Podobne
- Strona startowa
- Maciarewicz Antoni Raport o działaniach służb specjalnych MON
- Homa Jan Antoni Ostatni koncert
- George Sand Grzech pana Antoniego
- Antoni Macierewicz Raport o dzialaniach WSI
- Wstęp do filozofii Antoni B. Stępień
- Czechow Antoni Trzy siostry (5)
- Chalker Jack L Charon
- Christie Agata Slonie maja dobra pamiec
- Lackey Mercedes Wiatr furii
- Filozofia. Zarys historii A Karpiński, J Kojkoł
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Możemy się nim zająć w kaplicy powiedziałWoodburn, wskazując dom obok pałacu sądu. Kitty,pobiegnij po wodę. To teraz jestem pańską służącą, sir? mruknęła, alezrobiła, co jej powiedziano.Woodburn wziął Jacka pod drugie ramię i razem gopodnieśliśmy.Chłopiec był taki chudy, że z łatwościąmógłbym ponieść go sam, ale teraz, kiedy Actona nie było,kapelan rozpaczliwie chciał pomóc. To było odważne z pańskiej strony, panie Hawkins powiedział, kiedy szliśmy do kaplicy.Nachmurzyłem się, wspominając uwagę Samuela Fleeta wpubie.Czy byłem odważny? Czy po prostu głupi? Czy wtakim miejscu jak to jest między tymi sprawami różnica?Myśląc o Fleecie instynktownie odwróciłem się ispojrzałem w okno baru.Był tam, przyglądał nam się z góry,wychylony z balkonu.Kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy,uśmiechnął się i zaklaskał w dłonie, jakby to wszystko byłourządzonym dla niego przedstawieniem.Oklaski rozeszły sięechem po pustym dziedzińcu. Patrz pan na niego. Woodburn zacisnął szczęki.Nikczemny wróg.Boże, przebacz mi, ale skręciłbym mu kark,gdybym miał okazję.===a1JjVGVQMgQ2BWcGN1NgUzEAMgY+X2YDNAI7DzRozdział 5Kaplica była cicha i czysta, miała gładkie,otynkowane białe ściany i wielkie okno wychodzące nadziedziniec.Woodburn rzucił czysty koc na podłogę przyołtarzu, a ja ostrożnie położyłem na nim Jacka.Kiedy gokładłem, czułem, jak drży. Biedny chłopiec westchnął Woodburn.Usiadł nanajbliższej ławce i pochylił głowę do modlitwy.Jack lekko się zatrząsł i zakaszlał.Cienka strużka krwiwypłynęła mu z ust.Miałem nadzieję, że Woodburn modli sięza duszę Jacka na resztę było za pózno.Azy napłynęły mido oczu.Trzynaście lat.Otarłem łzy i uklęknąłem obok Jacka,zastanawiając się, jak, u licha, wplątałem się w to wszystko.Innego dnia i w innym nastroju Acton kazałby mnie zakuć włańcuchy albo zbił tak samo, jak zbił Jacka i kto przybiegłbymi z pomocą?Jack sięgnął po moją rękę. Ben.Gdzie jest Ben& ?Przyszła Kitty z miską gorącej wody i z kordiałem.Odsunęła mnie, zdjęła brudne łachy Jacka i zbadała jego ranytak szybko i sprawnie, aż się zdziwiłem.Był tak brudny, że niewidać było sińców, ale kiedy obmyła go do czysta gorącąwodą, ukazały się wyrazne ślady brutalności Actona.Grubeczerwone pręgi krzyżowały się na jego ciele, głębokie ranysięgały prawie do kości.Kitty umyła go, jak tylko się dało i przytknęła mu do ustbutelkę z kordiałem. Tylko kilka łyków, Jack. Aagodnie dotknęła jegowłosów. To twój przyjaciel, Kitty?Skinęła głową, odstawiając kordiał na bok. Prał prześcieradła po stronie dla dżentelmenów, pókinie dostał gorączki.Potem wrócił za mur. Przejechała dłoniąpo zmaltretowanym ciele chłopca i spojrzała na Woodburna,nadal modlącego się z opuszczoną głową. Popatrz szepnęła, dotykając zielonych i żółtychsińców, malujących się na piersi Jacka jak państwa na mapie. To od wcześniejszych pobić.Przyjrzałem się chłopcu dokładniej.Kitty miała rację;jasnoczerwone rany od bicza Actona były punktemkulminacyjnym historii, która rozgrywała się od wielutygodni.Jack został tak mocno sponiewierany i pobity, żezostał mu może cal czystej skóry.Nic dziwnego, że próbowałuciec. Dlaczego mu to zrobili? Narobił sobie kłopotów u Johna Grace a, urzędnikaActona powiedział Woodburn.Siedział zgarbiony w ławce,prawie tak samo blady jak chłopiec. Kłopotów? rzuciła się na niego Kitty. Jego matkaumierała z głodu w lazarecie! Zostawili ją leżącą we własnychodchodach, bez koców, bez łóżka.Bez niczego.Jack tylkopoprosił o to, co mu się należało.Po prostu odrobinęmiłosierdzia.Woodburn żachnął się, a potem mocno poczerwieniał. Uważaj na to, co mówisz, dziewczyno krzyknął,wstając z ławki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]