Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Science Fiction (28) lipiec 2003
- mandrake10 userguide pl
- John Grisham Raport Pelikana
- Feliks W. Kres Krol Bezmiarow v 1.1 (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale gdy Dominic odwraca się do mnie i pyta, na którejskórzanej sofie chciałabym usiąść, widzę iskierki w jego oczach i wiem, że on wie.Wie, żejestem totalnie oszołomiona.Mimo to, nie dam mu tej satysfakcji i nie przyznam się do tego. Wszystko jedno. Wzruszam ramionami. Wyglądają dokładnie tak samo. Co znaczy,że wszystkie okrywa droga, miękka niczym masło, włoska skóra.Dominic szczerzy zęby. Okej. On także wzrusza ramionami. Zajmiemy tę.Amy może wziąć tę drugą. Amy? Unoszę brew.Dominic przybiera zaskoczony wyraz twarzy. Czyżbym zapomniał ci powiedzieć? Amy Ashby jest w Chicago.Leci z nami.Czuję, jak w piersi formuje mi się monstrualny ciężar, przełykam z trudem. Em, tak.Chyba zapomniałeś wspomnieć o tym szczególe. Mam lecieć z jedną znajsławniejszych aktorek świata, która na dodatek znana jest z jędzowatości.Super.Dominic przygląda mi się z ciekawością, zajmując miejsce, pociągając mnie za sobą. To jakiś problem? Przepraszam, że zapomniałem ci powiedzieć.Sam dowiedziałem siędopiero wczoraj wieczorem.Kręcę głową. Nie, oczywiście, żaden problem.Wszystko w porządku.Nie jest w porządku.Nogi znów mi się trzęsą, co mnie wkurza.Nikt nie jest od ciebielepszy, przypominam sobie.Jest sławna, to wszystko.Praktycznie mamroczę do siebie,sadowiąc się obok Dominica, odruchowo zżymając się na jego spokój i opanowanie.Ale on jest do tego przyzwyczajony.Jest przyzwyczajony do ekskluzywnych samolotów, gwiazd zHollywoodu i ludzi będących na każde jego zawołanie czy skinienie dłoni.Biorę głęboki oddech.Jamoże i nie jestem do tego przyzwyczajona, ale ogarnę to.Dam radę.Odwracam się do niego. No to jak długo będziesz siedział w weekend na planie? Słyszałam opowieści rodem zhorroru, jak to nieraz zdjęcia ciągną się dniem i nocą.Dominic śmieje się cicho. Wszystko zależy.Ale na razie kręcimy małe kawałki, krótsze sceny.Do głównej części filmuprzejdziemy dopiero, gdy na dobre wrócę do Los Angeles.Jestem aktorem charakterystycznym,więc trudno mi się wczuć w rolę, kiedy muszę bez przerwy latać między Chicago a Los Angeles. I ludziom ze studia to nie przeszkadza? pytam z powątpiewaniem.Zaczyna odpowiadać, lecz przerywa mu kobiecy głos. Im może nie, ale mnie tak prycha Amy Ashby, która wdziera się do samolotu z wrzaskliwympieskiem w ramionach.Jest patykowato chuda i ma ogromne cycki, które muszą byćsztuczne. To jakaś bzdura, Dom.Totalna bzdura.Dominic odwraca się do mnie, przewraca oczami, a potem z westchnieniem ponowniespogląda na Amy. Cześć, Amy.Jak dobrze cię widzieć.Mam ochotę zachichotać na dzwięk jego zrezygnowanego tonu i na widok oburzonegowyrazu, w jaki układa się jej mocno umalowana twarz, ale jakoś się powstrzymuję.Coś mimówi, że nie byłoby to najlepsze pierwsze wrażenie.Aktorka spogląda na mnie zmrużonymi oczyma, nagle niezmiernie zainteresowana. Kto to jest? Moja przyjaciółka Jacey odpowiada Dominic swobodnie, rozpierając się na sofie z