Podobne
- Strona startowa
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- 252317758 Curso de Processo Penal Fernando Capez 2014
- Addison Wesley The Lean Mindset, Ask the Right Questions (2014)
- Addison Wesley Professional The Rails 4 Way (2014)
- Norton Andre Sargassowa planeta (SCAN dal 77
- Gabor Boritt The Lincoln Enigma, The Changin
- Prawo przyciagania Simone Elkeles (2)
- Wacław Berent ozimina
- Norton Andre Lackey Mercedes Elfia Krew (SCAN dal 996)
- Miasteczko Salem
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wkrótce lożę zajęła piÄ™knawysoka blondynka z mężczyznÄ… o wyglÄ…dzie poÅ‚udniowca.Seidel przyglÄ…daÅ‚ im siÄ™ przez chwilÄ™.Mężczyzna byÅ‚ bardzo przystojny i elegancki, i raczej nie pochodzenia tureckiego.Do lożydoprowadziÅ‚ ich przyjazny siwy kelner, chwilÄ™ porozmawiaÅ‚, pożartowaÅ‚, po czym przyjÄ…Å‚zamówienie i zasunÄ…Å‚ ciężkie kotary.Seidel poczuÅ‚, jak oliwiarz bawarski cofa mu siÄ™ do gardÅ‚a.JeÅ›li z podobnÄ… siÅ‚Ä… zaciÄ…gnie zasÅ‚onÄ™ sÄ…siedniej loży& Niepotrzebnie siÄ™ martwiÅ‚.Loża pozostawaÅ‚apusta.Schlangenberger tego dnia już nie przyszedÅ‚.O szesnastej piÄ™tnaÅ›cie kelner kÅ‚aniaÅ‚ siÄ™ Seidlowi w pas.Seidel pstryknÄ…Å‚ mu na do widzeniapalcami, informujÄ…c, że po la viande avarié czuje niestrawność.WyszedÅ‚.Kelner zamyÅ›liÅ‚ siÄ™, po czym skierowaÅ‚ kroki do biura.Przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ staÅ‚ pod drzwiami,dopiero gdy uÅ‚ożyÅ‚ wszystko w sÅ‚owa zapukaÅ‚.WÅ‚aÅ›ciciel restauracji, Moriz Herz, siedziaÅ‚ w biurze od rana nad ksiÄ™gÄ… rachunkowÄ…i zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy nie ulec namowom szefa kuchni i nie skomputeryzować restauracji.RozważaÅ‚za i przeciw i wzdychaÅ‚.KażdÄ… podsumowanÄ… liczbÄ™ popijaÅ‚ herbatÄ… rumiankowÄ….MiaÅ‚a pomócw zwalczaniu migreny.Dzisiaj nie pomogÅ‚a.AykaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie proszek przeciwbólowy, kiedy rozlegÅ‚osiÄ™ nieÅ›miaÅ‚e pukanie.SkrzywiÅ‚ siÄ™ i dopiero po chwili powiedziaÅ‚ proszÄ™. Nie przeszkadzam? Przeszkadzasz.Schmidt pracowaÅ‚ u niego już trzeci rok, co należaÅ‚o raczej do rzadkoÅ›ci.Do tej pory nie byÅ‚oz nim problemów, nigdy siÄ™ nie skarżyÅ‚, zdawaÅ‚ siÄ™ uczciwy, choć nie najbystrzejszy.Po latach pracyHerz nie miaÅ‚ już jednak zÅ‚udzeÅ„, Schmidt byÅ‚ przeciÄ™tnym kelnerem, ale i tak nie należaÅ‚ donajgorszych.Poza szefem kuchni, któremu bardzo, bardzo dobrze pÅ‚aciÅ‚, i dwoma zaufanymikelnerami, którzy obsÅ‚ugiwali niemal wyÅ‚Ä…cznie loże, wymieniaÅ‚ pracowników co dwa lata.Kelnerzy, którzy pracowali dÅ‚użej, zaczynali siÄ™ panoszyć, stawiać warunki, a co gorsza, żądaćpodwyżek.Najpózniej wtedy ich drogi musiaÅ‚y siÄ™ rozejść.ZwróciÅ‚ zmÄ™czone oczy na swegopracownika. Co tam? Ano dobre wieÅ›ci, panie Herz, bardzo dobre nawet! Kelner uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ nieÅ›miaÅ‚o, stojÄ…cwciąż jeszcze w progu.Z szefem to nigdy nie wiadomo.Trzeba uważać.Raz jest dobrze, raz jest zle i nigdy nie wiadomodlaczego.Od miesiÄ™cy dbaÅ‚ o jego humor, staraÅ‚ siÄ™ jak mógÅ‚, dwoiÅ‚ i troiÅ‚.Jego dziewczyna byÅ‚aw ciąży, czekaÅ‚y go wydatki.Może wreszcie awansuje na loże? PotrzebowaÅ‚ tego awansu. Siadaj. Herz gestem wskazaÅ‚ krzesÅ‚o.Schmidt usiadÅ‚.WidzÄ…c bÅ‚ysk zainteresowania w oczach szefa, trochÄ™ siÄ™ rozluzniÅ‚ i zaczÄ…Å‚opowiadać, a nawet nieco ubarwiać swojÄ… historiÄ™.Herz sÅ‚uchaÅ‚ uważnie, nie spuszczajÄ…c z niegooczu.Wiadomość o zagranicznym goÅ›ciu, który najpierw dokÅ‚adnie oglÄ…da drogie loże, a potem naczas