Podobne
- Strona startowa
- Mika Waltari Egipcjanin Sinuhe
- Woods Stuart Strefa zamknieta
- Cusseler Clive Lodowa polapka
- Charles Bukowski Pulp
- ImportantConcepts01
- Witajcie w Ciężkich Czasach Edgar Laurence Doctorow
- Kraszewski Józef Ignacy Pogrobek
- Chmielewska Joanna Duza polka (4)
- Jablonski Witold Uczen czarnoksieznika
- Darwin Charles O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mizuyashi.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A Horemheb powiedział do mnie:– Dałem im wojnę w podarunku i od tej chwili mogą oskarżać Hetytów o wszystko zło, które dzieje się, gdy bogacze ograbiają lud, tak samo jak faraon może na Hetytów zrzucać winę za głód i nędzę, które wojna ściąga na kraj Kem.W ostatnim bowiem rozrachunku lud naturalnie będzie musiał zapłacić za wszystko, bogacze zaś wyduszą z ludu wielokrotnie więcej, niż mi pożyczą.Niedługo będę mógł ich znowu przycisnąć tak, że popłynie tłuszczyk.Taka metoda bardziej mi odpowiada niż nakładanie wojennych podatków, bo gdybym ściągał z ludu podatki na wojnę, lud przeklinałby moje imię, kiedy jednak zdzieram z bogaczy, by pokryć koszty wojny, lud błogosławi moje imię i zwie mnie sprawiedliwym.A ja muszę pilnie dbać o swoją sławę ze względu na wysokie stanowisko, do którego zmierzam.Tymczasem kraj w delcie Rzeki stał w płomieniach wojny, a hetyckie zagony paliły wsie i karmiły konie zbożem na pniu.Do Memfis przybywały tłumy uchodźców, którzy opowiadali przeraźliwe historie o hetyckim szale niszczenia, tak że strach przepełniał mi serce, a członki zaczynały drżeć, gdy tego słuchałem, i zaklinałem Horemheba, żeby się śpieszył.On jednak uśmiechał się spokojnie i mówił:– Egipt musi najpierw zakosztować Hetytów, ażeby ludzie jasno zdali sobie sprawę, że nie ma gorszego losu niż niewola u Hetytów.Byłbym szaleńcem, gdybym wyruszał w drogę z nie wyćwiczonymi wojskami i bez wozów bojowych.Nie niepokój się jednak, Sinuhe.Gaza jest wciąż jeszcze nasza.Gaza to kamień węgielny, na którym opieram tę wojnę.Hetyci nie ośmielą się wyruszyć ze swymi siłami głównymi na pustynię, dopóki Gaza nie znajdzie się w ich rękach, gdyż nie mają panowania na morzu.Mam też ludzi na pustyni, by trzymać w szachu rabusiów i bandy, i wcale nie jestem taki bezczynny, jak ci się zdaje, choć w twojej niecierpliwości obwiniasz mnie o to.Jakieś szczególnie wielkie niebezpieczeństwo nie grozi bowiem Egiptowi, dopóki Hetytom nie uda się przeprowadzić piechoty przez pustynię do czarnego kraju.Ich sztuka wojenna opiera się na użyciu wozów bojowych, ale w czarnym kraju wozom bojowym utrudniają poruszenia kanały nawadniające i Hetyci muszą trwonić czas na to, żeby pokonując przeszkody jeździć z jednego miejsca na drugie, niszczyć nie mające żadnego znaczenia wioski i tratować pola.Im mniej zboża będzie w kraju, tym chętniej wstępować będą egipscy mężowie pod lwie ogony, gdyż każdy wie, że tam dostanie pełną miarkę zboża i oliwy.Z wszystkich stron Egiptu przybywali też istotnie do Memfis mężczyźni.Głodni mężczyźni i mężczyźni, którzy z powodu Atona stracili domy i rodziny i nie dbali już o życie, a także mężczyźni, którzy pragnęli łupu i przygody.Nie dbając, co powiedzą na to kapłani, Horemheb ułaskawiał tych, którzy brali udział w zbudowaniu królestwa Atona, i uwalniał więźniów z kamieniołomów, by brać ich do wojska.Tak więc Memfis zaczęło niebawem przypominać wielki wojskowy obóz i życie zrobiło się tam niespokojne, a w domach rozpusty i w piwiarniach dochodziło co wieczór do bójek, w których goście zadawali sobie rany.Spokojni mieszkańcy zamykali się w swoich domach i żyli w strachu i bojaźni.W warsztatach i kuźniach słychać było nieustanny huk i szczęk młotów, gdyż kowale kuli groty strzał i ostrza oszczepów.A tak wielka była nienawiść do Hetytów, że nawet ubogie kobiety oddawały swoje ozdoby, by je przekuto na broń.Z wysp na morzu i z Krety przychodziły wciąż jeszcze statki do Egiptu, a