Podobne
- Strona startowa
- Jordan Robert Wschodzacy Cien
- Robert Jordan Wschodzacy Cien
- Lucas E. Podstęp. O szpiegach, kłamstwach i o tym jak Rosja kiwa Zachód
- Rushdie Salman Szatanskie wersety
- Eddings Dav
- Configuring And Troubleshooting Windows XP Professional
- Harrison Harry Stalowy Szczur Spiewa Blesa
- hoss
- Anthony Piers Zamek Roogna (SCAN dal 862)
- Van Roy Peter, Haridi Seif Concepts, Techniques, and Models of Computer Programming
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zanim zacząłem?! To niesprawiedliwe! Moją depresję dodatkowo pogłębiały szybkie ozdrowienie sióstr oraz ich nieustanne docinki.Los jednak mi sprzyjał.Choroba nie zaatakowała Południa.- Pomyśl tylko, jak ucieszą się te wszystkie twoje dziewczyny, braciszku - drwiła Durré, która wiedziała o moich niepowodzeniach w sprawie Rozalii i Chandni.W radiu ciągle śpiewali o urokach życia szesnastolatka.Zastanawiałem się, gdzie są te dziewczyny i chłopcy w moim wieku, którzy tak świetnie się bawią.Jeżdżą studebakerami z odkrywanym dachem po Ameryce? Bo na pewno nie w mojej dzielnicy.Tego lata Londyn, W8 należał do Sama Cooke’a: „Kolejna sobotnia noc.” Może na szczycie list przebojów królował jakiś hit o miłości, ale wraz z tym samotnym piosenkarzem byłem na samym dole tych list, marząc o dziewczynie etc., i naprawdę czułem się wyjątkowo podle.9- Synu, pospiesz się!Mary obudziła mnie w środku nocy.Poganiała mnie półgłosem, aż w końcu udało jej się wyciągnąć mnie z łóżka i, ziewającego, w piżamie wyprowadzić na schody.Przed naszym mieszkaniem, pod ścianą, siedział skulony fan i płakał.Miał podbite oko i zakrzepłą krew na wargach.- Co się stało?! - przerażony pytałem Mary.- Ludzie - wyjąkał Pomylony.- Grozili.Bili.Tego wieczoru, kiedy siedział sobie w stróżówce, wpadł do niego wesoły maharadża P.- Gdyby ktoś mnie szukał, jakieś podejrzane typy, to mnie nie ma! Okej? Nie wpuszczaj ich na górę.Okej? Spory napiwek, okej?Nieco później zjawił się tam także stary maharadża B., mocno zaniepokojony.- Słuchaj - zaczął.- Nie wiesz, gdzie się podziałem.Jasne? Może o mnie pytać jakiś łobuz.Nic nie wiesz.Wyjechałem za granicę.Jasne? Długa zagraniczna podróż.Stań na wysokości zadania, panie portierze.Sowita zapłata.Późną nocą rzeczywiście przyszło dwóch podejrzanych facetów.Okazało się, że włochaty książę P.ma długi karciane.- Nie ma.- Pomylony uśmiechnął się jak najpromienniej.Faceci pokiwali głowami.Mieli długie włosy i grube wargi, jak Mick Jagger.- Ten pan jest bardzo zajęty.Należało się umówić - zwrócił się pierwszy do drugiego.- Nie mówiłem ci, że trzeba się umówić?- Mówiłeś - przyznał drugi.- „Te sprawy należy załatwiać elegancko, powiedziałeś.To członek rodziny królewskiej”.Masz rację, synu, przyznaję, popełniłem błąd.To moja wina.- Zostawmy wizytówkę - zaproponował pierwszy.- Będzie wiedział, że go odwiedzimy.- Świetnie - przyznał drugi i przyłożył Poplątanemu pięścią w twarz.- Przekaż mu tę wiadomość.- Tym razem wymierzył staremu cios w oko.- Jak wróci.Przypomnij mu.Po tym wszystkim fan zamknął frontowe drzwi na klucz, lecz w jakiś czas później, już sporo po północy, ktoś zaczął się dobijać.Pomylony zawołał:- Kto tam?!- Przyjaciele maharadży B.- odpowiedział mu jakiś głos.- Nie, to nieprawda.Znajomi.- Maharadża bywa u naszej znajomej - wyjaśnił drugi.- W tej właśnie sprawie pragniemy się z nim zobaczyć.- Wyjechał.Odrzutowiec.Poleciał wysoko.Cisza.Dopiero po chwili przerwał ją ten drugi.- Trzeba latać, jak się wysoko mierzy.Biarritz, Monte Carlo.- Proszę przekazać jego wysokości, że niecierpliwie oczekujemy jego powrotu.- Chcemy porozmawiać o naszej wspólnej przyjaciółce.Koniecznie.„Co robi zdezorientowany przeciwnik?” - to pytanie z podręcznika gry w szachy przyszło mi na myśl automatycznie.„Jak się bronić na tylu frontach? Z której strony spadnie cios? Popatrzmy, jak Mecir nęka Najdorfa, wyprowadzając atak to jednym skrzydłem, to drugim!”Poplątany wrócił do siebie i mimo że tym razem nie doszło do użycia siły, rozpłakał się.Po jakimś czasie wjechał windą na czwarte piętro i szeptem, przez szparę na listy, obudził Absolutnie-Mary, która spała na macie w holu.- Nie chciałam budzić sahiba - tłumaczyła się Mary.- Wiadomo, jaki ma froblem, frawda? A fani jest taka zmęczona.Więc ty, synu, fowiedz nam, co robić?Czego oczekiwała ode mnie? Miałem szesnaście lat.- Poplątany musi wezwać policję - zaproponowałem mało oryginalne wyjście.- O, nie - odparła Absolutnie-Mary stanowczo.- Jeżeli fan zrobi skandal z takimi dżentelmenami, to w końcu i tak wszystko się na nim skrufi.Nie miałem lepszego pomysłu.Stałem pomiędzy nimi jak kretyn, czując na sobie ich wystraszone, błagalne spojrzenia.- Idźcie spać - powiedziałem.- Jutro pomyślimy.- Ci dwaj, którzy przyszli pierwsi, są taktykami, oceniłem.Bywają kłopotliwi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]