Podobne
- Strona startowa
- Christian Apocrypha and Early Christian Literature. Transl. By James
- James L. Larson Reforming the North; The Kingdoms and Churches of Scandinavia, 1520 1545 (2010)
- Justin Scott Poscig na oceanie
- Magdalena Parys Magik (2014)
- Alistair Maclean Szatanski Wirus (2)
- Adobe.Photoshop.7.PL.podręcznik.uzytkownika.[osloskop.net]
- Miedzynarodowy Zyd
- Zimmer Bradley Marion Mgly Avalonu
- Inczhon Seul.1950,Robert.Kłosowicz
- Dokumenty w Powstaniu Styczniowym
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- prymasek.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chwileczkę.Tylko narobisz sobie biedy.- Rozkrzyżował przed Prewem ręce.- Tu poszło o mnie, nie o ciebie.Spokojnie.Mówił uspokajająco, robił teraz dla Prewa to, co przed chwilą Prew zrobił dla niego, ramiona miał wciąż rozkrzyżowane.Prew stał biernie, odprężył się, ręce zwisały mu prosto wzdłuż boków.- Dobrze - powiedział, zawstydzony tą zimną żądzą mordu, którą czuł w sobie przed chwilą, tą jakąś dziką ekstazą, i zastanawiał się, co takiego jest w Blumie, że ludzie mają ochotę go trzasnąć.- Opuść te ręce, na miłość Boga - powiedział do Maggia.- Nic się tutaj nie stanie.- Tak i myślałem - rzekł Blum wtykając na powrót koszulę w spodnie i zapinając ją; uśmiechał się tryumfalnie, tak jakby niedopuszczenie do bójki było jego osobistym zwycięstwem.- Zjeżdżaj - powiedział Maggio z obrzydzeniem.- Dobra - uśmiechnął się Blum.- Chyba nie myślicie, że będę was dalej obdarowywał forsą, co? Nie wiedziałem, że jesteście bandą kanciarzy - powiedział odchodząc i mając ostatnie słowo.Trzasnął rozgłośnie drzwiami, żeby okazać swoją pogardę dla oszustów.- Uczciwi zawsze wygrywają - odparł Maggio.- Nikt cię nie prosił, żebyś grał - zawołał za nim.- Kiedyś wypruję bebechy temu facetowi.Któregoś dnia doprowadzi mnie do szału.- Ja nic do niego nie mam - rzekł Prew - ale z jakiegoś powodu zawsze mi działa na nerwy.- Już ja mu podziałam - odparł Maggio.- To paskudny drań.Nie znoszę go.- Zdaje się, że nie potraktowaliśmy go zbyt przyjaźnie - powiedział Prew.- Takiego faceta nie traktuje się przyjaźnie.Tylko poczekaj, aż dostanie kaprala, to wtedy potraktuje przyjaźnie nas obu.Siódme poty z nas wyciśnie, bracie.- Pewnie tak - powiedział Prew w zamyśleniu, zastanawiając się, co takiego, jaki rys, jaka cecha, jaka różnica charakteru sprawia, że jednego człowieka się lubi, a drugiego nie znosi.Od Maggia przyjąłby rzeczy, których nigdy nie przełknąłby od Bluma, nawet gdyby wiedział, że są mówione żartobliwie.Z Blumem nie można było rozmawiać bez tego, żeby każdej rzeczy nie wykręcił tak, jak gdyby go znieważono; zdawało się, że zawsze musi obciążyć winą kogoś drugiego.Myśląc o tym Prew nagle rozzłościł się znowu.Pożałował, że się powstrzymał i nie uderzył Bluma, przynajmniej przerwałoby to monotonię.Żałował, że nie wygrał więcej.Żałował całej masy rzeczy.Nie miał kobiety od ostatniej wypłaty, od ostatniego razu, kiedy był u Violet.Zapragnął teraz kobiety.- No - powiedział Maggio patrząc mu w twarz.- Idę do szopy i wygram majątek tymi drobnymi.- Lepiej weź to, co masz, i jedź do miasta - odrzekł Prew.- Póki jeszcze masz.- Odwrócił się i odszedł na bok.Julius Sussman -wstał przeliczając garstkę pieniędzy, która mu została.