Podobne
- Strona startowa
- Elizabeth Poskitt, Laurel Edmunds Management of Childhood Obesity (2008)
- Peters Elizabeth Malpa na strazy wagi
- Krol Skrytobojca Haydon Elizabeth
- Stephen King Pokochala Toma Gordona
- Stephen King Pokochala Toma Gordona (3)
- Hayden Torey L Dziecko
- Wolski Marcin Jedna przegrana bitwa
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.3 (SCAN dal 802)
- Wszystko Czerwone (2)
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa Grć dzkiego
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Póki będę cierpiał? zapytał melancholijnie Saint Clare. Kiedyż przestanę cierpieć,mój drogi Tomie? Czyż udręka moja może zniknąć? Może! Zniknie, kiedy mój drogi pan stanie się prawdziwym chrześcijaninem. Za długo byś czekał. A ja myślę, że niedługo.Bliski jest dzień, kiedy pan spojrzy na świat innymi oczyma.Poza tym Najwyższy obarczył pana sprawą, która zmusi pana do zapomnienia o pańskiejudręce. Cóż to za sprawa? Wielka, mój panie!.Komu wiele dano, od tego wiele się wymaga.W tej chwili wszedł Adolf i oznajmił, że goście przyjechali.Ciekawa rozmowa pana zniewolnikiem została przerwana.Pani Saint Clare po swojemu opłakiwała śmierć córki.Zmartwieniu swemu dawała dosyćdziwaczny wyraz.Między innymi zaczęła się gorzej obchodzić ze służbą.Wręcz przeciwniemiss Ofelia pod wpływam zgryzoty złagodniała, stała się lepsza i litościwsza względemniewolników.Gwałtowna natomiast zmiana zaszła w charakterze Topsy.Krnąbrny ten potworek niemógł się pocieszyć po śmierci jedynej istoty, która okazała mu miłość i nauczyła szlachetnychuczuć.Płakała często i zbierała pamiątki po ukochanej panience.Stała się posłuszna,zwłaszcza wobec miss Ofelii, która się do niej bardzo przywiązała.Pewnego razu miss Ofelia zwróciła się do Augustyna: Chciałam się kuzyna zapytać, czyją własnością jest Topsy moją czy twoją? Wszak mówiłem, że kupiłem ją specjalnie dla kuzynki. Nie wystarczą mi słowa, ja muszę mieć dokument, stwierdzający, że Topsy jest mojąwłasnością. Ach, droga kuzynko ze śmiechem odpowiedział Augustyn co powie stowarzyszenieabolicjonistów, do którego należysz, kiedy dowie się, że stała się pani właścicielkąniewolników? Skoro postanowiłam zrobić z Topsy chrześcijankę, muszę zabezpieczyć ją od wszystkichokropności niewolnictwa. No, dobrze.Napiszę przy okazji. Nie przy okazji, ale już teraz upierała się miss Ofelia. Oto papier, pióro i atrament,niech kuzyn wystawi dokument formalny.Saint Clare nie lubił wcielać od razu słowa w czyn. Ach, widzę, że kuzynka już to wszystko z góry przygotowała zawołał szyderczo. Czynaprawdę nie wystarcza ci moje słowo? Znam twą lekkomyślność, Augustynie, dlatego tak postępuję.Zresztą nie lubięuzależniać się od przypadku.Kuzyn może nagle umrzeć albo zrujnować się, a wówczasTopsy znajdzie się na targu niewolników.Niech kuzyn pisze. Jesteś wyjątkowo przezorną osobą.Trudno, nie ma rady.Zasiadł do stołu i napisał formalny akt darowizny. Teraz jesteś zadowolona? zapytał, kładąc zamaszysty podpis.79 Niezupełnie odpowiedziała z uśmiechem o ile mi wiadomo potrzebny jest podpisświadka. A do licha.To prawda! Zupełnie zapomniałem.Saint Clare podniósł się i udał do żony. Mery rzekł, podając jej dokument nasza miła kuzynka pragnie mieć nasze autografy.Napisz tu swoje imię i nazwisko. Cóż to jest? zapytała pani