Podobne
- Strona startowa
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Zelazny Roger i Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Fromm Erich Ucieczka od wolnosci (2)
- Dick Philip K Tytanscy Gracze (SCAN dal 960)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Juilin podrapał się po czuprynie, Nynaeve zaś żałowała, że sama również nie ma pojęcia, o czym oni rozmawiają; w każdym razie czekały ich teraz ważniejsze sprawy.- Wciąż musimy się stąd jakoś wydostać, zanim sprowadzi nam na głowy cały garnizon.Nie będzie to łatwe, skoro on tam siedzi i obserwuje.Wśród gości żaden nie wyglądał na posiadacza powozu.- Nasz jest jedyny w stajni - powiedział Juilin.Thom i Elayne wciąż patrzyli sobie w oczy, najwyraźniej nie słysząc ani słowa.A więc wyjazd ze spuszczonymi zasłonami w oknach nie był żadnym rozwiązaniem.Nynaeve mogłaby się założyć, że Galad od dawna już wie, w jaki sposób dostały się do Siendy.- Czy w stajni jest tylne wyjście?- Brama na tyle szeroka, by się mógł przecisnąć jeden człowiek - sucho oznajmił Juilin.- A po jej drugiej stronie wąska alejka.W tej wiosce nie ma więcej niż dwie, trzy ulice dość szerokie, by zmieścił się na nich powóz.Wpatrywał się w swój cylindryczny kapelusz, obracając go w dłoniach.- Mogę się podkraść wystarczająco blisko, by go ogłuszyć.Jeżeli będziecie przygotowane, może uda się wam wyjechać, korzystając z zamieszania.Dogonię was po drodze.Nynaeve parsknęła głośno.- Jak? Galopując na Leniuchu? Nawet gdybyś nie spadł z siodła po przejechaniu mili.czy sądzisz, że w ogóle udałoby ci się dopaść.konia po zaatakowaniu na oczach wszystkich Białego Płaszcza?Galad wciąż czekał po przeciwnej stronie ulicy, Trom zaś dołączył do niego, obaj najwyraźniej rozmawiali na jakiś błahy temat.Pochyliła się i ostro szarpnęła Thoma za jeden z wąsów.- Czy chcesz coś do tego dodać? Jakiś błyskotliwy plan? Czy całe wasze wysłuchiwanie wiejskich plotek dało coś, co mogłoby nam pomóc?Przyłożył dłoń do twarzy i obrzucił Nynaeve obrażonym spojrzeniem.- Nie, chyba że uznasz, iż możemy jakoś skorzystać z faktu, że Ailron rości sobie prawo do granicznych wiosek w Altarze.Właściwie do całego pasa tych wiosek, ciągnącego się wzdłuż granicy od Salidaru aż do So Eban i Mosry.A czy to nam w czymś może pomóc, Nynaeve? Naprawdę? Próba wyrwania mężczyźnie wąsów z twarzy? Ktoś powinien ci już dawno natrzeć uszu.- A co by przyszło Ailronowi z pasa nadgranicznego, Thom? - zapytała Elayne.Być może rzeczywiście była tego ciekawa, zdawała się interesować każdym najdrobniejszym zwrotem w polityce i dyplomacji, albo może chciała tylko przerwać rozpoczynającą się kłótnię.Przez cały czas próbowała łagodzić kolejne nabrzmiałe sytuacje, zanim wdała się w ten flirt z Thomem.- Tutaj nie chodzi o króla, dziecko.- Kiedy zwrócił się do niej, jego głos nabrał cieplejszej barwy.- Chodzi o Pedrona Nialla.Ailron zazwyczaj robi, co mu się każe, choć on i Niall starają się sprawiać wrażenie, że wcale tak nie jest.Większość wiosek opustoszała podczas Wojny Białych Płaszczy, którą sami Synowie nazywają Kłopotami.Niall dowodził wówczas wojskami w polu i wątpię, by kiedykolwiek porzucił zamiar podbicia Altary.Gdyby kontrolował oba brzegi Eldar, mógłby zdławić handel z Ebou Dar, a gdyby zniszczył handel z Ebou Dar, wówczas reszta Altary wpadłaby mu w ręce niczym ziarno wysypujące się z dziury w worku.