Podobne
- Strona startowa
- Thomas Lemke Biopolitics. An Advanced Introduction
- Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Costain Thomas Srebrny kielich
- Thomas Hardy Tessa d'Urberville
- Hardy Thomas Tessa d'Urberville
- Thomas Harris Hannibal
- Mann, Thomas Der Zauberberg
- Wolski Marcin Noc bezprawia oraz inne szalone (2)
- Piekara Jacek Sluga Bozy (2)
- Alistair Maclean Tabor (7)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- beyblade.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.#Infover WM eghgmcl0mrjwojlhxzuu1zwkqp862sqzzg66wdql#Natchnieniem był dla niej szpakowaty kolega Kuskowa tenteż niewiele mówił.W tym momencie rozjarzył się wyświetlacz trzymanegow ręce telefonu głuchacz od Pawła.Już? To było zbyt pięk-ne.Drugi raz kulka w czerwonym.Przekręciła kluczyk.Włą-czyła światła.Przesunęła dzwignię biegów na D, zwolniłahamulec i powoli nacisnęła na pedał.Ruszyła.Teraz waż-ne, by jak najszybciej dojechać na Dekabrystów.Ulice byłyopustoszałe, więc nawet nie czuła zdenerwowania pierwsząsamotną jazdą.A może inne nerwy przyćmiły tamte? Dość,że dojechała bez przygód.Popędziła z walizką na piętro.Sa-lon rzeczywiście wyglądał siermiężnie, Swietłana wyniosłaz niego wszystkie ozdóbki i kwiaty, a nawet cały sprzęt elek-troniczny.Oksana przemieściła stolik, fotele i krzesła, rozło-żyła komputer, ustawiła na stojaku kamerę, sprawdziła hol,łazienkę& Cholera, powinnam to z nią uzgodnić! pomy-ślała, patrząc z rozpaczą na trzy półki pełne kosmetykówi środków higieny osobistej, grzebyki, ręczniczki, suszarkę,depilator słowem kobiece gospodarstwo. Cóż, w takim ra-zie tu Karepowowi wstęp wzbroniony.A jak mu się zachce?& .Usłyszawszy tupot wojskowych butów na schodach,wemknęła się do salonu i zajęła miejsce na kanapie za sto-likiem.Pierwszy, pewnym krokiem, z uśmiechem na ustach, wkro-czył Lew.Widać, że poszło łatwo.Za nim przestraszony Kare-pow, trzymany przez poważnego Antona za skute z tyłu ręce.Paweł wsunął się ostatni i usiadł obok niej bez słowa.Wpa-trzył się w ekran otwartego laptopa, pokiwał głową i rozparłsię wygodnie.Domyśliła się, że też jest rozluzniony i że grago wciągnęła, bo chyba celowo dopuścił do tego, by spodpoły rozpiętej marynarki wyłoniły się szelki kabury.Dwaj jej ludzie w moro zatrzymali się z doprowadzonymw progu salonu.Ment zobaczył Oksanę i z pewnością ją roz-poznał, bo dostrzegła na jego twarzy grymas, który mógł580 D 581#Infover WM re0li8iqo2ch4ibmbjv4vps4p6dqn6rytep6k2eg#być wszystkim zdziwieniem, strachem, niedowierzaniem.Ubrany był w sweter i spodnie dresowe oraz takie samemilicyjne buty, jakie kupiła Pawłowi.Nie widziała skarpet,co pozwoliło jej wyobrazić sobie moment aresztowania w domowych pieleszach, w łóżku, niespodziewany& Taaak& świadomie użyła maniery Sipowskiego. Wi-dzicie, plutonowy Karepow, to nie przypadek, że się znamy.Od dawna mieliśmy na was oko.Dziś zwijamy ten interes zwróciła się do Lwa: Czysty? Tak jest.Krótko, bez tytułów, bez zbędnych słów.Tak uzgodnili. Rozkuć; niech siądzie na krześle, ale miejcie go na oku.Porozumieli się gestem i oczami, Lew został obok krzesła,Anton trzasnął obcasami i stanął przy drzwiach.Ostentacyjnie, wzorując się na koledze Kuskowa trzebasię uczyć od fachowców włączyła kamerę.Wypranymz emocji, beznamiętnym głosem, nagrała wstęp: Sprawa SowLesChoz Kugła, porwanie obywatela japoń-skiego Schinischiego Takuyi.Dwudziesty czwarty lipca 2007,godzina spojrzała na zegarek 23:52.Przesłuchiwany Ka-repow, Leonid Nikonowicz.Podajcie datę urodzenia, miej-sce pracy, stopień, przydział, adres zamieszkania.I potoczyło się przesłuchanie.Jeszcze na odprawie w willi uzgodnili między sobą, że gdyzałoży ręce za plecy, mają uderzyć go w twarz, a gdy zła-pie się oburącz za głowę, dać wycisk.Nie było takiej po-trzeby.Może to