Podobne
- Strona startowa
- IGRZYSKA MIERCI 01 Igrzyska mierci
- Charles M. Robinson III The Diaries of John Gregory Bourke. Volume 4, July 3, 1880 May 22,1881 (2009)
- Howatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różni
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Collins Suzanne Igrzyska mierci 01 Igrzyska mierci
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- Goddart Kennetch ALCHEMIK
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Smith Scott Prosty Plan
- Agata Christie Spotkanie w Bagdadzie (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Posiedz w moimjeepie.Zaraz wrócę. Przestawię samochód na parking odparła po krótkimwahaniu. Będę czekała piętnaście minut.Nie dłużej. Okej.Odwróciłem się od niej i wszedłem do sypialni.W miejscu, gdzie wybraniec bogów poił kobiety szampanem,było więcej pluszów i miękkości.Przy łóżku rzeczywiście stało wspecjalnym stojaku wiaderko na szampana.Skłamałbym twierdząc,że nie potrafiłem sobie wyobrazić Emmy leżącej tutaj z panem Wino.Ale to i tak nie miało już znaczenia.Emma nie żyła, a on wkrótcemiał do niej dołączyć.430Po lewej znajdowała się wielka łazienka z wielogłowicowymprysznicem, jacuzzi i tak dalej.%7łycie pieściło Fredrica Tobina pogłowie, póki nie zaczął wydawać więcej, niż zarabiał.Uświadomi-łem sobie, że gdyby nie transfuzja złota, ta burza i tak kompletnieby go zrujnowała.W sypialni było biurko, które dokładnie przetrząsnąłem, nieznalazłem jednak nic ciekawego ani obciążającego.Przez następne dziesięć minut buszowałem po apartamencie.Wsalonie stała zamknięta szafa i rozwaliłem jej drzwi toporem,znalazłem w niej jednak tylko srebrną zastawę, trochę obrusów ikryształów, przeznaczoną do wina lodówkę ze szklanymi drzwicz-kami, pojemnik na cygara i inne rzeczy, bez których nie sposóbwyobrazić sobie miłego życia, w tym sporą kolekcję kaset porno.Przewróciłem do góry nogami szafę łącznie z lodówką, ałe nicnie znalazłem.Szukając czegokolwiek chodziłem po salonie i rozładowywałemfrustrację, rozwalając różne rzeczy toporem.We wbudowanej w ścianie szafce stał kombajn audio-wideo,składający się między innymi z telewizora, magnetowidu i kom-paktu.Było tam też kilka pólek z książkami.Rozbiłem sprzęt iwywaliłem książki na podłogę, każdą przedtem dokładnie wy-trząsając.A potem coś zwróciło moją uwagę.W złotej ramce formatuśredniej wielkości książki znajdował się stary pergamin.Wziąłemgo do ręki i obróciłem do okna.Była na nim wyrysowana wyblakłymtuszem mapa z jakimiś napisami pod spodem.Zabrałem ją dokuchni i położyłem na blacie obok jednego z tych wsadzanych dokontaktów awaryjnych światełek, które rzucało słabą poświatę.Zdjąłem ramę i wyjąłem postrzępiony na brzegach pergamin.Wi-działem teraz, co przedstawiała mapa: odcinek wybrzeża z niewielkązatoczką.Napis trudno było odcyfrować i żałowałem, że nie możemi pomóc Emma.Z początku sądziłem, że to fragment Plum Island, po chwilijednak przypomniałem sobie, że nie ma na niej żadnych zatoczekoprócz portu, który znacznie różnił się od tego, co widziałem namapie.Pomyślałem, że to może być Mattituck Inlet, gdzie znajdowałysię Drzewa Kapitana Kidda, lecz linia brzegu nie była podobna dotego, co widziałem na własne oczy i w swoim atlasie drogowym.Istniała jeszcze trzecia możliwość: Rafy Kapitana Kidda, ale i w tymwypadku nie dostrzegałem podobieństwa między znanym mi wy-431brzeżem, które było bardzo proste, a linią