Podobne
- Strona startowa
- Assollant Alfred Niezwykłe choć prawdziwe przygody kapitan
- Hitchcock Alfred Tajemnica golebia o dwoch pazurach
- Alfred Musset Spowied dziecięcia wieku
- de musset alfred spowied dziecięcia wieku
- 25 K.W. Jeter Trylogia Wojny Łowców Nagród II Spisek Xizora
- Eo Jirasek, Alois Malnovaj mitoj cxehxaj
- Robert Ludlum Krucjata Bourne'a (2)
- W dol Tim Johnston
- Clarke Arthur C Tajemnica Ramy (SCAN dal 1137)
- § Radziński Edward Stalin
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kapitan Nowicki, zawiedziony, rozejrzał się dookoła i rzekł:- Ha, moje drogie, nie ma wam, czego zazdrościć!- Hotelik skromny, ale aromat drzew cynamonowych bardzo przyjemny - rzekł Tomek, wnosząc do chatki podręczne bagaże dziewcząt.- Szpary w ścianach mają pewną zaletę.Będziecie mogły podziwiać panoramę nie podnosząc się z łóżek!- Niech wieloryb połknie taką panoramę! - burknął Nowicki.- Chodź, brachu, trzeba pomóc rozbijać obóz.Głodny jestem!Łowy na rajskie ptakiPrzeciągły krzyk nocnego ptaka wyrwał Tomka z półsnu.Zanim otworzył oczy, jego prawa dłoń zacisnęła się na kolbie tkwiącego za pasem rewolweru.Uniósł się na łokciu, po czym wychylił głowę przez otwór szałasu zbudowanego na konarach rozłożystego drzewa.Gdzieś w pobliżu rozległ się trzepot skrzydeł, a potem zapadła cisza.Ciemność w dżungli była obecnie jeszcze bardziej nieprzenikniona.Był to nieomylny znak, że niebawem nastanie dzień.Tomek, uspokojony, z powrotem legł na pachnącym posłaniu z trawy i liści.Krzyk ptaka nie przebudził ojca.Przez chwilę Tomek wsłuchiwał się w jego głęboki, trochę ciężki oddech.Ostrożnym ruchem nakrył ojca swoim kocem.Chłodne powietrze przesiąknięte było wilgocią.Młodzieniec zastanawiał się, czy zastosowany przez nich papuaski fortel myśliwski ułatwi im polowanie.Krajowcy często przygotowywali na drzewach zamaskowane zasadzki i ukryci w nich strzelali z łuków do ptaków nie podejrzewających niebezpieczeństwa.Obydwaj Wilmowscy skorzystali z doświadczeń krajowców; już czwartą noc czatowali w nadziemnym szałasie sporządzonym z gałęzi i lian, aby móc obserwować rajskie ptaki, żerujące na sąsiednich drzewach pandanowych obfitujących w ziarno.Życie i zwyczaje tych oryginalnych ptaków były dotąd w ogóle bardzo mało znane, toteż wszelkie obserwacje, poczynione w naturalnych warunkach, mogły posiadać dla ornitologii olbrzymie znaczenie; ponadto miały one umożliwić stworzenie rajskim ptakom, hodowanym w ogrodach zoologicznych, jak najdogodniejszych warunków bytowania, zbliżonych do naturalnych.Podczas czterodniowych czat Wilmowski zanotował wiele cennych uwag.Okolica nie była nawiedzana przez krajowców; dzięki temu rajskie ptaki codziennie o świcie przylatywały do drzew pandanowych i żerowały, dopóki palące promienie słoneczne nie zmusiły ich do ukrycia się w cienistym buszu.Poprzedniego wieczoru Wilmowski uznał, że posiada już dostateczny zbiór informacji o królewskim rajskim ptaku [91], spotykanym w większości niżej położonych regionów Nowej Gwinei.Nadchodzący ranek miał zakończyć czaty upolowaniem jednego lub kilku okazów tego gatunku rajskiego ptaka.Wiadomość ta bardzo ucieszyła Tomka; trochę było mu tęskno za Sally.Gdy tylko nie przebywali razem, zaraz niepokoił się o nią.Wiedział, że bardzo pragnie wyróżnić się jakimś sukcesem łowieckim podczas tej pierwszej w jej życiu wyprawy.Dlatego też obawiał się, aby nie popełniła jakiegoś nierozważnego czynu, który mógłby narazić ją na niebezpieczeństwo.Wyruszając z ojcem na kilkudniowe rozpoznanie, zlecił opiekę nad Sally kapitanowi Nowickiemu.Był pewny, że ten wierny druh wskoczyłby za nią w ogień.Mimo to pragnął już jak najprędzej znaleźć się w obozie.Niepokój Tomka nie był pozbawiony podstaw.Przeszło trzy tygodnie temu rozstali się w Popole z tragarzami najętymi w okolicy Port Moresby.Przy pomocy wiernego Ain'u'Ku zwerbowali nowych tragarzy i nie mogąc doczekać się powrotu "wielkiego białego ojca", odważnie wyruszyli w nieznany kraj, rozciągający się na północ od płaskowyżu Popole.Teraz obozowali w pobliżu terenów wojowniczych Tawade, na których samo wspomnienie tragarze Mafulu dostawali gęsiej skórki.Wprawdzie gadatliwy Ain'u'Ku podtrzymywał na duchu swoich ziomków opowiadaniami o czarnoksięskiej potędze białych masters, lecz trudno było przewidzieć, jak zachowają się w razie nieoczekiwanego spotkania z okrutnymi wrogami.Rozmyślając o Sally, łowach i niebezpieczeństwach czyhających w głębi wyspy, Tomek ani się spostrzegł, że noc nagle poszarzała.Dopiero wrzask papug budzących się ze snu przywrócił go do rzeczywistości.Spojrzał w otwór szałasu.Już dniało.Odwrócił się do ojca.W tej właśnie chwili Wilmowski odrzucił koce i usiadł na posłaniu.- Dawno już nie śpisz? - zapytał syna.- Nic nie słyszałem.Oddałeś mi swój koc, zmarzłeś zapewne?- Krzyk jakiegoś nocnego ptaka zbudził mnie nad ranem i już nie mogłem zasnąć - wyjaśnił Tomek.- Posilmy się trochę - zaproponował Wilmowski.- Zaraz rozpoczniemy czaty i polowanie.Może poszczęści nam się dzisiaj.Tomek wyjął z myśliwskiej torby resztkę zapasów: kilka sucharów, małą puszkę konserw mięsnych oraz manierkę z wodą.W milczeniu pospiesznie zjedli śniadanie, po czym ostrożnie rozsunęli zbudowane z roślin ścianki nadziemnego szałasu.Tak ukryci w listowiu mogli obserwować wszystko, co się działo wokół nich, nie zwracając na siebie uwagi pierzastych, krzykliwych mieszkańców dżungli.Tropikalny las budził się do życia, witając świt prawdziwą fanfarą ptasich głosów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]