- To wszystko bardzo pięknie - zdecydowanie wtrąciła się Nynaeve, zanim któreś z nich podjęło temat.W słowach Thoma było coś, co poruszyło jakąś strunę w jej pamięci, ale nie potrafiłaby powiedzieć, co to było, ani dlaczego.W każdym razie nie mieli czasu na wykłady o stosunkach między Amadicią i Altarą, nie w sytuacji, gdy Galad i Trom obserwowali front gospody.Tyle też im oznajmiła, dodając: - A co z tobą, Juilin? Ty znasz środowisko różnych podejrzanych typów?Łowca złodziei przez całe życie szukał w mieście towarzystwa kieszonkowców, włamywaczy i rabusiów; twierdził, że wiedzą więcej o tym, co się naprawdę dzieje niźli urzędnicy.- Czy są tu jacyś przemytnicy, którym mogłybyśmy zapłacić za przeszmuglowanie nas albo.albo.Wiesz dokładnie, czego nam trzeba, człowieku.- Niewiele się dowiedziałem.Złodziei jest w Amadicii niewielu, Nynaeve.Za pierwsze wykroczenie karą jest napiętnowanie żelazem, potem ucięcie prawej ręki, za trzecim razem się wisi, niezależnie od tego, czy będzie chodziło o bochenek chleba, czy o koronę królewską.W miasteczku takiej wielkości nie ma wielu złodziei, żadnych, którzy kradliby profesjonalnie - żywił pogardę dla amatorów - ale wszyscy i tak chcą rozmawiać tylko o dwu rzeczach.Czy Prorok naprawdę zamierza ruszyć na Amadicię, jak głoszą plotki, oraz czy ojcowie miasta ulegną i pozwolą jednak tej objazdowej menażerii dać tutaj przedstawienie.Sienda leży zbyt daleko od granic, aby przemytnicy mogli w niej.Przerwała mu z nie ukrywaną satysfakcją.- To jest to! Menażeria.Wszyscy razem popatrzyli na nią, jakby zwariowała.- Oczywiście - powiedział Thom nazbyt jakoś łagodnym głosem.- Możemy namówić Lukę, aby przyprowadził z powrotem swoje konio-dziki i wyjechać, podczas gdy one będą niszczyć kolejne partie miasta.Nie wiem, ile mu dałaś, Nynaeve, ale kiedy odjeżdżaliśmy rzucił za nami kamieniem.Choć raz Nynaeve wybaczyła mu jego sarkazm oraz brak rozumu, który nie pozwalał mu dojrzeć tego, co ona widziała jasno jak na dłoni.- Może i tak, Thomie Merrilin, ale pan Luca potrzebuje protektorów, a Elayne i ja zamierzamy nimi zostać.Będziemy musiały tylko porzucić ten powóz i zaprzęg.- To jej się zdecydowanie nie podobało; w Dwu Rzekach mogłaby za nie kupić wygodny dom -.i wyślizgnąć się tylnym wyjściem.Odrzuciła wieko kufra z zawiasami w kształcie liści i zaczęła wyciągać ubrania, koce i garnki, wszystko to, czego nie chciała zostawić z wozem pełnym barwników - dopilnowała wtedy, by mężczyźni spakowali wszystko z wyjątkiem uprzęży - dopóki nie dokopała się do pozłacanych szkatułek i sakiewek.- Thom, ty i Juilin wyjdziecie tylnym wyjściem i znajdziecie wóz oraz jakiś zaprzęg.Kupcie też trochę zapasów, spotkamy się na drodze wiodącej do obozu Luki.Z ociąganiem napełniła garście Thoma złotem, jednak nawet nie zatroszczyła się o przeliczenie go, nie dało się bowiem stwierdzić, ile co będzie kosztować, a ona nie chciała, by tracił czas na targowanie.- To wspaniały pomysł - oznajmiła Elayne, uśmiechając się.- Galad będzie szukał dwóch kobiet:, nie zaś trupy kuglarzy i stada zwierząt.I nigdy nie przyjdzie mu do głowy, że mogłyśmy zechcieć ruszyć w kierunku Ghealdan.Nynaeve nawet o tym nie pomyślała.Miała zamiar namówić Lukę, by skierował się prosto do Łzy.Pewna była, że ta jego menażeria może zarobić na swoje utrzymanie wszędzie.Ale jeśli Galad zechce ich szukać albo wyśle kogoś ich śladem, z pewnością wpierw pomyśli o wschodzie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]