zapytał o cenę: uderzyła go niezwyczajna taniość, zaczął badać jejprzyczyny i gdy mu opowiedziano cała historię, zamiast cofnąć się, ztym większym pośpiechem dobił targu.Sprowadził się do domu i nadwieczorem kazał wnieść łoże do frontowych komnat, przynieść lampę itabliczki do pisania, służącym zaś oddalić się na dalsze skrzydło bu-dynku.Natenczas, lękając się, aby rozigrana wyobraznia za daleko gonie uniosła i nie przedstawiła mu rzeczy wcale nie istniejących, przygo-tował umysł, oczy i ręce do pisania.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG121Z początku nocy, jak w całym domu, tak i w tej części, panowałogłuche milczenie, wkrótce jednak Atenodor posłyszał zgrzyt żelaza ibrzęk łańcuchów;pomimo to nie podniósł oczu, nie porzucił pióra, uspokoił się i, żetak powiem, zmusił do niezwracania na zewnątrz żadnej uwagi.Tym-czasem hałas coraz wzrastał, już dochodził do drzwi, nareszcie dał sięsłyszeć w samym pokoju.Filozof podniósł oczy i ujrzał widmo zupeł-nie takie, jakie mu opisywano.Zjawisko stało we drzwiach i przyzywa-ło go palcem, Atenodor dał znak ręką, aby zaczekało, i znowu zacząłdalej pisać, ale widmo, snadz zniecierpliwione, jęło nad samymi usza-mi filozofa potrząsać łańcuchami.Mędrzec odwrócił się i ujrzał, że duch nie przestaje go wzywać,wstał więc, wziął światło i poszedł za nim.Zjawisko kroczyło wolnymkrokiem, jak gdyby przygniecione ciężarem łańcuchów, weszło nadziedziniec domu i nagle w samym środku zapadło się w ziemię.Filo-zof, zostawszy sam, naznaczył to miejsce liśćmi i trawą i nazajutrz udałsię do urzędników, prosząc, aby kazali przedsięwziąć poszukiwanie.Wykopano dół i znaleziono kościotrup skrępowany łańcuchami.Miastopoleciło uczcić te szczątki przyzwoitym pogrzebem i nazajutrz po od-daniu nieboszczykowi tej ostatniej przysługi spokój na zawsze powró-cił do domu.Kabalista, przeczytawszy tę historię, dodał: Duchy, czcigodny ojcze, pokazywały się od najdawniejszych cza-sów.Dowodzi nam tego zdarzenie z czarodziejką z Endor i kabaliścizawsze mieli je na swoje rozkazy.Z tym wszystkim przyznaję, żewielkie zmiany zaszły w świecie duchów.Tak na przykład upiory, je-żeli śmiem tak wyrazić się, należą do nowych odkryć.Rozróżniammiędzy nimi dwa rodzaje, mianowicie upiory węgierskie i polskie, któ-re są po prostu trupami, wychodzącymi śród nocy z grobów dla wysy-sania krwi ludzkiej, i upiory hiszpańskie, czyli duchy nieczyste, które,wchodząc w pierwsze lepsze dało, nadają mu dowolne kształty.Kabalista wyraznie chciał zwrócić rozmowę do okoliczności mniedotyczących, powstałem więc, może nawet zbyt gwałtownie, i wysze-dłem na taras.Nie upłynęło pół godziny, gdy spostrzegłem moje dwieCyganki, które zdawały się zdążać do zamku i z tej odległości zupełniebyły podobne do Eminy i Zibeldy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]