atmosfera zatrzymania tak działała? Możeszok, że dziewczyna, którą miesiąc temu doprowadzał nakomendę, dziś kieruje jego przesłuchaniem? Może jej deli-katnie dawkowane sugestie, że wszystko wiedzą no, możepoza paroma szczegółami? Może wzmianka poczyniona mi-mochodem, że inni członkowie zespołu zgarniają właśnie#Infover WM wx6twu0h1p6jiu2r12adbqxydsus2gwxq2wm4jwh#Aleksa, Sipowskich, leśniczego i resztę szajki? Tego leśnicze-go to zaryzykowała na ślepo, ale ostatecznie, gdyby nawetnie był w to zamieszany, na pewno należałoby go przesłu-chać.W każdym razie gdy po pół godzinie już w zasadziewszystko się potwierdziło, stanęła przed najważniejszym,a właściwie jedynym celem swojej akcji. Dlaczego nie poinformowaliście nas o przestępczychdziałaniach grupy kapitana Sipowskiego? Towarzyszko, nie byłem pewien, nie mogłem oskarżaćswojego przełożonego bez dowodów.Zrozumcie dodałpłaczliwie ja tylko dostawałem rozkazy, nie byłem o ni-czym informowany.O wszystkim decydowali kapitan Sipow-skij z podporucznikiem Zwieriewem.Ja i starszy szeregowyCargin byliśmy tylko do wykonywania prostych rozkazów.Napisała na laptopie:Powiedz mu, że teraz jego jedyną szansą jest całkowitaszczerość.A tej szczerości brak i wskazała Pawłowi na ekran.Przysunął się leniwymruchem, przeczytał i odegrał swoją rolę.Widocznie przeko-nująco, bo Karepow zareagował nerwową obroną. Ja wam mówię wszystko, co wiem.Niczego nie ukrywam. Nie mówicie, gdzie przetrzymujecie porwanego Japoń-czyka.Jeżeli stanie mu się krzywda, nie możecie liczyć nanaszą wyrozumiałość. Ale ja nie wiem, uwierzcie mi.Kulka ruletki wpadła w zero.Niedobrze! Trzeba coś wymyślić, bo przesłuchanie grzęznie. Czy wasza szajka ma jakiś magazyn? Miejsce spotkań? Nie.Po co? Spotykaliśmy się co dzień w komendzie. A Zwieriew i Sipowskij? Nie wiem. Gdzie lubili bywać? Lokale, znajomi? Podporucznik Zwieriew lubi naciągać barmanów i kie-rowników lokali na darmowe drinki i poczęstunki.Czas582 D 583#Infover WM euhvpwnzp4a6usl4y8ip6gqivfuqvwtbmevdbyhn#spędza przesiadując w różnych knajpach.Kapitan Sipowskijnie lubi gwaru; jezdzi do lasu, nad rzeczkę.Dobre samo-chody, ryby, ognisko to jego rozrywka. Z kim? Czasem wyciąga kogoś z nas albo brata, ale najbardziejlubi Grubina.Często razem urządzają popijawy. Grubin kto to? Imię, otczestwo, miejsce pracy? Władymir Jegorowicz, mierniczy w leśnictwie.Napięła mięśnie.Las.Mierniczy.Zwąchała trop. Gdzie te popijawy miały miejsce? Mieli takie swoje ulubione.Znam dwa. Słuchajcie, Karepow.Jak dalej tak będziemy musieliz was wszystko wyciągać, to nie macie na co liczyć. Przecież mówię.No, jedno to na południe, przy drodzena Birofeld, nad strumykiem, nie znam nazwy.A drugie napółnoc, nad Riuszką, to też strumyk, wpada do Ikury.W mózgu Oksany na wzmiankę o drodze i strumyku ode-zwał się dzwonek.Tym wyżej nastawiła uszu na informacjęo drugim miejscu biwakowym Sipowskiego. Pili tam.A potem? Spali? Czasem spali.Tam, przy drodze na Birofeld, jest chat-ka drwali.W środku są prycze.A nad Riuszką jest ziemian-ka, stara, dawno nieużywana.Tam można nocować choćbyzimą.Jest piecyk żeliwny i nawet parę garnków.Czerwone! Anton! W samochodzie są mapy.Potrzebuję wszyst-kich, najlepiej terenowych na północ i na południe od Biro-bidżanu.%7ływo!Rzuciła mu klucze od toyoty.Jakieś mapy tam były, ale niepamiętała jakie.Gospodin oglądał na nich miejsce pikniku.Miała wielką nadzieję, że będą odpowiednie.Anton wyskoczył jak torpeda.Wróciła do przesłuchania. Kiedy ostatnio tam byli? Grubin nie wiem, widuję go tylko, jak umawia się z ka-#Infover WM ea2alkilpbcfuy4ayovyvwq8aw2p6p0qqad4ccll#pitanem.A kapitan Sipowskij jezdził tam, nad Riuszkę zna-czy, chyba wczoraj. Sam? Nie wiem, chyba sam.Ale Grubin mógł być na miejscu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]