Podobne
- Strona startowa
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Williams Tad Smoczy tron (SCAN dal 952)
- Salvatore Robert Gwiezdne Wojny Wektor Pierwszy
- apx400s
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoÂść nas połączy
- Professional Feature Writing Bruce Garrison (2)
- Dikotter Frank Wielki głód
- Frank Herbert Dune 5 Heretics of Dune
- Eddings Dav
- Zola Germinal
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starali się ułagodzić ją obietnicą, że otrzyma ode mnie cenne podarunki, lecz ona dalej się złościła i groziła awanturą za oddanie pieczary.Atana nie chciała nawet słuchać.Trzej mężczyźni byli bardzo speszeni, szczególnie tumu, któremu przypadło w udziale znalezienie takiego wyjścia z sytuacji, jakie by wszystkich zadowoliło.Przepraszali za zwłokę, a mnie nie pozostawało nic innego, jak czekać.Czekałem do czwartej, potem poszedłem uspokoić tych, którzy zostali w jeepie.Postanowiliśmy dać za wygraną i jeep ruszył już w stronę wsi, gdy nagle usłyszeliśmy tętent galopującego konia.W świetle księżyca poznaliśmy Juana-Czarownika.Nadjechał nie od wsi, lecz z północnej strony, i powiedział, że musimy zawrócić i udać się za nim.Robił wrażenie podnieconego i zmęczonego.Zawróciliśmy samochód.Juan pojechał przodem, a my za nim, ze zgaszonymi światłami, wzdłuż brzegu w kierunku stacji dla trędowatych.Przypuszczałem, że wkrótce nas tam usłyszą, gdy Juan dał znak, żeby stanąć i pójść dalej piechotą obok potężnych bloków lawy przez kamieniste pole.Senny i ze sztywnymi nogami wylazłem z wozu, a wtedy zza głazów wyskoczyły nagle dwie postacie i podbiegły do mnie.Zanim się spostrzegłem, zjawy włożyły mi na głowę koronę z piór.Juan zeskoczył z konia, uwiązał go do kamienia i w mgnieniu oka zarzucił sobie na ramiona długą girlandę również z piór, Wyjaśnił mi znaczenie tych symboli: ja byłem najstarszym bratem, a on następny rangą.Potem poprosił mnie, abym poszedł za nim; najszybciej, jak tylko można, ruszyliśmy kamienistym zboczem.Za nami postępowali Ed, tumu.Andres i Atan, rudowłosy chłopiec został pilnować jeepa.Sporządzona przez Tahu-tahu korona z piór była wierną kopią ha'u teke-teke, znanego stroju noszonego na głowach przez dawnych mieszkańców Wyspy Wielkanocnej; w kilku muzeach na świecie przechowywane są takie okazy.Czułem się w tym stroju dosyć głupio i miałem takie uczucie, jakbym wrócił do czasów dzieciństwa i biegając po kamiennych polach Wyspy Wielkanocnej przy świetle księżyca bawił się w Indian.Nierzeczywistość tych przeżyć wcale się nie zmniejszyła, gdy po jakimś czasie musiałem usiąść w kucki i zjeść kupry dwu kur.Potem usunęliśmy kilka kamieni w miejscu, gdzie jeszcze widniały ślady przepływającego tu niegdyś strumienia lawy, i z koroną na głowie spuściłem się w głąb szybu.Pod ziemią trafiliśmy na obszerną pieczarę z niskim, wypukłym sklepieniem.Podłogę zaścielało stare siano.Na prawo od wejścia, na pokrytym matą z sitowia niewielkim ołtarzu, majestatycznie królowała kamienna głowa w otoczeniu dwu czaszek.Jedna czaszka była ludzka, druga natomiast z kamienia i tak wyrzeźbiona, że szczęka wystawała jej do przodu i ku górze, kończąc się małą czarką czy lampką oliwną.Zdawało się, że na tę lampę gapią się puste oczodoły.Naprzeciw tej nieprzyjemnej trójki leżała jeszcze jedna biała czaszka i wysmukły kamienny postument z twarzą wyrzeźbiona w górnej części.Środek podłogi zajmowała kamienna platforma pokryta sianem i matą z sitowia.Juan-Czarownik poprosił mnie, abym na niej usiadł i patrzył we wskazanym kierunku, jak to jego ojciec zwykł był czynić.Podobne podniesienie ciągnęło się wzdłuż ścian, na nim zaś stały przedziwne figury tak z rzeczywistego świata, jak i ze świata baśni.Po obu stronach platformy, na której siedziałem jak na tronie, leżały żółte paczki z sitowia.Pierwsza czynność Juana-Czarownika polegała na wyciągnięciu małego modelu statku i norweskiej flagi, zabranej ze stołu w jadalni obozowej.- To jest twoja krew - szepnął mi ochrypłym głosem, oburącz trzymając flagę.- Tu zaś czeka na ciebie nowa siła, tu masz ipu maengo.Byłem tak przejęty, że zdejmując opakowanie z leżących po obu stronach paczek aż wstrzymałem oddech.W każdej znalazłem brązowy, nie polewany dzbanek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]