Podobne
- Strona startowa
- Kay Guy Gavriel Tigana (SCAN dal 920)
- Murdelio Kaczkowski
- Chmielewska Joanna Boczne drogi
- Tolkien J.R.R. Dwie Wieze (2)
- Linux Podręcznik Administratora Sieci
- MastVBNET
- Koontz Dean R Zwierciadlo Zbrodni
- Humoreski z teki Woeszylly Kraszewski J
- Stanislaw Lem Pokoj na Ziemi (4)
- Sw. Faustyna Kowalska DZIENNICZEK DUCHOWY
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiedział, że tak będzie.Miał do czynienia z ambitnym kapitanem, a zeszłej jesieni plony w Corte, gdzie wypadał następny postój Rhamanusa, były słabe.Tego wieczoru posiadłość we wschodnim Ygrath, w której gubernator zamierzał osiąść na starość, leżąca na półwyspie, który już sobie wybrał, wydawała się odległa jak nigdy przedtem.Gestem zażądał jeszcze jednej kolejki wina dla wszystkich przy stole, żałując w duchu błękitnozielonego morza i wspaniałych lasów pełnych łownej zwierzyny, otaczających dom, którego prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł wybudować.Z drugiej strony - jak lubiano tu mawiać - wydawało się, że jego próba ułagodzenia gniewu tego Rhamanusa odniosła niespodziewany sukces.Gubernator poprosił swego cudownego Arduiniego - będącego dla niego źródłem prawdziwej i jedynej radości w tym barbarzyńskim miejscu - o przygotowanie dla nich niezapomnianej kolacji.- Wszystkie moje posiłki są niezapomniane - nastroszył się wtedy zgodnie z przewidywaniami Arduini, lecz dał się ugłaskać dobrze dobraną kombinacją pochlebstw i złotych ygrasów oraz cichą uwagą - prawie na pewno nie mającą pokrycia w rzeczywistości, jak bez cienia skruchy pomyślał gubernator - że ich gość ma łatwy dostęp do króla Chiary.Kolacja okazała się ciągiem coraz większych odkryć, obsługa była sprawna, spokojna i dyskretna, a wina dodawały blasku niezaprzeczalnemu mistrzostwu Arduiniego.Rhamanus, który miał pewne kłopoty z utrzymaniem linii, przeszedł od drażliwości poprzez ostrożną aprobatę i rosnące ukontentowanie do wylewnej serdeczności.A w końcu, przy przedostatniej butelce deserowego wina z Ygrathu, upił się.Było to jedynym możliwym wyjaśnieniem faktu, że po zakończeniu kolacji i zamknięciu gospody “Pod Królową” kazał oficjalnie schwytać usługującą im ciemnowłosą szynkarkę jako daninę dla Brandina w Chiarze i bez chwili zwłoki zapakować ją na zacumowaną na rzece galerę.Służącą.Służącą z Certando, gdzie, niestety, panował Alberico z Barbadioru, a nie Brandin z Ygrathu.Gubernator Stevanien został wyrwany o świcie z niespokojnego, pogrążonego w oparach wina snu przez przerażonego i wielce skruszonego członka Rady.Nagi i bez jednego nawet łyka porannego khavu wysłuchał wieści przedzierającej się przez złowróżbne pulsowanie potwornego bólu głowy.- Zatrzymać tę galerę! - ryknął, gdy przerażająca perspektywa następstw tego czynu przedarła się do jego powoli budzącej się świadomości.A w każdym razie usiłował ryknąć.Z ust wydobył mu się żałosny skrzek, na tyle jednak jasny, że członek Rady, powiewając połami szaty, wypadł z pokoju, by wy pełnić rozkaz.Zablokowano Sperion w chwili, gdy Rhamanus podnosił kotwicę.Niestety, kapitan wykazał upór zdumiewająco sprzeczny z zasadami politycznego zdrowego rozsądku.Odmówił wydania dziewczyny.W chwili rozgorączkowania gubernator zastanawiał się nawet nad zaatakowaniem galery.Rzecznej galery Brandina, króla Ygrathu, pana Burrakhu w Khardhun, tyrana zachodnich prowincji Półwyspu Dłoni, Galery wyraźnie mającej na maszcie obok królewskiej bandery Ygrathu osobisty proporzec Brandina.Gubernator pomyślał, że koła śmierci są starannie strugane dla pomniejszych funkcjonariuszy podejmujących takie działania.Zdesperowany, usiłował znaleźć sposób, aby trafić do rozsądku kapitana, który najwyraźniej wpadł w szpony letniego szaleństwa.- Chcesz rozpocząć wojnę? - krzyknął z nabrzeża, bo nie został wpuszczony na galerę.Nieszczęsnej dziewczyny nigdzie nie było widać - na pewno ukryli ją w kabinie kapitana.Gubernator życzył jej śmierci.Życzył śmierci sobie samemu.Popełniając najcięższe ze wszystkich świętokradztwo, żałował, że mistrz patelni Arduini w ogóle postawił stopę w Stevanien.- A dlaczegóż by - zawołał uprzejmie ze środka rzeki kapitan Rhamanus - dokładne wypełnianie obowiązków, jakie nałożył na mnie król, miało spowodować coś takiego?- Czyżby sól morska do reszty wypaliła ci tę nędzną namiastkę mózgu? - wrzasnął pochopnie gubernator.Kapitan zmarszczył brew.Gubernator brnął dalej, ociekając na słońcu potem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]