Podobne
- Strona startowa
- Motylek Lipowo 1 Katarzyna Puzyńska
- Katarzyna Berenika Miszczuk Szeptucha
- Ekspedycja Kolitz Katarzyna Rygiel
- Nie ma tego zlego Katarzyna Zak
- Florystka Katarzyna Bonda
- Redlum Katarzyna Rupiewicz
- Chmielewska Joanna Slepe szczescie
- William Kotzwinkle E.T
- Johann Wolfgang Goethe Cierpienia młodego Wertera
- Costain Thomas Srebrny kielich
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzymała otwartą kartę przed sobą.Patrzyła na czarne literki, które nie układały się w słowa, izmuszała wzrok do skupienia.Ręce jej drżały, bała się, że matka to zauważy.Położyła kartę nastole. Co ty robisz? szepnęła matka.Spłoszyła się.Drukowane litery ułożyły się w wina i likiery.Przewróciła stronę.Dania głów-ne.Sola w sosie cytrynowym, kotlet schabowy po staropolsku z ziemniakami z wody i kapustą,kaczka w towarzystwie buraczków uśmiechnęła się w środku: w towarzystwie buraczków! to było zabawne, widziała oczyma duszy kaczkę kiwającą się na krótkich nóżkach, obok dwaalbo trzy buraczki, też na krótkich nóżkach, za nimi dwa ziemniaki, porządnie obrane.Niebędzie jadła kaczki, nie mogłaby zjeść kaczki w towarzystwie. Wybrałaś coś? Tak&Głos wydobył się z jej gardła tylko dlatego, że całą uwagę skupiła na nim.%7łeby go tylkoprzepchnąć wyżej, jeszcze wyżej, żeby nie zaskomlał, nie załamał się, żeby się zdecydowałwyjść z ust. Co? Matka była zniecierpliwiona.Utkwiła oczy w karcie. Ryż z warzywami. Nie możesz jeść samego ryżu, potrzebne ci jest białko.Kelner!Miał czarne, wypastowane półbuty.Spodnie również czarne.Stanął przy obrusie, ale nie zablisko. Tak, słucham. Dwa razy łosoś z sosem cytrynowym, jakąś sałatkę do tego macie? Polecam z warzywami z wody.Zwieża marchewka, kalafior, brokuły, wszystko świeżu-sieńkie, smaczne, zdrowe&52 Wiem, co jest zdrowe.O, jakże wstydziła się za matkę, ten pouczający ton, który kroił powietrze na części. Oczywiście, proszę parni. Kelner jeszcze bardziej zgiął się w krzyżu, ton jego głosuw ogóle się nie zmienił.Jak on mógł być taki nieczuły na to, co się działo wokół niego? Jakieś desery? Może pózniej.Matka zamknęła kartę i popatrzyła na nią.Buty kelnera oddaliły się, a ona odważnie podnio-sła oczy. Co tak siedzisz? Jak? Odważyła się jednak. Nie umiesz być swobodna między ludzmi? Nie naburmuszaj się, jeśli zwracam ci uwagę,słuchaj, to dla twojego dobra& Nigdy nic nie osiągniesz, jeśli w ten sposób&Justyna wyłączyła się.Wyłączanie się opanowała do perfekcji, patrzyła na matkę uważnie, toznaczy matka myślała, że patrzy uważnie, a ona zamykała uszy i serce i śledziła poruszające sięusta, raz po raz odsłaniające białe zęby.Matka chodziła do dentysty co miesiąc, ale biel zębównie mogła zlikwidować zmarszczek wokół ust, które drgały i wykrzywiały się w takt jej słów. Nie umiesz się zachować między ludzmi&Za wcześnie się włączyła.To jeszcze nie było pytanie, to był repertuar solowy, a usta rozcią-gały się, język pojawił się, żeby zwilżyć ciemnobrązową szminkę, z której po obiedzie i tak niepozostanie ani śladu, a matka wezmie do ręki serwetę, stuli usta w dziób, na samą myśl o tymchciało jej się śmiać, i ten dziób dokładnie wytrze, zostawiając brązowe ślady na sztywnymmateriale.Usta nagle zblakną, zleją się ze skórą twarzy, nie będzie już taka wyniosła przezmoment, może to wina tej szminki, że matka nie może normalnie mówić, nie może rozmawiać,tylko przemawia dniami i nocami, przemawia, uświadamia, poucza, strofuje, troszczy sięo nieudaną córeczkę, która potrzebuje opieki, ręki, która by ją prowadziła&Aosoś był delikatny, prawie bez smaku, ale nie miała odwagi go posolić, matka mówiła, żeniszczy przyprawami smak potraw, więc ryby nie posoliła. Aokcie powiedziała matka, a ręce Justyny powędrowały natychmiast bliżej ciała, do-tknęła swoich boków, piersi wyprężyły się automatycznie, a głowa uniosła do góry.Aokcie,łokcie, książki pod pachami, żeby nauczyć się jeść porządnie, jak człowiek. Aadnie tutaj powiedziała matka. Spokojnie.Odpocznę.Odpoczniemy poprawiłasię.Justyna milczała.Widelec nieprzyjemnie zazgrzytał po talerzu.Marchewka poczerwieniała delikatnie nabiła ostatnią na widelec i wolno podniosła do ust, gryzła, prawie nie ruszającustami, a potem odłożyła sztućce na godzinę piątą, tak jak uczyła matka, wtedy kelner wie, żesię skończyło jeść. Po obiedzie pójdziemy na spacer.Rozejrzymy się, co tu jest ciekawego.Spacer nam do-brze zrobi.53 Dobrze powiedziała, choć matka nie pytała, tylko jak zwykle oświadczała.Kiedy kelner pojawił się przy ich stoliku znienacka, spojrzała na niego, podając mu talerz.A on spojrzał jej prosto w oczy.Plaża była pustawa.Drewniane schody prowadziły w dół, prosto z wydmy nad morze, nawąski skrawek plaży, jasny piasek z betonowymi trójkątami przy wydmie.I kamienie. Co roku jest mniej plaży matka westchnęła i nic nie mogą zrobić.Morze zabiera odlat kawałek po kawałku.Niedługo nie zostanie nic.Justyna zdjęła buty i zanurzyła bose stopy w miękkich, zmielonych drobniutko kamieniach.Suchy piasek przesypywał się między palcami.Pieszczota była prawie niezauważalna, a jednakpoczuła się, jakby grzeszyła. Uważaj, mogą tu być kawałki szkła, lepiej włóż sandały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]