ramieniemzarzuconym luzno na oparcie za moimi plecami.Podoba mi się poczucie bezpieczeństwa, które ztego faktu czerpię, bijące od jego ręki ciepło.To jak kotwica w morzu nieznajomego gówna. Miło mi cię poznać odzywam się uprzejmie. Uwielbiam twoje filmy.Amy prycha, patrząc na mnie z góry i układając swojego pieseczka na siedzeniu, po czymzwraca się do stewardessy: Będę potrzebowała wody dla Pichachu.Pija jedynie aqua panna.Jeśli jej nie macie,musicie zdobyć zapas, zanim wystartujemy. Odwraca się, nie czekając na odpowiedz, a janie mogę powstrzymać chichotu, bo imię jej pupilka brzmi jak kichnięcie. Po co z nami lecisz? pyta mnie aktorka obcesowo, sadzając sobie pieska na kolanach,gładząc jego napuszoną sierść. Plan będzie zamknięty. Od kiedy? rzuca Dominic ostro. Wcale o to nie prosiłem. Ale ja tak. Amy wpatruje się w niego. No, a przynajmniej taki mam zamiar.Nie mam ochoty, żeby tatwoja dziewczyneczka przyglądała się naszym scenom erotycznym. Obdarza mnie nieruchomym,błyszczącym, niebieskim spojrzeniem, a mnie zadziwia jej wrogość, bo przecież nic jej nie zrobiłam.Jezu.Co za suka.Jeszcze koszmarniejsza, niż się spodziewałam.Dominic śmieje się bezśladu radości, podczas gdy Amy zakłada jedną chudą nogę na drugą i wbija w niego wzrok. Przecież nie uprawiamy seksu tak naprawdę, Amy, na planie czy poza nim.Ale jak sobiechcesz.Rób, na co masz ochotę. Policzki Amy pokrywają się rumieńcem i kobieta odwracagłowę, wysoko zadzierając podbródek.Dominic zwraca się do mnie. Możesz albo rozgościć się u mnie w przyczepie, albo zostać w domu przy basenie.Takczy inaczej, będziesz się dobrze bawić.Obiecuję.Kładzie mi rękę na nodze, zaborczym gestem, i gapi się na Amy.Ta nie może siępowstrzymać i odpowiada tym samym; nie jestem pewna, co Dominic chce jej przekazać, aleco by to nie było, wyraznie działa.Bo ona jest wyraznie wkurzona. Gadaj zdrów, Dom.Wiesz, że to nieprawda.Oboje o tym wiemy.Jej słowa są lodowato chłodne i pełne jadu.Z Dominikiem nie będziesz się dobrze bawić.To właśnie ma na myśli.Ale Dominic ją ignoruje.Spogląda na mnie i zmienia pozycję, całkowicie mnie od niej odgradzając. Zaplanowałem kilka rzeczy oznajmia mi konwersacyjnym tonem. Myślę, że ci sięspodobają. Słyszę, że Amy prycha, ale nie komentuje. Jestem tego pewna zgadzam się.Zdaję sobie sprawę, że jego dłoń wciąż tkwi na moimudzie, jej palce lekko ściskają ciało. A dostanę jakąś wskazówkę?Dominic uśmiecha się, nachyla i szepcze mi do ucha: Co wzięłaś do ubrania?Patrzę na niego, ale nim zdołam odpowiedzieć, on ciągnie: Bo i tak nie będzie ci to potrzebne.Przełykam głośno, a potem się uśmiecham. Może. Wzruszam ramionami.Zobaczymy.Uśmiecha się wiedząco. O tak, zobaczymy. Znów chichocze, a niebezpieczny błysk powraca do jego oczu.Ten,który tak uwielbiam.Oznacza, że spodoba mi się to, co zaraz nastąpi. Przyniosłem ci coś oznajmia mi cicho. Uprzyjemni ci czas podróży.Spoglądam na niego. Coś mi mówi, że to nie krzyżówka.Dominic śmieje się, jego zęby lśnią bielą. Em, nie.To coś milion razy lepszego. Sięga do kieszeni kurtki i wyciąga małenieopisane pudełko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]