Podobne
- Strona startowa
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18) (2)
- Thomas Lemke Biopolitics. An Advanced Introduction
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18)
- Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna (2)
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna
- Jordan Robert Oko swiata cz 1
- Nawiedzony dom
- Robert Jordan Ognie Niebios
- [2]Erikson Steven Bramy Domu Umarlych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- thelemisticum.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten starzec, który pracuje w gospodzie.Jego oczy czujnie śledziły to, co się działo na dole.- Czy to ciekawość, jak wyglądają cesarskie kuchnie, sprowadza ciebie do mnie, młody panie?- Nie, to nie ciekawość.Brak zainteresowania, z jakim się spotkał, sprawił, że nie wiedział, czy mówić dalej.- Przybyłem do Rzymu z listem od Łukasza.Może to coś wyjaśni.Po tych słowach zmieniła się postawa Selecha.Po raz pierwszy spojrzał wprost na Bazylego, a w jego oczach, uprzednio tak srogich, ukazała się życzliwość.Potarł ręką swój wysoko sklepiony nos, który można by uznać za prawdziwie majestatyczny, gdyby nie był z lekka spłaszczony.Po chwili się uśmiechnął.- List od Łukasza! Więc widziałeś Łukasza? Na własne oczy? - Powiedział to takim tonem, jakby pytał: Czy przemierzyłeś niebiosa z Apollem?- Dużo przebywałem z Łukaszem.Jest moim dobroczyńcą, zawdzięczam mu wszystko, co ma jakąś wartość w życiu.- Bazyli zrobił pauzę, zanim dodał: - Kefas przesyła ci wiadomość.“Pokój niech będzie z tobą dziś, gdyż jutro nadejdzie burza.”Niepokój odbił się w oczach głównego kucharza.- Jak to mądrze, iż Kefas ostrzega przed niebezpieczeństwem, które nam zagraża.Tak łatwo o tym zapomnieć, pozwolić sobie na beztroskie bytowanie bez zastanawiania się nad goryczą jutra.- Pozwolił sobie na głębokie westchnienie.- Czy długo będziesz gościem cezara?- Tego nie wiem.Mam wymodelować popiersie cesarza.Septimus Rulianus mówił, że długość mego pobytu będzie zależała od tego, czy moja praca znajdzie uznanie.Główny kucharz pozwolił surowemu wyrazowi twarzy rozluźnić się w powitalnym uśmiechu.- Mam nadzieję, że mi wybaczysz moją ostrożność.Musimy być bardzo ostrożni.Jak sądzę, Kefasowi chodziło o to, że możesz potrzebować rady, a może i pomocy.Wszak wiesz, że są tutaj wśród nas tacy, którzy zawsze chętnie zrobią wszystko, co tylko jest możliwe.Nie wahaj się przyjść do mnie, jeśli zajdzie potrzeba.Pamiętaj jednak, proszę cię o to, zachowaj jak największą ostrożność.Wszędzie są szpiegujące oczy, uszy i umysły pełne złośliwości.Sam cesarz ciągle się boi spisków; ktoś nasączył jego umysł trucizną nienawiści do chrześcijan i nauki Jezusa.W tym punkcie nastąpiła przerwa.Oczy Selecha zatrzymały się na czymś przy odległym stole.Zawołał szefa zakupów.- Demetriuszu, idź do stołu z kapłonami.Przypomnij im, że w nadzieniu musi być dużo imbiru, ale niech nie przesadzają z pieprzem i alisandrem.Zeszłego wieczoru nasz pan uskarżał się na nadzienie.Uważa, iż brak nam niezbędnej finezji.Demetriusz spurpurowiał z obrazy.Podszedł w górę do Selecha i powiedział mu do ucha:- Uważa, że brak nam finezji w przyprawianiu, co? A cóż on wie o tych rzeczach, z wyjątkiem może - jego głos ściszył się do szmeru - finezji w przyprawianiu grzybów!Selech znów zwrócił się do Bazylego.- Nie dostąpiłem takiego szczęścia jak ty.Nigdy nie widziałem Piotra.On jest w Rzymie, o czym z pewnością wiesz, i miałem od niego wiadomości, lecz oczy moje nigdy nie spoczęły na tym boskim starcu.Wierzę, iż pewnego dnia dostąpię przywileju ujrzenia go i rozmowy z nim.Ty, mój młody przyjacielu, jesteś szczęśliwcem.Widziałeś Łukasza.