Podobne
- Strona startowa
- Robert Pozen Too Big to Save How to Fix the U.S. Financial System (2009)
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Nora Roberts Gocinne występy [Ksišżę i artystka] DZIEDZICTWO 02
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Zelazny Roger i Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia
- Joanna Chmielewska Lesio
- Carroll Jonathan Calujac ul (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Gdzie się podziewałeś? - pyta stanowczo.- Dzień Fizycznego Spełnienia już się prawie skończył.Szukałam cię przez gniazdo dostępu, rozesłałam poszukiwacze po całym miastowcu, dzwoniłam do.- Byłem w Louisville - odpowiada Siegmund.- Na przyjęciu u Kiplinga Freehouse'a.Mijając żonę, potyka się i zwala twarzą w dół na platformę sypialną.Wpierw słychać tylko szloch, potem pojawiają się łzy i nie zanosi się, by przestały płynąć przed końcem Dnia Fizycznego Spełnienia.VIDziewiąta Brygada Obsługi Interfejsu pracuje w wąskim i wysokim pasie mrocznej przestrzeni, ciągnącym się wzdłuż rdzenia instalacyjnego Monady 116 między 700 a 730 piętrem.Mimo że działają na dość znacznym obszarze, ich zasadnicze miejsce pracy ma głębokość niewiele ponad pięć metrów: przyciasna koperta, przez którą filtry ssące wyłapują drobiny kurzu.Dziesięciu konserwatorów brygady tkwi w niej, upchniętych między zewnętrzną warstwą sektorów mieszkalnych i handlowych miastowca a jego ukrytym sercem - mieszczącym w sobie komputery rdzeniem instalacyjnym, niczym nadzienie gigantycznej kanapki.Konserwatorzy rzadko zaglądają do samego rdzenia.Pracują na jego obrzeżach, sprawując kontrolę nad pnącą się ku górze ścianą, która podtrzymuje węzły dostępu sieci głównego komputera budowli.Na każdym węźle migoczą słabo zielone i żółte lampki, nieprzerwanie przekazując informacje o sprawności niewidzialnych mechanizmów.Dziewiąta Brygada Obsługi Interfejsu jest ostateczną instancją wspierającą zespoły samoregulujących się urządzeń, które nadzurują pracę komputerów.Ilekroć przeładowanie sieci powoduje, że jakaś płytka w systemie kontrolnym obluzuje się, monterzy prędko mocują ją na miejscu, tak by mogła sprostać obciążeniu.Praca sama w sobie dość prosta, ale niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania całego miejskiego kolosa.Codziennie o pół do pierwszej, kiedy zaczyna się ich zmiana, Michael Statler razem z dziewięcioma pozostałymi członkami brygady wpełza przez luk przesłonowy na 700 piętrze w Edynburgu, przeciskając się przez wieczny mrok tunelu Interfejsu, by dojść na swoje konserwatorskie stanowisko.Następnie automatyczne fotele zawożą każdego z nich na wyznaczony poziom: Michael zaczyna zwykle od sprawdzenia węzłów między 709 a 712 piętrem.Przez resztę zmiany jeżdżą w górę i w dół Interfejsu, wszędzie tam, gdzie wystąpią usterki.Michael ma dwadzieścia trzy lata.Od jedenastu pracuje jako konserwator komputerowy w tej brygadzie i wszystkie prace, jakie wykonuje, są już dla niego czystą rutyną: stał się po prostu przedłużeniem całego systemu urządzeń.Sunąc w tę i z powrotem po złączu, podładowuje lub drenuje układy; zwiera, bocznikuje, rozdziela albo łączy, w zależności od potrzeb komputera, który obsługuje.Wszystkie czynności wykonuje z chłodną, bezmyślną precyzją, działając wyłącznie na zasadzie odruchów, i nie ma w tym nic karygodnego, bowiem od montera nie wymaga się myślenia - wystarczy prawidłowość działania.W piątym wieku techniki komputerowej mózg ludzki, z uwagi na swą wysoką pojemność informacyjną w przeliczeniu na centymetr sześcienny, wciąż jeszcze jest w cenie.Dobrze wyszkolona dziesięcioosobowa brygada obsługi interfejsu jest w praktyce dziesiątką takich organicznie wyhodowanych komputerowych cacek, przyłączonych do głównego zespołu.Tak więc, śledząc zmiany migoczących światełek, Michael mechanicznie reguluje wszystko, co potrzeba, a jego nie obciążone ośrodki mózgowe mogą zająć się całkiem innymi sprawami.Podczas pracy spędza mnóstwo czasu na snuciu przeróżnych fantazji.Marzy o wszystkich tych przedziwnych miejscach położonych na zewnątrz Monady Miejskiej 116, które zna tylko z ekranu.Oboje ze Stacion są prawdziwymi telemaniakami i prawie nigdy nie zdarza im się opuścić któregokolwiek z programów podróżniczych.Wędrówki po dawnym, przedmonadalnym świecie; relikty historii, zasypane piachem ruiny.Jerozolima, Stambuł, Rzym.Tadż Mahal.Kikuty drapaczy chmur Nowego Jorku.Dachy londyńskich domów wystające ponad morskie fale.Te wszystkie nieznane, dziwaczne i romantyczne zakątki, tak dalekie od szczelnych ścian miastowca.Krater Wezuwiusza.Gejzery parku Yellowstone.Afrykańskie równiny.Wysepki Południowego Pacyfiku.Sahara.Biegun Północny.Wiedeń.Kopenhaga.Moskwa.Angkor Wat.Piramida Cheopsa i Sfinks.Wielki Kanion.Chichen Itza.Amazońska dżungla.Wielki Mur Chiński.Czy cokolwiek z tego jeszcze istnieje?Michael nie ma pojęcia.Większość miejsc, które pokazują na ekranie, istniało przed stu laty albo jeszcze dawniej.Wie, że ekspansja cywilizacji monadalnej wymagała zburzenia znacznej części antycznego świata, zrównania z ziemią kulturowej przeszłości.Oczywiście wszystko zostało starannie, trójwymiarowo zarejestrowane.A potem starte na proch.Smużka siwego dymu, kurz kruszonego kamienia - wysuszający nozdrza, gorzki.I nie ma.Z pewnością zachowali słynne pomniki ludzkości.Nie było potrzeby rozłupywać Piramid, by zrobić miejsce paru nowym miastowcom.Lecz wszystkie te rozrośnięte kolosy - dawne miasta - musiały zostać uprzątnięte.Dziś ludzie żyją tu, w konstelacji Chipitts
[ Pobierz całość w formacie PDF ]