nieokreÅ›lony rezerwuje stolik, rzadko kiedy przez klientów preferowany, w rzeczy samej gozaintrygowaÅ‚a.Powodem nie byÅ‚ jednak, jak myÅ›laÅ‚ Schmidt, dodatkowy zysk, lecz gość samw sobie.Herz dbaÅ‚ o swoje interesy, nie stawiaÅ‚ ich jednak aż tak wysoko, żeby podniecać siÄ™ jakimÅ›stolikiem pod Å›cianÄ….Poza restauracjÄ… miaÅ‚ kilka innych interesów, i to na nich dorobiÅ‚ siÄ™ majÄ…tku,nie na restauracji.WÅ‚aÅ›nie zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że Schmidt coraz częściej zawraca mu gÅ‚owÄ™dyrdymaÅ‚ami. To najprawdopodobniej jakiÅ› bogaty kolekcjoner dzieÅ‚ sztuki ciÄ…gnÄ…Å‚ swoje Schmidtz wypiekami na twarzy.Fakt, że nie otrzymaÅ‚ od Seidla żadnego napiwku, nie wydawaÅ‚ mu siÄ™ w tej chwili tak istotny. Ciekawe. Herz wstaÅ‚ i wyjrzaÅ‚ przez okno.PiÄ™kna pogoda, na tarasie sporo goÅ›ci.Same znane twarze.ZnaÅ‚ ich wszystkich.Politycy,bankierzy, lekarze.Nawet tych nowych, którzy mieli dopiero przyjść, chcÄ…c nie chcÄ…c, też już znaÅ‚ kelnerzy informowali go o ciekawszych rezerwacjach znacznie wczeÅ›niej.ZwykÅ‚a rutyna, nicciekawego.Czasem pojawiaÅ‚ siÄ™ ktoÅ› znany z telewizji czy z gazety już dawno temu przekonaÅ‚ siÄ™,że to hermetyczne i nudne Å›rodowisko.DzieÅ„ wlókÅ‚ siÄ™ za dniem i nie dziaÅ‚o siÄ™ nic nowego, nic, comogÅ‚oby jeszcze jakoÅ› szczególnie zaskoczyć Moriza Herza.Dlatego taki gość jak dzisiejszy,niezapowiedziany, do tego z Francji tak, taki gość mógÅ‚ go zaciekawić.Restauracja i pensjonat to jedno, ale goszczenie nietuzinkowych klientów to drugie.WillaHerzów, jak nieodmiennie od lat nazywaÅ‚ budynek, w którym pracowaÅ‚ i mieszkaÅ‚, byÅ‚a dla MorizaczymÅ› o wiele ważniejszym niż tylko miejscem pracy.Także caÅ‚y blichtr zwiÄ…zany z królewskÄ…przeszÅ‚oÅ›ciÄ… i magnackÄ… tradycjÄ…, wszystko to byÅ‚o miÅ‚Ä… otoczkÄ…, snobistycznym detalem, któreprzez lata Å‚echtaÅ‚y jego próżność.Willa Herzów byÅ‚a jednak przede wszystkim symbolem, jejwartość miaÅ‚a wymiar osobisty byÅ‚a siedzibÄ… przodków.Tu mieszkaÅ‚ jego ojciec i dziadek Herz.Ojciec, wygnaniec, wróciÅ‚ tu z Francji po bardzo dÅ‚ugiej tuÅ‚aczce, już bez matki, tylko z nim jednym.Ale wróciÅ‚.Z nim, dwunastoletnim Morizem, Morizem, który wiedziaÅ‚, że cokolwiek siÄ™ wydarzy,duży Moriz już tu zostanie, który rozumiaÅ‚, wiedziaÅ‚, że dom to DOM.Ojciec wróciÅ‚ do tego domu,do siebie.Ilu spoÅ›ród takich jak stary Moriz wracaÅ‚o, chciaÅ‚o w ogóle tu wrócić? PoczÄ…tkowo mÅ‚odyMoriz siÄ™ zapieraÅ‚, buntowaÅ‚, nie chciaÅ‚ opuszczać Francji, bÅ‚agaÅ‚ ojca, nie rozumiaÅ‚ go.ZrozumiaÅ‚to dopiero po jakimÅ› czasie i od tej pory ojciec byÅ‚ dla Moriza bohaterem.Po odzyskaniu budynku ojciec zaciÄ…gnÄ…Å‚ dÅ‚ugi aż po AmerykÄ™ i zaÅ‚ożyÅ‚ najpierw restauracjÄ™,a wkrótce potem pensjonat.Od poczÄ…tku wierzyÅ‚ w to, co robiÅ‚.Wszystkich goÅ›ci traktowaÅ‚ tak samo,jak przyjaciół, jak rodzinÄ™.To i coÅ› jeszcze, czego do dziÅ› nie potrafiÅ‚ sobie wytÅ‚umaczyć,spowodowaÅ‚o, że restauracja zyskaÅ‚a w ówczesnym Berlinie Zachodnim status kultowy.PoczÄ…tkowotylko dla maÅ‚ej garstki odwiedzajÄ…cych, wkrótce jednak dla coraz wiÄ™kszego grona berliÅ„czyków.Zaraz przy wejÅ›ciu wisiaÅ‚o zdjÄ™cie.Dla niewtajemniczonych byÅ‚o tylko zdjÄ™ciem popularnejrestauracji, ale dla Moriza byÅ‚o czymÅ› wiÄ™cej.Nie dlatego, że byÅ‚ autorem fotografii, lecz dlatego, żeobraz trafnie oddawaÅ‚ atmosferÄ™ Berlina Zachodniego.Na pierwszym planie przy niedużym stoliku siedzieli wÄ™gierscy muzycy.Ojciec czasem graÅ‚z nimi na skrzypcach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]