- Kiedy byłem w Jerozolimie, widziałem Pawła, Jakuba i Judę.W drodze z Antiochii do Rzymu zatrzymałem się w Efezie i słyszałem nauczającego Jana.Podniecenie Selecha wzrosło.- Widziałeś Pawła i Jakuba, i Judę! Młodzieńcze, jakże jesteś uprzywilejowany! I słyszałeś Jana, kiedy nauczał! Czy to robiło takie wrażenie, jakby się niebiosa otwierały i wielki głos dochodził do ciebie spoza gwiazd?- Zaprawdę tak było, jakbym słyszał głos Jahwe.Jasne było dla nas, słuchających go, że prowadził rozmowę z Bogiem.- A co powiesz o Pawle?- Wciąż jest w więzieniu.Ostatnio słyszeliśmy, że odwołał się do cesarza.Na twarzy Selecha ukazał się wyraz napięcia.- To znaczy, że wcześniej czy później przywiozą go tutaj.Chociaż jest niewinny, skażą go na śmierć, jeśli będzie sądzony w Rzymie.Podburzają przeciw nam opinię publiczną.- Po chwili, poświęconej niespokojnym myślom, dodał: - Wydaje się, że przywódców Kościoła przyciąga tu jakieś oddziaływanie, jakaś siła pochodząca chyba od Boga.Bardzo się boję, że przybywają tutaj, aby umrzeć.- Obniżył głos do ostrożnego szeptu.- W pałacu znajdują się setki chrześcijan.Przeszło połowa moich ludzi to chrześcijanie.Widzisz, są niewolnikami, a nauki Chrystusa dają nadzieję i oczekiwanie życia wiecznego.Udzielę ci jednak rady, młodzieńcze, nigdy nie zdradź się z tym, że jesteś jednym z nas.W pałacu jest może trzech ludzi, na których dyskrecję można liczyć.Wymienię ci ich; nikomu innemu nie dowierzaj.Ludzie mogą się wygadać, nawet ci najlepsi i z dobrymi intencjami.Na stole, tuż pod wysokim pomostem najwyższego autorytetu, ściągający wino szykowali się do otworzenia skórzanej butli tak wiekowej, że zdawało się, iż w każdej chwili może się rozsypać przy nieostrożnym dotknięciu palcem.Selech uznał, że trzeba im poświęcić całą swą uwagę.Na jego odkrytym, wysokim czole pojawiła się nerwowa bruzda.- Uważajcie! - zawołał.- To nie jest świński pęcherz napełniony tłuczonym grochem.Ta butla leżała w piwnicy przez dwieście lat, czekając na chwilę, kiedy głos cezara jej zażąda.- Westchnął strapiony i poinformował Bazylego: - Znajdą w niej już tylko osad gęsty jak miód.Trzeba go wyjąć nadzwyczaj ostrożnie, a potem powoli rozcieńczać wodą.Woda musi mieć znikomy posmak róży, nie więcej jak jeden płatek na kwartę i powinna być odpowiednio podgrzana.Jeśli będzie za gorąca, to bezcenne wino zostanie zepsute.Jest to dla nas dar minionych wieków i musimy go traktować z należnym szacunkiem.Kiedy przyjdzie pora cedzenia wina, zrobię to własnymi rękami.- Czy to stare wino będzie bardzo mocne?Selech potrząsnął głową.- Będzie miało w sobie moc i delikatność.Kiedy cezar podniesie tę ambrozję do ust, pozna ich cały wykwint.Cała zebrana mądrość i światło dwóch stuleci spłyną na niego w tym jednym hauście.Selech wyglądał na zbyt przejętego swymi obowiązkami, aby móc prowadzić dalszą rozmowę, więc Bazyli wstał.Główny kucharz skinął głową z aprobatą.- Widzisz, już się szykują do wnoszenia pierwszego dania - wyjaśnił.- Jeśli masz wieczerzać z cezarem, lepiej ruszaj od razu do sali bankietowej i znajdź sobie miejsce.Lepiej niczego nie pominąć.- Pokiwał głową pełen dumy.- To będzie widowisko godne obejrzenia.A ja ci przyrzekam, że będziesz pamiętał tę ucztę aż do śmierci.Po jednej stronie komnaty formowała się procesja.Na czele kroczyli muzykanci ubrani w czerwień i złoto, z liśćmi wawrzynu we włosach.Grali na lirach, kitarach i trygononach.Niektórzy trzymali przy ustach fletnie Pana z dziewięcioma piszczałkami, inni mieli w gotowości podwójne klarnety, jeszcze inni przewiesili przez ramiona trąby z brązu galackiego i napełnili płuca powietrzem na pierwsze triumfalne zadęcie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]