Podobne
- Strona startowa
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrÄ dzkiego
- Wojciech Markert Generał brygady Stanisław Sosabowski
- Pagaczewski Stanislaw Gabka i latajace talerze (4)
- brzozowski stanisław legenda młodej polski
- Pagaczewski Stanislaw Porwanie profesora Gabki (2)
- Grzesiuk Stanislaw Na marginesie zycia (SCAN dal 1
- Weber Dav
- Maurice Druon Krol z zelaza krolowie przeklec (3)
- Masterton Graham Manitou (2)
- Krew Elfow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jaciekrece.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A nie uważamy, abyśmy działali jak agresorzy.Chcieliśmy zbadać twory ich techniki.Oni chcieli zbadać twory naszej.To prosta symetria.Nie należy więc mówić o pokazowej destrukcji, demonstracjach siły, walce.Błąd nie musi być tożsamy że zbrodnią.Ale może być.— Nie ma symetrii — zaoponował Kirsting.— Łącznie wysłaliśmy osiem milionów bitów informacji.Sygnalizowaliśmy z “Ambasadora" przez ponad siedemset godzin na okrągło we wszystkich pasmach.Laserowaliśmy.Przekazaliśmy kody i instrukcje deszyfrowania.Wysłaliśmy ładownik bez jednego grama wybuchowych materiałów.Co do przekazanych wiadomości — podaliśmy im lokalizację naszego Układu Słonecznego, obrazy Ziemi, zarys powstania naszej biosfery, dane o antropogenezie, po prostu encyklopedię.I stałe fizyczne, które są kosmicznymi powsżechnikami, a które oni muszą doskonale znać.— Ale o inżynierii sideralnej, o foraministyce holenbachowskiej, o jednostkach Heisenberga nic tam raczej nie było, prawda? — spytał Rotmont.— Ani o naszych systemach napędowych i grawitacyjnej lokacji, o całym projekcie SETI, o “Eurydyce", o gracerach, o Hadesie.— Nie.Ty najlepiej wiesz, czego nie było, bo ty układałeś programy dla “Ambasadora" — powiedział El Salam.— Ani o obozach zagłady, ani o wojnach światowych, o stosach i czarownicach.Przecież kiedy się przychodzi z pierwszą wizytą, nie wali się na stół wszystkiego o grzechach taty, swoich, mamy i tak dalej.Gdybyśmy ich ogólnikowo i nader uprzejmie powiadomili, że umiemy robić z mas, większych od ich Księżyca, coś, co się zmieści w dziurce od klucza, to obecnie ojciec Arago powiedziałby, że to już był początek występnego szantażu.— Proponuję siebie jako rozjemcę — wtrącił Tempe.Skoro nie siedzą w jaskiniach i nie wrzeszczą, nie krzeszą ognia cioskami, lecz mają astronautykę co najmniej w średnicy swego układu, wiedzą, że nie przybyliśmy do nich wiosłując, ani na żaglowcu, ani kajakiem.I właśnie to, żeśmy po prostu przybyli z odległości setek parseków, znacz\ więcej niż pokazanie najgrubszych bicepsów.— Recte.Habet.— szepnął Arago.— Tempe ma rację — zgodził się dowódca.— Samym zjawieniem się mogliśmy ich zaniepokoić.Zwłaszcza jeśli nie są technicznie zdolni do galaktodromii, ale już wiedzą, jakich rzędów moce są w niej konieczne.Aż do uruchomienia “Ambasadora" przyjmowaliśmy, że nic o nas nie wiedzą.Jeśli dostrzegli “Hermesa" grubo wcześniej — a krążymy tu przecież trzeci miesiąc — to nasze milczenie, nasz kamuflaż mogły ich przerazić.— Przesadzasz, astrogatorze — wzruszył niechętnie ramionami Harrach.— Nic podobnego.Wyobraź sobie, że nad Ziemią, w roku tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym albo tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym zawisłyby galaktyczne krążowniki milowej długości.Nawet gdyby się z nich sypała tylko czekolada, powstałby niebywały zamęt, popłoch, polityczne kryzysy — panika.Każda cywilizacja w fazie wielopaństwowej musi mieć moc wewnętrznych konfliktów.Nie trzeba żadnych demonstracji siły, bo samo przebycie stu parseków już jest taką demonstracją wobec każdego, kto tego nie potrafi.