- Ano, dobre było, póki trwało.Urządziliśmy sobie ładną koleżeńską partyjkę, szkoda gadać.Nie zostało mi nawet na benzynę.Ty pewnie już nie chcesz więcej grać, co? - zwrócił się do Maggia.- O, nie - odrzekł Maggio.- Ja idę do szopy.- Takem i myślał - powiedział Sussman.Podszedł do okna i wyjrzał na dwór z rękami wciśniętymi w kieszenie.- Cholera jasna - powiedział.- Ten bajzel mnie wykańcza.Żeby deszcz trochę przestał, tobym się gdzieś przejechał i może znalazł sobie jakąś dupę, gdybym tylko miał benzynę.- Cofnął się od okna i westchnął.- Chyba muszę zobaczyć, czy nie wy drapię skądś forsy na benzynę.- Chcesz, żebym się wypuścił z tobą, Angelo? - zapytał Sal Clark wstając od pasjansa, który układał na ławce.- Pokombinuję dla ciebie - zaproponował.- E - odparł Maggio niechętnie.- Sam sobie pokombinuję.Za własne pieniądze.- Ja ci tak skombinuję, że wygrasz - proponował Sal.- Sam nigdy nie mogę wygrać, ale umiem skombinować wygraną dla wszystkich innych.Maggio obrócił się, spojrzał na niego i wyszczerzył zęby.- Zostań tu i kombinuj, „Piętaszku".Jak wygram, to wam wszystkim dam po pięć dolarów pożyczki.- Prew - zawołał - powiedz swojemu „Piętaszkowi", żeby tu został i kombinował za mnie.Nie chce mnie słuchać.Prew podniósł głowę, ale się nie uśmiechnął ani nie odezwał.- Jeżeli mnie weźmiesz ze sobą i pozwolisz pokombinować - ciągnął Sal - to pójdę za darmo.Zaoszczędzisz sobie forsy.- Na rany Chrystusa, zamknijże się - powiedział ponuro Andy.- Nie widzisz, że on nie chce cię zabrać? Nie masz za cholerę ambicji.- Tam pewnie nikogo nie będzie - powiedział Maggio.- To dlatego.Teraz, pod koniec miesiąca, może iść jeszcze tylko stół pokerowy tych z dużymi wygranymi i z jedna partyjka dwadzieścia jeden dla małych płotek.- My w każdym razie idziemy do kina na drugi seans - powiedział Andy.Zawrócił do Prewitta.- Prew, pożycz mi dwadzieścia centów, dobrze? Żebyśmy mogli pójść na film.Mnie jeszcze zostało dwadzieścia, ale Sal potrzebuje dwudziestaka.- Masz - powiedział szorstko Prew dając sześćdziesiąt centów, które mu pozostały.- Bierzcie wszystko.Mnie się to na nic nie przyda.- E, strasznie mi nieprzyjemnie - rzekł Andy, ale nie cofnął ręki.- Tak, nieprzyjemnie ci - powiedział Prew.- Wiem, że ci nieprzyjemnie.- Naprawdę - odparł Andy.- Ja cię prosiłem tylko o dwadzieścia centów.- Spojrzał na Prewa i oczy mu uciekły w bok, bo wiedział, że kłamie, a nie chciał kłamać, natomiast chciał pieniędzy.- No, wziąłeś wszystko, więc się zamknij - rzekł Prew.- I na miłość boską, jak rozmawiasz z człowiekiem, to patrz mu w oczy, psiakrew, dobrze? Szlag mnie na to trafia.- Okej, Prew - powiedział Andy.- Chcesz, żebym wziął to wszystko?Przecież już wziąłeś, nie? Idź, wydaj i zamknij się.- Dobra - rzekł Andy.- Chodź, Sal - dodał podchodząc do ławki.- Zagrajmy parę kolejek w casino, dopóki nie będzie czas iść do kina.Prew spojrzał na niego z obrzydzeniem i podszedł do zlewu czując, jak wnętrzności skręcają mu się od głodu kobiety.- Słuchaj, Prew - powiedział Maggio ostrożnie, wskazując głową w stronę drzwi.- Wyjdź ze mną na galeryjkę.- Po co? - zapytał Prew wiedząc, że zachowuje się paskudnie, ale nie mogąc się pohamować.- Masz forsę, to ją wydaj.- Chodź na minutę, psiakrew - powiedział Maggio.- Dobra - rzekł Prew i odszedł od zlewu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]