Podobne
- Strona startowa
- IGRZYSKA MIERCI 01 Igrzyska mierci
- Howatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różni
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Collins Suzanne Igrzyska mierci 01 Igrzyska mierci
- Trylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa Sharow (2)
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Nik Pierumow Czarna w3ocznia
- Terry Pratchett 12 Wyprawa Cz
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Ziemkiewicz Rafal A Pieprzony los kataryniarza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ferry zmuszony do niecodziennego wysiłku z trudem łapałpowietrze.Minęli kilka osób, które nawet nie próbowały ich zatrzymać.Obserwowały wzmożony ruch wMedycznym i tylko usuwały się z drogi.Ponownie wezwano Hali:- Ekel, niebezpieczeństwo w ambulatorium.Za zakrętem ześlizgnęli się na część drogi prowadzącą do doku, prawie wywracając wózek.Ferry wostatniej chwili przytrzymał spadającą Waelę.Nie zatrzymali się nawet na moment, więc Hali w czasie jazdy pomogła ułożyć śpiącą kobietę.Minęliwłaśnie piąty dok, skąd widać już było ich cel.Nagle Ferry sięgnął pod ramię Waeli i wyciągnął stamtąd coś, co przykuło jego uwagę.Hali zobaczyła,jak blednie.- Co się stało? - zapytała.Podniósł przedmiot na taką wysokość, aby mogła go także zobaczyć.Wyglądał bardzo zdradziecko - mała bladosrebrna tuba.- Wskaznik izotopowy - szepnął.- Gdzie to było?- Murdoch próbował ją tym nakarmić, ale nie został przy niej dość długo, aby się upewnić, że to połknęła.Musiała wypluć to świństwo.- Ale.- Oni wiedzą, gdzie jesteśmy.Biokomputer potrafi przechwycić impuls, nawet gdy przekaznik jest wciele, a zasięgiem obejmuje cały Statek.Hali wyrwała przedmiot z ręki Ferry'ego i odrzuciła, jak mogła najdalej.- Musimy wszystko trochę opóznić.- Dalej już nie pójdziesz, Ekel!Ostry głos Murdocha sparaliżował ją, gdy stanęła w drzwiach doku ósmego, tuż za Ferrym.Natychmiastzauważyła w jego ręku lśniący laserowy skalpel, którego mógł użyć jako broni.Jego zasięg był wyjątkowoduży.Obcinał nogę z odległości dziesięciu metrów!Jezuici dobrze poznali klucz do czynności logicznego zredukowania argumentu, aby ograniczyć w tensposób proces myślenia.Sięgając aż do Wedanty, twórcza myśl została okrutnie zniszczona i sprowadzonado siedmiu kategorii mających ją wyznaczać.Zaliczamy do nich: Jakość myśli, jej Istotę, Oddziaływanie,Uniwersalność, Dokładność, możliwość Dokładnej Relacji oraz zdolności Nieistnienia lub Negacji.Rzeczy-wiście wyznaczyły one prawdziwe granice symbolicznego wszechświata.Dowód na to, że wszystkie procesy ztym związane są właściwie bezgraniczne, przyszedł znacznie pózniej.Raja Thomas Zapiski StatkuZwietlista, kołysząc Thomasem, którego trzymała w mackach, zaintonowała krótką piosenkę, a potempowoli zaczęła wpadać w niebieską mgłę.Thomas czuł, jak macki go otaczają, słyszał piosenkę -nawetobawiał się, że Alki zaczęła swoją długą drogę na zachód.Zobaczył ciemnoszkarłatne południowe niebo,poświatę niebieskiej mgły oraz krąg stromych skał.Chociaż naprawdę widział to wszystko, nie dowierzałwłasnym oczom.Nie był też pewny swojego stanu psychicznego.W tej samej chwili szczelnie otoczyła go ciepła, wilgotna mgła.Jego wspomnienia były niewyrazne, zupełnie jak przedmiot widziany poprzez wirującą wodę.Poruszalisię i przesuwali w sposób, który napawał go strachem.Spokojnie.Bądz spokojny.Nie był pewny własnych myśli.Gdzie byłem?Wydawało mu się, że pamięta, jak został wyrzucony w okolicach Reduty Oakesa.Ziemia pod nim tomoże ciągle jeszcze być teren Czarnego Smoka.Nie umiał przypomnieć sobie, gdzie dopadła go świetlista.W jaki sposób znalazłem się tutaj?Nagle zaczął intensywnie myśleć, a wtedy przed oczami stanął mu znajomy widok.Oto biegł przezrówninę, a tuż za nim podążał śmigacz.Wtem pojawiła się świetlista i wyglądało na to, że chce go uratować.Obrazy przesuwały mu się w pamięci bez jego woli.Ocalenie? Co ja tu robię? Obciążenie? %7ływność? Może świetlista zabiera mnie do swojego gniazda,ponieważ jest głodna.co takiego?