Podobne
- Strona startowa
- Herbert Frank Bog Imperator Diuny (2)
- Herbert Frank Bog Imperator Diuny
- Richard Dawkins Bóg urojony
- Dawkins Richard Bog urojony
- Kowalewski Wlodzimierz Bog zaplacz (2)
- Niwinski Tadeusz Bog Einsteina
- Professional Feature Writing Bruce Garrison(1)
- Michael Grant Gone. Zniknęli. Faza piąta CiemnoÂść
- PoematBogaCzlowieka k.2z7
- Pamietniki.Rudolfa.HĂśssa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- lkw.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo z ptakami to jest trochę inaczej niż z ludźmi.Kiedy je wsadzisz do klatki, złożą być może jajka, ale ich nie wysiedzą.Trzeba też uważać, jeśli się samemu ptaka nie złapie, lecz kupi u handlarza - człowiek nie umie, powiedzmy, zrobić sobie klapiczki - bo niejeden ptasznik to łajdak.Wmówią ci za tę samą cenę samiczkę, a jeśli nie śpiewa, powiadają, że to wina otoczenia.A to gówno prawda! Ptakowi w klatce jest obojętne, gdzie wisi klatka.Co innego na wolności, bo tam ptak podobnie jak każde inne zwierzę ma swoje ulubione miejsca, gdzie sobie chętnie łata i ma swoje wygody.Dobrze jest wiedzieć, jak się robi sidła na ptaki i jakie gatunki ptaków istnieją, bo jakże często człowiek pogrąża się w samotności i jest mu potrzebny taki mały, wesoły przyjaciel.Istnieją łowcy ptaków i stawiacze sideł, ci ostatni są wyrafinowani i przemyślni, potrafią sidła tak zastawić, że mogą wybierać ptaki, które chcą schwytać.Szczegóły tej wyrafinowanej techniki można omówić później.Albo lepiej od razu to opisać, bo jakże szybko się wszystko zapomina! A więc po pierwsze i z góry wiedzą tacy łowcy, gdzie odpowiednie gatunki ptaków najchętniej przebywają.Szczygły znajdziesz tam, gdzie rosną osty, makolągwy znowu gdzie indziej i tak dalej.Po drugie wiedzą, co odpowiednie ptaki najchętniej jedzą i przygotowują sobie już w domu odpowiednią karmę.Po trzecie potrafią gwizdać jak ptaki i w ten sposób je wabić.Po czwarte mają nerwy jak postronki i nie są tacy nerwowi jak normalni ludzie, co to mają zaledwie trzy ptaki pod siecią, tracą nerwy, bo myślą, że trzy ptaki to lepsze niż żaden ptak i ciągną za sznurek.- Nie, ci wyrafinowani łowcy czekają, aż pod siecią znajdzie się dziesięć, piętnaście śpiewaków i wtedy dopiero pociągają za sznurek.Byli różni inwalidzi, co tylko przy pomocy łowienia ptaków mogli utrzymać się na powierzchni, bo sprzedawali je później dalej.Niejaki Galoński wyspecjalizował się tutaj wyłącznie w bezpośrednim handlu ptakami.Zaczął od małego, najpierw jako pośrednik między ptasznikami a klientami.Potem pozbijał sobie w domu cały szereg klatek i sprzedawał na wynos.Pewnego dnia mógł sobie kupić sklep i wydostać się z biedy.Później stał się eleganckim człowiekiem i wprowadził do trzypokojowego mieszkania.Sprowadził ryby do sklepu i ustawił piękne akwaria.Sprowadził pierwsze kanarki.Ale interes to był żaden, bo podczas transportu ginęło ich wiele.Ale co zrobisz? Jako handlarz ptakami musisz mieć jakiś wybór.Kiedyś otrzymał od kogoś żmiję w komis.O żmijach nie miał zielonego pojęcia, ale już taki był i chcąc sobie zażartować, włożył żmiję żonie do pianina.Kiedy zaczęła grać, żmija musiała się zirytować, wylazła i ugryzła ją.Galoński długo opłakiwał swoją ślubną i gdyby potem nie znalazł Jadwigi Oślach do żeniaczki, musiałby jeszcze do dziś sam czyścić swoje klatki i szorować sklep, a ptaszki strasznie paskudzą! Ale małpa to już była prawdziwą sensacją.Miał maleńką małpkę, do której był tak przywiązany, że wolałby z żony zrezygnować niż małpę sprzedać.Urządził się w ten sposób, że siedmiu, ośmiu łowców pracowało wyłącznie dla niego i raz w tygodniu dostarczało mu czterdzieści, pięćdziesiąt śpiewaków.Gwarantowany zbyt - za to trochę niższa cena! Ale wyrafinowany był jak Żyd! Zdmuchnął ptakowi pióra pod ogonem na bok i mówił: „Nie biorę go, bo to samiczka.Możecie go sobie zatknąć za kapelusz!” Albo oglądał ptaka i mówił: „Ma nosaciznę.Zdechlaki możecie sobie zostawić”.Wiedział przy tym z góry, że łowcy pozostałych ptaków nie zabiorą.Co mieliby z nimi robić? W ten sposób przy każdej transakcji zyskiwał dodatkowo trzy, cztery dobre śpiewaki.Z łatwością można sobie kupić małpę, robiąc takie interesy.Ptasznictwo jest przy tym prawdziwą sztuką i wymaga wiele pracy.Prosta klapiczka jest i pozostanie najlepszym sidłem, które w ciągu tysiącleci się sprawdziło.Nie potrzeba do tego wiele: czterokątną drewnianą ramę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]