Podobne
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal (3)
- Heyerdahl Thor Aku Aku (SCAN dal 921)
- Bulyczow Kiryl Ludzie jak ludzie (SCAN dal 756
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci (SCAN dal 108
- Chalker Jack L Polnoc przy studni dusz (SCAN d
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.3 (SCAN dal 802)
- Ahern Jerry Krucjata 8 Koniec jest bliski (SCAN dal 11 (2)
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I pilot to zauważył.Tymczasem maszyna powinna się zacząć stopniowo wznosić.Zaszumiały siłowniki hydrauliczne i dziób symulatora rzeczywiście uniósł się wyraźnie o kilka stopni.- Jak należało się spodziewać, pan Ingram sprawdza położenie dźwigni regulującej sloty.Ale ponieważ ta jest w pozycji podniesionej i zablokowanej, wzbudza to jego niepokój.W takiej sytuacji pilot musi dojść do wniosku, że nastąpiło samorzutne opadnięcie slotów.Dziób symulatora wciąż był uniesiony ku górze.- Zatem pan Ingram poczyna się zastanawiać.Zwróć uwagę, że ma na to wystarczająco dużo czasu.Autopilot w pełni panuje nad maszyną.Ciekawe, co teraz.No proszę, pan Ingram zdecydował się przystąpić do działania.Opuścił dźwignię i ponownie ją podniósł.Próbuje wsunąć sloty na miejsce.Ale to, rzeczjasna, nie pomaga.Teraz musi więc dojść do wniosku, że w samolocie nastąpiła jakaś awaria.Niemniej zachowuje spokój.Rozmyśla gorączkowo.Co powinien uczynić?.Oho, przeprogramowuje autopilota.Poleca zejść na niższy pułap i zredukować prędkość.Bardzo słuszna decyzja.Samolot nadal leci z uniesionym nosem, ale zmienione parametry zapewniają mu większą stabilność w powietrzu.Pan Ingram po raz drugi opuszcza i podnosi dźwignię sterowania slotami.- Czy mogę go już wyciągnąć z opresji? - zapytał instruktor.- Chyba tak - rzekł Felix.- Udowodnił nam, że potrafi właściwie zareagować w krytycznej sytuacji.Tamten szybko wystukał polecenie na klawiaturze i po chwili symulator wrócił do poziomu.- Sama widziałaś, że pilot poradził sobie bez trudu.Po wylądowaniu powinien sporządzić notatkę dla obsługi naziemnej, a tymczasem spokojnie kontynuować rejs do Londynu.- Ale przez cały czas miał włączonego autopilota - zauważyła Casey.- Co by się stało, gdyby go wyłączył?- Czemu miałby to robić? Znajduje się nad oceanem, w całkiem stabilnych warunkach podróżnych.Autopilot prowadził maszynę co najmniej od pół godziny.- Załóżmy jednak, że to uczynił.Felix wzruszył ramionami i zwrócił się do instruktora:- Wyłącz autopilota.- Już się robi.Z głośnika doleciał terkot dzwonka alarmowego.Widoczny na monitorze pilot błyskawicznie wychylił się z fotela i zacisnął palce na kole sterowym.Brzęczyk umilkł, wewnątrz symulatora zapadła cisza.Ingram siedział wyprostowany, pewnie trzymając w dłoniach stery.- Teraz pilot sam prowadzi maszynę?- Tak - odparł instruktor.- Znajduje się na pułapie dziewięciu tysięcy ośmiuset metrów i leci z prędkością siedmiu dziesiątych Macha.- W porządku.Proszę mu ponownie opuścić sloty.Instruktor wcisnął parę klawiszy.Na ekranie ukazującym tablicę przyrządów ponownie zajaśniał napis ostrzegający o wypuszczeniu slotów, który po dwunastu sekundach z żółtego stał się biały.Casey przeniosła wzrok na lewy monitor.Pilot wpatrywał się we wskazania instrumentów, musiał zauważyć ów napis.-Maszyna znowu zaczyna się stopniowo wznosić-komentował Felix- ale tym razem pan Ingram musi sobie sam radzić z problemem.I proszę, opuszcza stery.Powoli, delikatnie.Doskonale.Wciąż panuje nad samolotem.Odwrócił się do Casey.- Sama widziałaś.- Rozłożył ręce.- Teraz już rozumiesz, dlaczego nazwałem wypadek TransPacific zadziwiającym.Jego przyczyną nie mogło być opadnięcie slotów.Nie wierzę też w awarię odwracaczy ciągu.Tak czy inaczej, autopilot powinien zapanować nad maszyną i utrzymać ją na kursie.Uwierz mi, Casey, że to, co się tam stało, chyba na zawsze pozostanie tajemnicą.Kiedy wyszli przed budynek, Felix wskazał deskę surfingową przymocowaną na dachu dżipa.