Podobne
- Strona startowa
- Michael Judith cieżki kłamstwa 01 cieżki kłamstwa
- Michael Barrier The Animated Man, A Life of Walt Disney (2007)(2)
- Michael Barrier Animated Man. A Life of Walt Disney (2007)
- Michael Grant Gone. Zniknęli. Faza pišta Ciemnoć
- Ondaatje Michael Angielski pacjent (SCAN dal 760
- Crichton Michael Norton N22 (SCAN dal 739)
- Bond Michael Mis zwany Paddington
- Stalo sie jutro Zbior 29
- Tolkien J R R Wladca Pierscieni T 3 Powrot Krola
- Dean R. Koontz Nocne dreszcze
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko, co wiemy, to tylko odpryski ich mądrości.Zapewne gdzieś, może na Biegunie Pomocnym, powinny znajdować się jeszcze dzieła, które spisali.Gdyby je odnaleźć, ludzkość stanęłaby u progu nowej ery.Wysłałem już tam trzy czy cztery ekspedycje, ale jak dotąd żadna nie wróciła.Znów rozbrzmiała muzyka, tym razem żywa i subtelna, a aktorzy, większość nadal w kostiumach, przyłączyli się do publiczności w trippe, skomplikowanej wersji najmodniejszego ostatnio gallimarda.Taniec ten był absolutnie niewskazany dla kogoś ubranego w futra rządzącej teraźniejszością bogini Nora i księżna Scaith zaczęła z utęsknieniem wypatrywać uczty.* * *Na obszernym podwórcu Gryffyn Inn płonęło wielkie ognisko rozpalone dla uczczenia Dwunastej Nocy i było dość ciepło, by ogrzać się mogli nawet ci, którzy przysiedli na otwartych galeriach na piętrze i z góry wylewali piwo na głowy wrogów i przyjaciół, parskając śmiechem ubawieni widokiem trupy karlich skrzypków, którzy podskakiwali wkoło ognia, piszcząc i skrzypiąc smyczkami w jazgotliwej parodii muzyki.Ci wyżej z rożnych powodów nie podzielali gorzejącego od początku dwunastodniowego święta dzikiego entuzjazmu tłumu, który kłębił się wypełniając każdy cal podwórka i rozdzierał kawały mięsa, chleba i sera, sikał, pierdział i wymiotował nie tylko w mrocznych kątach podwórca.Młodzi hulali, tańczyli lub kołysali się jedynie, wyrażając wrzaskiem nieustające uwielbienie dla towarzyszy zabawy lub nienawiść dla starszych kamratów.Chłodne powietrze zdawało się płonąć, roznosząc łaskoczącą podniebienie woń pieczonej wołowiny i drobiu, bukiety wina i rumu, odór potu i piżma, zapach osmalonych przez płomienie krokwi i topniejącego śniegu.Ze wszystkich stron dochodziły wybuchy śmiechu, który czasem, jak w chwili, gdy mająca jakieś pretensje do Tinklera dziewka wepchnęła go w ogień, wprawiał ściany drewnianej gospody w drżenie.I tutaj prezentowali swą grę zawodowi komedianci, czasem ci sami, którzy bawili Królową, jak paru błaznów, arlekin, chełpliwy, wyniosły elegant, stary ramol; były też piękne damy w sukniach włoskiego kroju (chociaż większość z nich pochodziła z Londynu), a wszyscy pijani dzięki Królowej, która wcześniej złotem opłaciła to, co oni teraz dostawali za darmo.W tenże tłum wkroczył sztywno wyprostowany kapitan Quire.Obejmował w pasie przytuloną doń postać, szpada kołysała się z tyłu jak ogon kundla, który wśliznął się nie zauważony do sklepu rzeźnika.Towarzysząca mu osoba w misternie zdobionym, srebrno-białym stroju, z fałszywą, miniaturową koroną na koafiurze i twarzą upudrowaną na biało, z obrysowanymi oczami i szkarłatnymi od szminki ustami, była wyraźną parodią samej Królowej i jej przebrania na czas zabawy na lodzie.Otrzepując tył swojego sponiewieranego i osmalonego płaszcza, Tinkler ruszył niepewnym krokiem, by powitać swego pana, ale przystanął wstrząśnięty.- Na Hermesa, kapitanie, któż to jest?- Nasza własna królowa, Tink.Przyszła zobaczyć się ze swym ludem.No dalej, oddaj jej hołd.Zobaczymy, czy potrafisz dygać.Niezmiennie ulegający wpływom Quire’a Tinkler przyjął błyskawicznie ustalone przez swego pana zasady gry i skłonił się głęboko, ściągając z głowy wymiętą czapkę i ukazując w uśmiechu jeden z dwóch ocalałych zębów.- Wasza Wysokość, witamy na.na Dworze Króla Chlania! - Zachichotał i zachwiał się na nogach, chwytając za ramię przechodzącego obok czarnobrodego Szkota z dwoma uwieszonymi na nim dziewkami.- Niech mi wolno będzie przedstawić Jej Wysokości lorda Knura ze Szkocji.- Chwycił mocno nadgarstek dziewki, która wcześniej potraktowała go tak nieprzystojnie.- A oto lady Maciora, jego piękna połowica.- Kurewka pchnęła go raz jeszcze i Tinkler, wciąż chichocząc, wylądował w błocie.- Ale z jakąż to królową mamy przyjemność? Jakie jest jej imię?- No, może być Philomena - stwierdził Quire wyzwalając się z niedźwiedziego futra, pod którym miał własny czarny płaszcz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]