Podobne
- Strona startowa
- Jonathan Kellerman Bomba zegarowa (Alex Delaware 05)
- Wylie Jonathan Słudzy Arki Tom 2 Porodku Kręgu
- Wylie Jonathan Słudzy Arki Tom 3 Magiczne Dziecko
- Niemeyer Pat, Knudsen Jonathan Learning Java
- Jonathan Nasaw Dziewczyny, których pożšdał
- Stroud Jonathan 2.Oko Golema
- Jonathan Edwards The Sermons of Jonathan Edwards; A Reader (1999)
- Carroll Jonathan Kosci ksiezyca (SCAN dal 724)
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.1
- Quinnell A J Wiezy krwi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ojciec Pauline był mechanikiem.Tak właśnie poznali się pewnego popołudnia, kiedy to samochód Edwarda nie chciałzapalić.Podniósł maskę i coś tam majstrował przy dyszach i wszystkim innym, czymmożna było jakoś poruszyć.Na silnikach nie znał się zupełnie, ale gdy samochód niechce zapalić, wszyscy mężczyzni podnoszą maskę i kręcą bezradnie, czym tylko się da to jest zakodowane w genach.Pauline skończyła właśnie pierwszy rok filozofii i była rozczarowana uczelnią.Jej ró-wieśnicy zajmowali się głównie tym, co ona robiła już od dawna, czyli seksem i piciem.A potem przesiadywali po nocach i wkuwali, żeby ponadrabiać braki.Pauline chciała dowiedzieć się wielu rzeczy, ale tutaj nikt jej tego nie uczył.Zajęciabyły trudne, ale nie tak, jak by tego chciała.Czuła się jak gęś strasburska z wepchniętądo gardła rurką.Zamiast jedzenia Swarthmore wciskało jej ontologię, LudwigaBoltzmanna, traktat poczdamski i inne podobne bzdury.Pewnie, karmili ją obficie,tylko po co? Wykłócała się o wszystko ze swoim wykładowcą filozofii, aż jedno dru-giemu było gotowe rzucić się do gardła.Kłóciła się wtedy ze wszystkimi.To był złyokres.Dawała upust całej nagromadzonej w sobie frustracji.Przed budynkiem stał beżowy garbus.Maska była podniesiona i jakiś facet patrzyłna silnik z podejrzliwością i desperacją.Pauline podeszła do niego rozwścieczona i zeznajomością rzeczy naprawiła wszystko w piętnaście minut.Edward Durant zaprosiłją na lunch do luksusowej restauracji, która nie obsługiwała studentów.Długo siedzielitam i rozmawiali.Wcale się jej nie podobał.Był zbyt sztywny, zbyt ułożony, w kółko opowiadał o swoimważnym ojcu i na miłość boską chciał być prawnikiem!Durant uznał, że Pauline jest jak dynamit.Potem udali się do jego pokoju i poszli do łóżka.Edward myślał, że zrobił na niej takduże wrażenie, ale się mylił.Wyśmiałaby go, gdyby wiedziała.Po prostu chciała odre-agować złość, a seks doskonale się do tego nadawał.W następnych dniach wręcz nie mógł uwierzyć w jej obojętność.Naprawiła mu sa-mochód.Odbyli długą rozmowę.Poszli do łóżka! Opowiedział jej różne niezwykłe hi-storie, rozbawił ją, a teraz zdawało się, że ma go gdzieś.Nie odpowiadała na jego tele-fony, zignorowała list miłosny, który układał pracowicie przez całą sobotę.Cisza.Cosię stało? Wyśledził ją po zajęciach i zapytał o to wprost.Powiedziała: Nic się nie stało.Miły z ciebie facet.I ruszyła przed siebie.93On jednak nie ustępował.Przez następne trzy miesiące nie poszli ani razu do łóżka,ale to nie miało znaczenia.Podjął wyzwanie, a Pauline nie była przyzwyczajona do tego,że ktoś ją adoruje.Podobała jej się ta ochoczość i pochlebiała jego naiwna nieustępli-wość.Oddawała się chłopakom bez większego trudu.Odkąd skończyła piętnaście lat, seksnie stanowił dla niej problemu.Odkryła, że najłatwiej jest poznać faceta po kilku go-dzinach spędzonych z nim w łóżku.Wtedy najczęściej traci czujność i odsłania swojąprawdziwą twarz.Po ich pierwszym razie Edward zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen napierwszej randce.Chętnie chodził z nią na spacery, brał do kina, zapraszał do restaura-cji.Okazał się dużo ciekawszy, niż początkowo sądziła.Jego sposób patrzenia na życiei świat był dla niej czymś zupełnie nowym.On, ze swej strony, nigdy nie rozmawiał nate tematy z żadną kobietą.Gdy dostrzegł, że jest zainteresowana tym, o czym mówi,chciał się z nią podzielić wszystkim.Był zbity z tropu, gdy się dowiedział, że sypiała jużz chłopakami na potęgę.Mówiła o seksie tak, jakby nie było w tym żadnej tajemnicyi tylko trochę magii.Korciło go, żeby spytać o jej licznych kochanków, ale nie zdecydo-wał się na to, lękając się chyba, że opowie mu o każdym bez wahania.%7łycie Pauline w college u stopniowo się układało, co po części wynikało ze wsparcia,jakie dawał jej Edward.Wiedział, że poważna zmiana zaszła w dniu, kiedy zaczęła nazy-wać go Eddy.Jedyną osobą, która tak się do niego zwracała, była jego matka i to tylkopod nieobecność ojca
[ Pobierz całość w formacie PDF ]