Saint Clare i przeczytała uważnie papier.Roześmiała się irzekła uszczypliwie: Jak można się w życiu omylić! Nigdy bym się nie spodziewała, że tak nabożna osobapragnie mieć niewolnicę.Co rzekłszy, niedbale podpisała dokument. Teraz jest już wszystko w porządku rzekł Saint Clare, wracając do bawialni i wręczającmiss Ofelii papier.Miss Ofelia usiadła przy oknie.Przez kilka chwil zalegało milczenie.Wreszcie stara pannazakaszlała i odezwała się: Augustynie, powiedz mi, czy zrobiłeś coś dla swych niewolników na wypadek swejśmierci? Nie odparł lakonicznie Augustyn, nie odrywając się od gazety. To znaczy, że po twej śmierci mogą wpaść w ręce jakiegoś łotra. Postaram się któregoś dnia, aby do tego nie doszło. Znowu któregoś dnia.Ale kiedy? Wkrótce. A jeżeli dziś lub jutro umrzesz? Cóż to za proroctwo, kuzynko? Zmierć jest bliska życiu, Augustynie.Rozmowa przyjęła zbyt ponury obrót.Augustyn podniósł się i wyszedł z pokoju. Zmierć! Zmierć! powtarzał odruchowo, opierając się o balustradę i patrząc jakby przezmgłę na fontannę, na drzewa, kwiaty i całą rozkosz tego wspaniałego zakątka.Dzień zbliżał się ku końcowi.Zachodzące słońce okrywało dom złotym blaskiem.SaintClare zauważył, na drugim końcu galerii Toma, który siedział na stopniach z Ewangelią wręku.Przysiadł się do swego niewolnika, odczytał rozdział Ewangelii, po czym trawionynieokreślonym niepokojem zaczął się przechadzać wzdłuż galerii.Zadzwoniono na wieczorną herbatę.Po herbacie Saint Clare usiadł przy fortepianie i jąłgrać jedną z owych starych smutnych melodii, które dawniej śpiewano przyakompaniamencie harfy.Naraz wyjął pożółkły kajecik z nutami i odezwał się do miss Ofelii: Patrz kuzynko, ten kajet należał do mojej matki.To kopia znakomitego RequiemMozarta, którą własnoręcznie przepisała.I zaśpiewał przepiękne wiersze Sądnego Dnia.Tom stanął w otwartych drzwiach bawialni i, złożywszy ręce pobożnie, zastygł w niemymzachwycie.Saint Clare grał i śpiewał z niezwykłą głębią uczuć.Po skończeniu boskiegohymnu siedział nieruchomo, ukrywszy twarz w dłoniach. Jaki wzruszający jest ten hymn o Sądzie Ostatecznym rzekł wreszcie jakby do siebie.Jest w tym myśl o Okupieniu Grzechów całej ludzkości, rozstrzygnięcie przez wyższąmądrość wszystkich zagadnień moralnych. Ale w tej myśli jest wiele przerażającego zauważyła miss Ofelia. Słusznie.Zwłaszcza dla mnie.Co czeka takiego człowieka, który swoją sytuacją,wykształceniem i umysłem był powołany do czynów szlachetnych, a jednak przez lenistwocałe życie był obojętnym świadkiem niedoli i cierpień swych bliznich? Otrzyma przebaczenie, jeśli opamięta się w porę i przystąpi do działania. Zdaje się, że zaczyna się moje opamiętanie.80 Daj Boże! Dawno już czas. Tak, już czas się zmienić.Mam już pewien plan na początek. Można wiedzieć jak? Postanowiłem z początku zmienić sytuację swoich własnych niewolników, a następniezwalczać w miarę możności niewolnictwo w całym kraju. A jak pan myśli, czy ojczyzna nasza zgodzi się kiedyś znieść niewolnictwo? Nie zrobi tego dobrowolnie.Wszakże duch czasu zmienia się na lepsze. Ach, nie bardzo w to wierzę westchnęła miss Ofelia. Nie chodzi jedynie o wyzwolenie niewolników.Przypuścimy, że już jutro wszyscy będąwyzwoleni.Któż będzie uczył tę wielomilionową masę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]