Podobne
- Strona startowa
- Christian Apocrypha and Early Christian Literature. Transl. By James
- James L. Larson Reforming the North; The Kingdoms and Churches of Scandinavia, 1520 1545 (2010)
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.2
- Praktyczny komentarz do Nowego Testamentu Ewangelia Mateusza
- Jan Parandowski Mitologia (2)
- Katarzyna Grochola Upowaznienie do szczescia
- Adobe.Photoshop.7.PL.podręcznik.uzytkownika.[osiolek.pl] (3)
- Chmielewska Joanna Klin (3)
- R 02 07
- Joanna Chmielewska Krowa Niebianska
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btobpoland.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W oddali widać było światła okolicznych kurortów.Poczyniono odpowiednie przygotowania.Aączność komórkowa działałanienagannie.Pod ka\dą marynarką znajdował się pistolet, podobnie w ka\dejtorebce.W ka\dym wynajętym sedanie marki Toyota obok balijskiego kierowcysiedział \ołnierz i trzymał na kolanach groznie wyglądający, wyjątkowo cię\kineseser.Ale inni te\ się przygotowali.Kiedy samochody z oficerami ruszyły w drogę,druga grupa pojazdów, równie\ pozostająca w kontakcie ze swoim dowództwemi równie mocno uzbrojona, pojechała za nimi.Centrum sztuki Taman Werdi BudayaGodzina 18.30 czasu strefowego, 20 sierpnia 2008 rokuCentrum sztuki Taman Werdi Budaya, poło\one na przedmieściach hałaśliwejstolicy Densapar, to miejsce kultywowania przeszłości Bali.Tutaj gromadzili sięartyści - rzezbiarze, malarze, aktorzy, muzycy i przede wszystkim tancerze, \ebyprezentować światu swoją sztukę w pięknych amfiteatrach.Przyjęcie rozpoczęło się w ogrodzie oświetlonym dr\ącym światłem latarnioliwnych.Elliotowi MacIntyre'owi miejsce to wydawało się egzotyczne iinteresujące, zwłaszcza \e przybył w towarzystwie Amandy Garrett.Tu\ przed rozpoczęciem nocnego przedstawienia szli wolno alejką, któraokrą\ała cały ogród.W takim miejscu rozmowa o pracy nie miała sensu iMacIntyre postanowił to wykorzystać.- Jednym z minusów naszej pracy jest to, \e poznajemy świat, ale bardzopowierzchownie.- Rozumiem, co pan ma na myśli - odpowiedziała Amanda, przesuwającpalcami po stojącym przy ście\ce posągu, na którym czas zdą\ył odcisnąć swojepiętno.- Człowiek próbuje czegoś, ale nie mo\e poznać prawdziwego smaku, boju\ się zaczęła kolejna misja, następny rejs.- Jestem pewien, \e mo\na \yć inaczej.- Eddie Mac zmyślił się na moment.-Amando, czy zastanawiałaś się, co będziesz robiła, kiedy odejdziesz zmarynarki?Tym razem ona się zamyśliła.223- Kiedyś tak - odparła, ale przestałam, gdy dostałam od pana oddziałySeafighter.I właściwie sama nie wiem, czego pragnę.Myślałam.\e mogłabymzostać konsultantem albo kupić sobie jacht z prawdziwego zdarzenia.Ale niemam konkretnych planów.- A rodzina?- To byłoby miłe - odpowiedziała łagodnie.- Zazdroszczę panu.Judy ipana synom.Niestety, czas szybko ucieka.W moim wypadku posiadanie dzieciwkrótce przestanie być dobrym pomysłem.- Bzdura! - zaprotestował MacIntyre.- Nadal jesteś młodą kobietą! Niewidzę powodu, dla którego nie miałabyś zało\yć rodziny.Oczywiście jeśli tegozechcesz.- Dziękuję - odparła z uśmiechem.- Jest tylko jeden problem.Pod pewnymiwzględami jestem bardzo staroświecka.śeby zało\yć rodzinę, musiałabym trafićna kogoś odpowiedniego.Na razie jakoś nie trafiłam.MacIntyre przystanął.- Zupełnie tego nie rozumiem.Taka kobieta jak ty.- Nagle poczuł sięniezręcznie.- Na pewno miałaś wiele okazji.- Owszem, ale nigdy we właściwym miejscu i czasie.Tak wyszło.MacIntyre wyciągnął rękę, \eby odgarnąć zjej policzka kosmyk kasztanowychwłosów.Pierwszy raz od wielu lat zapragnął poczuć dotyk ust kobiety, tej kobiety.- Amanda? - inny głos odezwał się w mroku.Zbli\ał się do nich wysokimę\czyzna w białej wieczorowej marynarce.- O, i pan admirał MacIntyre! Dobrywieczór!- Dobry wieczór, panie Harconan.- MacIntyre zdołał się opanować iprzywitał się zupełnie spokojnym głosem.- Dobry wieczór, Makara.- W tonie Amandy pobrzmiewało lekkiewahanie i podniecenie.- Nie spodziewałam się, \e znów cię zobaczę.Harconan uśmiechnął się i zwrócił do MacIntyre'a:- Za pozwoleniem pana admirała, chciałbym zaprosić kapitan Garrett, \ebydzisiaj usiadła razem ze mną.Pragnę cieszyć się tym przedstawieniem właśnie wjej towarzystwie.- To zale\y wyłącznie od pani kapitan, panie Harconan.- Amando?- Có\.- wahała się przez chwilę, wreszcie przyjęła oferowaną dłoń.-Pozwoli pan, admirale.- Oczywiście, pani kapitan.śyczę miłej zabawy.Spotkam się z państwem poprzedstawieniu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]