Horemheb z powodu wojny kupował je przemocą i brał na swój żołd żeglarzy i kapitanów.Nawet kreteńskie okręty wojenne zajmował i zmuszał ich załogi do służby Egiptowi, bo okręty te, rozsiane po morzu, pływały z portu do portu nie chcąc wracać na Kretę i nie wiedząc, co się tam dzieje.Opowiadano mianowicie, że na Krecie wybuchło powstanie niewolników i że miasto możnych na płaskowyżu przez całe tygodnie płonęło jak pochodnia widoczna daleko na morzu.Nikt jednak nie wiedział nic pewnego o wydarzeniach na Krecie, a kreteńscy żeglarze zgodnie z kreteńskim obyczajem kłamali tak, że nie wierzono ich opowiadaniom.Niektórzy twierdzili, że na Kretę napadli Hetyci, lecz jak to mogło się stać, skoro Hetyci nie byli ludem żeglarskim, przekracza moją możność zrozumienia.Inni znów opowiadali, że z północy przyszedł na statkach przez morze jakiś nieznany jasnoskóry lud, by zniszczyć i splądrować Kretę, i że lud ten pokonał kreteńską flotę, gdyż większa jej część była na morzu, by pilnować morskich dróg wiodących do wybrzeży Syrii.Wszyscy jednak Kreteńczycy zgodnie twierdzili, że powodem katastrofy było to, iż bóg Krety nie żył.Toteż Kreteńczycy chętnie szli na służbę egipską, choć okręty, które udały się do Syrii, poszły na żołd Aziru i Hetytów.W każdym razie Horemheb miał z tego wielkie korzyści, bo na morzu panował zupełny chaos i wszyscy walczyli przeciw wszystkim, by zdobywać dla siebie okręty.Również i w Tyrze wybuchło powstanie przeciw Aziru, a powstańcy, którzy zdołali uratować życie, zbiegli morzem do Egiptu i wstąpili na służbę Horemheba.Tak więc Horemheb mógł zebrać flotę i postawić ją na stopie wojennej z pomocą doświadczonych załóg, ale nawet w przybliżeniu nie próbuję wyliczyć, ile to wszystko kosztowało, bo budowanie i uzbrajanie okrętów jest droższe i pochłania więcej pieniędzy niż wszelka wojna na lądzie.Tymczasem Gaza opierała się wciąż jeszcze wrogom w Syrii, a gdy zebrano plon i Rzeka zaczęła wzbierać, Horemheb wyruszył ze swymi wojskami z Memfis.Zarówno drogą lądową jak i morską posyłał, poprzez pierścień oblegających, posłańców do gazy.Statek, który pod osłoną nocy zdołał się przedrzeć do portu w Gazie z ładunkiem zboża, przywoził też posłanie Horemheba: “Gazo, trzymaj się! Gazo, trzymaj się za wszelką cenę!".Gdy tarany biły o bramy Gazy, a dachy budynków w mieście płonęły, tak że nikt nie nadążał z ich gaszeniem, strzała świszcząca przynosiła naraz posłanie: “Horemheb rozkazuje: Gazo, trzymaj się!".A gdy Hetyci w zamkniętych glinianych dzbanach przerzucali przez mury jadowite węże, zdarzało się, że pęknięty dzban zawierał zboże i posłanie Horemheba: “Gazo, trzymaj się!".W jaki sposób gaza potrafiła wytrzymać oblężenie połączonych sił Aziru i Hetytów, to więcej, niż mogę zrozumieć, lecz gniewny komendant twierdzy, który widział, jak z wielką hańbą wciągano mnie w koszu na mury, zasługiwał z pewnością na sławę, jaką sobie zdobył utrzymując Gazę dla Egiptu.Gdy rzeka zaczęła wzbierać, Horemheb wyruszył z Memfis, kazał swoim wojskom szybko maszerować w kierunku Tanis i zamknął oddział hetyckich wozów bojowych w zakręcie Rzeki, gdzie Hetyci paśli konie w przekonaniu, że Rzeka chroni ich z trzech stron.Ale pod osłoną nocnej ciemności wojska Horemheba pogłębiły wyschnięte w czasie letniej spiekoty kanały nawadniające, a wzbierająca Rzeka wypełniła je.I rankiem Hetyci spostrzegli, że są zamknięci na pagórku, otoczonym ze wszystkich stron wodą, tak że ich wozy bojowe były całkiem bezużyteczne.Gdy to stwierdzili, zaczęli niszczyć wozy i zabijać konie, co wprawiło w wielką wściekłość Horemheba, który dokonał tego wszystkiego li tylko po to, by dostać nie uszkodzone wozy i konie w swoje ręce.Toteż kazał trąbić do natarcia i uderzył na Hetytów, a nie wyćwiczone oddziały egipskie z łatwością pokonały i pozabijały Hetytów, gdy wysiedli ze swych wozów i zmuszeni byli walczyć pieszo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]