Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- Cervantes Saavedra de Miguel Niezwykłe przygody Don Kichota z la Manchy
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.2
- Kazimierz Przerwa Tetmajer Koniec epopei Waterloo
- Praktyczny komentarz do Nowego (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- beyblade.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.On słabnie! Cala sieć słabnie.Nie wolno nam się teraz poddać.Jednak mgła wcią\ się zbli\ała.Koria ju\ niemal się w niej zagubiła i ledwo było ją widać.Co mo\emy zrobić?Zawadiaka udzielił odpowiedzi na ich wspólne pytanie.Skoczył lekko w górę, uchwycił zębami jeden owoc, zrywając go z drzewa tak delikatnie, \enie naruszył nawet skórki, i przyniósł go Julii.Pochyliła się i wzięła jagodę od Zawadiaki.To się mo\e przydać zauwa\ył kot. To cię zrani! Strasznie! ostrzegł Alzedo, głosem jak huk zderzających się górlodowych.Julia stanęła twarzą w twarz z Lukiem i wzniosła jagodę, wskazując uniesioną ręką kilkawidocznych jeszcze gwiazd. Wybrałam! krzyknęła i zacisnęła pięść, mia\d\ąc owoc.Palący ból wybuchnął w jej dłoni i ramieniu i szybko ogarnął całe ciało, jednak, chocia\twarz wykrzywiła się w udręce, jej oczy się uśmiechnęły.Luk widział i rozumiał, \e tenoczyszczający ból, który ją dręczył, był jej spełnieniem, ostatecznym zwycięstwem nad złem, którew sobie nosiła.Miłości wiara musi być poddana próbieLuk zamknął małą pięść Julii w swojej dłoni, tak, \e wyciśnięty z jagody magiczny soksączący się spomiędzy palców Julii wyciekł przez jego palce i spłynął po ich zetkniętychramionach.On równie\ poczuł palący ból, lecz wiedział, co ze sobą niesie i cieszył się z tego.Towypalała się krą\ąca w jego \yłach trucizna.Krople soku księ\ycowej jagody spłynęły po ramieniu Luka i dotarły do naramiennika wkształcie wę\a.Gdy go dotknęły, metal zaczął się jarzyć łagodnym blaskiem, a kiedy spłynęły podnaramiennik przybrał karmazynowy odcień krwi.Ozdobione klejnotami oczy trysnęły iskramiognia, śląc błyski lśniącej czerwieni w straszne czerwonawe światło, które ogromny gad pozostawiłpo sobie.Wkrótce złoty ogień na ramieniu Luka stał się tak olśniewający, \e ci, którzy patrzyli naksięcia i Julię, przestali widzieć niemal cokolwiek z wyjątkiem upiornych sylwetek wewnątrzpulsującego blasku.Dla Marka była to jeszcze jedna wizja grozy z przeszłości; ogień stanowił jegowłasną próbę wiary.Z wieków minionych, złoty wą\ spiraliLuk puścił rękę Julii i zsunął wę\owy naramiennik.Metal był tak roz\arzony, \e nie widziałgo ju\, lecz pod jego palcami naramiennik zdawał się chłodny i dotykał go bez bólu czy strachu.Milczącą gwiazdę jak słońce rozpali.Niewa\ne, czy kierował nim nowo odkryty instynkt, los czy te\ nieznana wewnętrzna moc,Luk uświadomił sobie, \e działa teraz w całkowicie niewymuszony sposób i ucieszył się tąwstrząsającą pewnością, która przyszła po tak wielu wątpliwościach i cierpieniach.Trzymając ognisty naramiennik nad głową wyczuł, \e śmiercionośna mgła się chwieje,słabnie jej złowieszczy napór.Przez chwilę jeszcze się wahał, zbierając się w sobie.Potemgwałtownym ruchem, chłopięcym w swej niepohamowanej radości, rzucił naramiennik wysoko wgórę.Zderzył się z kulą czerwonawej energii, która wisiała nad drzewem i w jednej chwilidziedziniec wybuchnął światłem, tak czystym i silnym jak letni dzień.Na skrawku ich niskiego iciasnego nieba zapłonęła nowa gwiazda.Zciany mgły wokół nich zaczęły się cofać, spalane nowym, agresywnym słońcem, którepomiędzy nimi zawisło.Koria wynurzyła się z mgły i Ferragamo odzyskawszy zdolność poruszaniasię, podszedł do niej chwiejnym krokiem.Oprócz niego nikt się nie poruszył.Wszyscy byli zbytwyczerpani, zbyt ogłuszeni.Wysoko z wie\y zawołał jakiś \ołnierz, który stał tam na warcie. Odchodzi! zawołał, nie będąc w stanie ukryć radości brzmiącej w jego głosie. Cofasię, i to szybko! Zwycię\yliśmy? zapytał z niedowierzaniem Durk. Zwycię\yliśmy! wykrzyknął Shill, dosłownie tańcząc ze szczęścia, kiedy objął byłegobanitę.Wówczas o\yli wszyscy, przypomniawszy sobie o dwojgu zakochanych.Oni jednakprzebywali w innym świecie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]