— A więc dobrze, dowódco — co uważasz, że należy robić? Jak mamy dowieść naszych dobrotliwych, łagodnych, pokojowych i przyjaznych zamiarów? Jak możemy ich upewnić, że nie zagrażamy im w niczym, że jesteśmy wycieczką dobrych skautów pod opieką księdza, jeżeli cztery najdoskonalsze ich maszyny bojowe, z pięćdziesiąt razy cięższe od naszego archaniołka, wydmuchnął poza czasoprzestrzeń jak pyłki? El Salam i ja, widzę, byliśmy w błędzie.Przyszli goście z kwiatkami, w ogrodzie napadł ich pies gospodarza, jeden chciał go odegnać parasolem i przebił niechcący ciocię pana domu.Nie ma co mówić o demonstracjach siły, ponieważ to zeszłoroczny śnieg.Już się odbyła!Harrach, uśmiechając się szeroko, nie bez złośliwości mówił do dowódcy, a patrzał na zakonnika.— Asymetria nie spoczywa tam, gdzie myślicie — powiedział dominikanin.— Tym, którzy nie rozumieją nas, nie możemy przynieść dobrej nowiny.Anielskiej intencji nie można udowodnić, dopóki jest czystą intencją.Natomiast można udowodnić ZŁO zadawaniem szkody.Jest to circulus \'itiosus: po to, by się z nimi porozumieć, winniśmy ich przekonać o naszej pokojowej intencji, a po to, żeby ich przekonać o tej intencji, pierwej trzeba się z nimi porozumieć.— Jakże tego wszystkiego, co zaszło i może zajść, nie brali pod uwagę nasi wielcy myśliciele, projektodawcy i dyrektorzy CETI i SETI? — pytał Tempe z pasją.— I to teraz spadło na nas jak sufit? To wprost niesłychanie głupie.Kajutę wypełniały głosy zacietrzewionych dyskutantów.Steergard milczał.Myślał, że nie zdając sobie z tego w pełni sprawy, w tym bezpłodnym sporze — widział jego daremność — dają upust rozjątrzeniu narosłemu w ciągu bezskutecznie ponawianych prób porozumienia z Kwintą.Był to rezultat źle przespanych nocy, daremnej dociekliwości badań Księżyca, budowania hipotez, które zamiast dać wgląd w obcą cywilizację, rozsypywały się jak domki z kart i jednych wiodły do poczucia osaczenia przez nierozwiązywalne zagadki, do błądzeń w matni bez wyjścia, a innych natchnęły rosnącym podejrzeniem “tamtych" o zbiorową paranoję.Jeśli na Kwincie istotnie panowała paranoja, to w zaraźliwej postaci.Steergard dostrzegł, że wskaźnik nad stolikiem jego koi w głębi kajuty jest ciemny.Ktoś z idących do niego przerzucił w sterowni wyłącznik, odcinając centralny mózg statku od jego kabiny, jakby nie życzył sobie lodowatej, racjonalnej i logicznej obecności GODa przy tym spotkaniu.Nie zapytał, kto to zrobił.Znając swoich ludzi wiedział, że nie ma wśród nich tchórza czy kłamcy, który wyparłby się tego uczynku, ale mógł być aktem wprost bezświadomym, jak okrycie nagości przed kimś obcym, odruchowe i szybsze niż wstyd.Nic zatem nie powiedział, ale włączył terminal i zażądał od GODa optymalnej prognozy decyzyjnej.GOD zastrzegł się, że brak mu danych dostatecznych dla optymizacji pociągnięć.Podtekstem pytania jest jego nieuchronny antropocentryzm.Ludzie wyrażają się o sobie i innych dobrze lub źle.To samo dotyczy opinii o ich dziejach powszechnych.Wielu uważa je za nagromadzenie okrucieństwa, bezsensownych podbojów, bezsensownych nawet pozaetycznie, jako iż ani napastnikom, ani ofiarom nie przynosiły nic prócz rozbicia kultur, upadku imperiów, na których gruzie wyrastały nowe: jednym słowem mnóstwo ludzi ma własne dzieje powszechne w pogardzie, lecz na ogół nikt nie uważa ich za jakiś koszmarny, najstraszliwszy z możliwych eksces psychozoiczny w całym Universum, czyli Ziemi za planetę zbójeckich morderców, jedyny z milionowych globów, zalany krwią i krzywdą jako efektami rozumu, w przeciwieństwie do normy kosmicznej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]