- Gniazdo!Słowo to słyszał tak wyraznie, jakby ktoś mówił mu je prosto do ucha.Jednak nikogo w pobliżu nie było,a on wiedział dokładnie, że głos nie należał ani do niego, ani do Statku.Statek!Zostało mniej niż siedem dni! Statek był bliski przełamania zapisu.Koniec ludzkości.Jak nic postradałem zmysły.Tak naprawdę to świetlista wcale mnie nie niesie i nie znikamy w niebieskiejmgle.W jego umyśle znów pojawił się nowy obraz.Widział otwartą pokrywę luku i słyszał mieszaninę głosów,wśród których rozpoznał głos Panille'a.Wspomnienia.właściwie nie rozpamiętywał niczego, aż do chwiligdy usłyszał głosy.Gondola - świetliste sięgają jej powierzchni.Waela i Panille kochają się, a wokół mackiślizgają się jak długie czarne węże i.oplatają.Słyszał swój własny, histeryczny śmiech.Czy to jakieś innewspomnienie? Przypomniał sobie nagle LOP-a, dzięki któremu przenieśli się do Reduty.komórka - teprzedziwne klony E.ponowny śmiech.Mam halucynacje.i wspominam także halucynacje.- %7ładne halucynacje.Znów ten głos! Macki ciągle poruszały się, a on widział tylko niebieską mgłę i.i.niczego więcej niebył pewny.W jego umyśle trwała nieprzerwana gonitwa wspomnień.Niczego nie wiedział.Kręciło mu się w głowie.Przed oczami tańczyły fragmenty tego, co było naholozapisie.W końcu szedłem przez całą drogę - naprawdę postradałem zmysły.- Nie postradałeś.No nie.już sam do siebie mówię.Z gadaniny można było wyłapać poszczególne fragmenty.Wydawało mu się, że rozpoznaje wyraznestrzępy rozmowy, ale wewnętrzny holozapis przerażał go.Czuł, że cała planeta stała się częścią jego oczu iuszu, a on jest.wszędzie.W nierównych odstępach czasu powracała do niego cisza, która przetaczała się przez umysł.Powolipoczuł, jak te inne oczy i uszy usuwają się z jego świadomości.Był sam.Co się, do diabła, ze mną dzieje?%7ładnej odpowiedzi.A jednak poprzez długi system ciemnych tuneli i korytarzy instynktownie wyczuł rytm echa swojegoumysłu.Otaczała go ciemność, a w niej gdzieś daleko znajdowało się ucho, które słyszało, i głos, któryodpowiadał.Waela też tam była.Czuł ją tak blisko, jakby była w zasięgu jego ręki.Macki już go nie oplatały!Jedną dłonią dotknął ziemi.skały, piasku.Ciemność.Waela pozostała tam - spokojna, wrażliwa.Popadłem w jakiś rodzaj cholernego mistycyzmu.- Zgłębiasz tajemnicę życia.Ten głos! Był tak prawdziwy, jak nagły powiew wiatru na jego twarzy.Wiedział, że potem klęczał naciemnej ziemi, a.a wokół lśniła niebieska poświata mgły.Pamiętał też, naprawdę pamiętał, iż porwała goświetlista.Najcenniejsze wspomnienie wiązało się jednak z tym, jak pielęgnował i opiekował się nią jakwłasnym dzieckiem.Wspomnienie: olbrzymia powierzchnia morza, w dali wąska wstęga wybrzeża niknącaza horyzontem i wynurzające się z wody najbardziej poszarpane góry na Pandorze, dalej równina - CzarnySmok.- Spójrz, Raju Thomasie, w jaki sposób dziecko staje się dla człowieka ojcem.Podniósł głowę i w niebieskiej mgle zobaczył jasnożółte oraz pomarańczowe Me.Jego uszy wypełniłyświdrujące dzwięki piosenki.Zpiewała ją mała świetlista, która zawisła we mgle, tuż nad jego głową.Zamiatała mackami ziemię wokół niego.Mgła zaczęła rzednąć, popychana lekkim wiaterkiem, który czuł naskórze.Wyczuł zapach kwiatowych perfum.Rozejrzał się w prawo, potem w lewo.Dżungla.Nie wiedząc, jak do tego wszystkiego doszło, rozpoznał otoczenie.Znajdował się w olbrzymim kraterzepołożonym w czarnej skale, przykrytym chmurą oparów wydobywających się z jego wnętrza.Jedna z fruwających nad nim macek zniżyła się i dotknęła tylną część jego lewej ręki.Była ciepła imiękka jak jego ciało.Od szyi w dół przebiegł go dreszczyk.Spojrzał w górę na świetlistą, która wypuściław jego stronę następną mackę.Zaległa cisza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]