brzegową na mapie, krętąi przedstawiającą zatokę.W końcu uznałem, że pergamin jest zwykłą starą mapą, którąTobin oprawił w ramkę dla ozdoby.Prawda? Nieprawda.Gapiąc sięw zapisany wyblakłym tuszem napis, próbowałem odczytać jakieśsłowa.I wreszcie dostrzegłem nazwę, która była znajoma: FoundersLanding.Mądrzejszy o te dwa słowa zorientowałem się, że mapa istotnieprzedstawia ćwierćmilowy odcinek wybrzeża obejmujący FoundersLanding, bezimienną zatoczkę i to, co dzisiaj stanowiło posiadłośćFredrica Tobina.Na dole znajdowały się najwyrazniej jakieś wskazówki; widziałemkilka cyfr i udało mi się odczytać słowo dąb".Nagle usłyszałem dobiegający z salonu hałas i wyciągnąłempistolet. John? Jestem tutaj.Beth weszła do kuchni. Myślałem, że odjechałaś mruknąłem. Przyjechała policja z Southold.Zadzwonił do nich strażnik.Powiedziałam, że kontrolujemy sytuację. Dzięki. Salon jest kompletnie zdemolowany stwierdziła. Huragan John. Ulżyło ci? Nie. Co tam masz? Mapę z zaznaczonym skarbem.Stała na widoku w tej złotejramce.Zerknęła na nią okiem. To Plum Island. Nie.Mapa Plum Island i wszelkie inne dokumenty, którenaprowadziły ich na ślad skarbu, są już od dawna zniszczone.Tomapa Founders Landing i terenu, który należy teraz do Tobina. O czym to świadczy? Jestem pewien, że to falsyfikat.W trakcie moich studiówarchiwistycznych dowiedziałem się, że można kupić autentycznyczysty pergamin liczący sobie sto, dwieście i trzysta lat.A potemposzukać w Nowym Jorku ludzi, którzy potrafią zmieszać węgiel zoliwą i czymś tam jeszcze i napisać na nim wszystko, co sobiezażyczysz.432Beth pokiwała głową. Tobin kazał sporządzić mapę pokazującą, że na terenie jegoposiadłości znajduje się zakopany skarb? Tak.Jeśli się uważnie przyjrzysz, dostrzeżesz, że ten tekst nadole to wskazówki.A tutaj.widzisz ten znak?Beth wzięła pergamin do ręki. Tak, widzę odparła i odłożyła go z powrotem. Nigdynie zamierzał pozwolić Gordonom, żeby zakopali skarb na wzgórzu. Nie.Miał zamiar odebrać skarb, zabić ich i zakopać go naterenie własnej posiadłości. Myślisz, że już go tam zakopał? Sprawdzmy to. Kolejne włamanie? Gorzej.Jeśli zastanę go w domu, połamię mu nogi tymtoporem, a potem zagrożę, że zrobię mu poważną krzywdę, jeśli niezacznie mówić.Mogę cię gdzieś podrzucić dodałem. Jadę z tobą.Potrzebujesz opieki, a poza tym muszę poszukaćna trawniku medalionu babci.Schowałem pergamin do kieszeni koszuli i zabrałem topór.Idącdo wyjścia, wziąłem mosiężną lampę i wybiłem nią szybę w jednymz wysokich okien.Podmuch wiatru porwał kilka czasopism ze stolikado kawy. Wieje już z szybkością sześćdziesięciu pięciu węzłów? zapytałem. Nie, ale niedługo tak będzie.Rozdział 32Jazda z Tobin Vineyards do Founders Landing, zajmująca nor-malnie około dwudziestu minut, trwała z powodu burzy całą godzi-nę.Drogi były usłane gałęziami, a deszcz tak zalewał przedniąszybę, że musiałem wlec się z zapalonymi reflektorami, mimo żenie minęła jeszcze piąta po południu.Podmuchy wiatru spychały corusz jeepa z drogi.Beth włączyła radio.Facet od pogody twierdził, że wichura niekwalifikuje się jeszcze do miana huraganu, ale mało jej brakuje.Jasper wciąż parł na północ z szybkością piętnastu mil na godzinę,a centrum niżu znajdowało się około sześćdziesięciu mil od brzeguLong Island.Sztorm nabierał siły na otwartym Atlantyku. Ci ludzie próbują wszystkich nastraszyć skomentowałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]