-Kupiłem sobie nową deskę Henleya-rzekł z dumą.- Chcesz obejrzeć?- Daj spokój.Marder już robi piekło.- Naprawdę? To niech robi.Taka jego rola.- Co twoim zdaniem mogło się przydarzyć podczas lotu Pięćset Czterdzieści Pięć?- No cóż, będę z tobą szczery.N-22 jest dosyć czuły.Gdyby faktycznie nastąpiło samorzutne opadnięcie slotów przy szybkości podróżnej, a zarazem autopilot był wyłączony, różne rzeczy mogłyby się wydarzyć.Chyba pamiętasz końcowe wnioski raportu sprzed trzech lat? Byłaś wtedy w komisji badającej przyczyny wysuwania się slotów podczas rejsu.- Tak, pamiętam - mruknęła Singleton w zamyśleniu.- Specjalny zespół ekspertów badał wówczas charakterystykę stabilności N-22 w różnych warunkach.Lecz jeśli się nie mylę, Feliksie, tenże zespół orzekł, że sterowność samolotu nie odbiega znacząco od parametrów innych podobnych maszyn.- Zgadza się - przyznał Niemiec.- Pilotowanie samolotu nie nastręcza większych problemów.Sterowność wszystkich współczesnych odrzutowców zapewniają komputery.Nawet najprostszego wojskowego myśliwca nie dałoby się prowadzić bez ich pomocy.Tym bardziej że myśliwce są nadzwyczaj niestabilne.Samoloty pasażerskie zdecydowanie wolniej reagują na stery, lecz nawet w ich wypadku niezbędna jest elektroniczna kontrola chociażby dozowania paliwa, utrzymywania stałego pułapu, regulacji ciągu silników.W każdej sekundzie lotu komputery nieustannie wprowadzają różne poprawki, aby utrzymać samolot w stabilnej pozycji na kursie.- Masz rację, ale przecież bez autopilota również można prowadzić samolot.- Oczywiście.Zresztą taki jest główny cel szkolenia pilotów w naszym ośrodku.Chciałem tylko podkreślić, że skoro N-22 jest bardzo czuły na stery, w wypadku samorzutnego wznoszenia się maszyny pilot powinien bardzo delikatnie korygować położenie sterów.Jeśli zareaguje zbyt gwałtownie, samolot zwali się dziobem w dół.W takiej sytuacji musiałby zwiększyć ciąg i ściągnąć stery do siebie, ale znowu powoli i delikatnie, bo gdy zrobi to za nerwowo, przeciągnie maszynę i ta z ostrego wznoszenia ponownie zwali się ku ziemi.A właśnie to się przydarzyło załodze TransPacific.- Twierdzisz zatem, że był to błąd pilota?- Wszystko skłania do takiego wniosku.Tyle tylko, że samolot prowadził John Chang.- To dobry pilot?- Nie - rzucił Felix.- Chang jest wyjątkowym pilotem.W tym budynku widywałem za sterami wielu lotników, niektórych obdarzonych prawdziwym talentem, nie tylko mających odpowiednią wiedzę i doświadczenie, lecz także odznaczających się błyskawicznym refleksem.To nie jest tylko kwestia umiejętności.Trzeba jeszcze mieć coś w rodzaju instynktu.A John Chang należy chyba do pięciu najlepszych pilotów, jacy kiedykolwiek odwiedzili nasz ośrodek, Casey.Stąd też ośmielam się twierdzić, że przyczyną wypadku lotu Pięćset Czterdzieści Pięć nie mógł być błąd kapitana.Jeśli za sterami siedział John Chang, to możemy wykluczyć taki prosty, niemal szkolny błąd pilota.Przykro mi, Casey, ale w tym wypadku przyczyn należy szukać w wadach konstrukcyjnych samolotu.Coś musiało się z tą maszyną stać.PRZED HANGAREM NUMER 5GODZINA 9.15Singleton ruszyła przez rozległy parking, pogrążona w rozmyślaniach.- Jaki stąd wniosek? - zapytał po pewnym czasie Richman.- Dokąd to nas prowadzi?- Donikąd.Bez względu na to, jak starała się uporządkować zgromadzone fakty, ciągle dochodziła do tego samego wniosku: Przyczyna wypadku pozostawała tajemnicą.Początkowo pilot oznajmił, że wpadł w rejon silnych turbulencji, ale faktycznie nic takiego nie było.Relacja jednej z poszkodowanych pasażerek świadczyła wyraźnie, że w trakcie lotu nastąpiło opadnięcie slotów, lecz i one nie mogły spowodować tak tragicznych skutków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]