Podobne
- Strona startowa
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18) (2)
- Thomas Lemke Biopolitics. An Advanced Introduction
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18)
- Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna (2)
- Costain Thomas Srebrny kielich
- T. Zelenski Boy Slowka (2)
- Simak Clifford D W pulapce czasu (SCAN dal 1141) (2)
- Stanislaw Lem Glos Pana (3)
- Baka Józef Uwagi o Âśmierci niechybnej i inne wiersze (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- adam0012.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inaczej nigdy bym o tym nie pomyślała.W każdym razie byłoby dla mnie za dobrze, gdybym miała to zrobić własnymi rękami.To ty, mój mąż, którego unieszczęśliwiłam, powinieneś był zadać mi ten cios.Chyba kochałabym cię jeszcze bardziej, o ile to możliwe, gdybyś się na to zdecydował, skoro nie masz innego wyjścia, żeby się mnie pozbyć.Czuję się tak bardzo niegodna ciebie!; Jestem taką przeszkodą na twojej drodze!– Przestań!– Dobrze, skoro sobie nie życzysz, nie zrobię tego.Nie chcę ci się w niczym sprzeciwiać.Wiedział, że tak będzie naprawdę.Po wybuchu rozpaczy poprzedniej nocy jej energia zupełnie się wyczerpała i nie trzeba było się obawiać, że zdobędzie się na jakiś czyn gwałtowny.Tessa usiłowała znów z jakim takim skutkiem zająć się śniadaniem i oboje zasiedli po jednej stronie stołu, tak aby ich spojrzenia nie musiały się spotykać.Z początku oboje czuli się zmieszani tym, że mogą jak zwykle jeść i pić, lecz nie można było tego uniknąć; zresztą żadne z nich nie miało apetytu.Po śniadaniu Clare wstał i określiwszy godzinę, o której należało się go spodziewać na obiad, poszedł do młyna, wykonując w ten sposób machinalnie plan zapoznania się z młynarstwem, co było jedynym konkretnym powodem, dla którego tu przyjechał.Gdy odszedł, Tessa stanęła przy oknie i ujrzała go, jak przechodził przez duży kamienny most wiodący do młyna.Na chwilę most go zasłonił, potem skręcił przez tor kolei żelaznej i znikł.Wtedy bez jednego westchnienia zwróciła uwagę na pokój i zaczęła sprzątać ze stołu i porządkować.Niebawem przyszła posługaczka.Na razie obecność jej była dla Tessy ciężarem, potem – ulgą.O pół do pierwszej zostawiła pomocnicę samą w kuchni i powróciwszy do salonu czekała na ukazanie się sylwetki Angela za mostem.Około pierwszej ujrzała go.Zaczerwieniła się, mimo że był oddalony jeszcze o ćwierć mili.Pobiegła do kuchni, by w chwili gdy wejdzie, podać obiad.Clare udał się najpierw na chwilę do pokoju, gdzie wczoraj oboje myli ręce, i gdy wszedł potem do saloniku, pokrywy z półmisków zostały zdjęte jak za dotknięciem sprężyny.– Co za punktualność! – zauważył.– Widziałam cię przechodzącego przez most – odpowiedziała.Obiad minął na zdawkowej rozmowie o tym, co Angel robił rano w opackim młynie, o sposobach używanych tam przy pytlowaniu mąki; obawiał się, że tutejsza przestarzała maszyneria nie pozwoli mu zapoznać się z ulepszonymi nowoczesnymi metodami, gdyż niektóre z używanych tu metod stosowano jeszcze za czasów, gdy młyn pracował dla zakonników pobliskiego klasztoru leżącego obecnie w gruzach.Zanim minęła godzina, Angel znów wyszedł z domu i powrócił dopiero o zmroku, a wieczór spędził na przeglądaniu papierów.Tessa obawiając się, że mu przeszkadza, po odejściu posługaczki usunęła się do kuchni, gdzie na godzinę wynalazła sobie zajęcie.Clare ukazał się w drzwiach.– Nie powinnaś tak pracować – powiedział.– Nie jesteś przecież moją służącą, lecz moją żoną.Podniosła oczy i twarz jej nieco się rozjaśniła.– Czyż mam prawo myśleć, że jestem naprawdę twoją żoną? – szepnęła tonem żałosnej ironii.– Chcesz powiedzieć, że jestem nią z imienia? Dobrze, nie wymagam od ciebie nic więcej.– Masz do tego prawo, Tesso, przecież nią jesteś.Co chciałaś przez to powiedzieć?– Nie wiem – odparła pośpiesznie, ze łzami w głosie.– Sądziłam.że skoro nie zasługuję na szacunek.Wszak mówiłam ci już dawniej, że nie zasługuję, i dlatego nie chciałam zostać twoją żoną.ale tak nalegałeś.Wybuchnęła łkaniem i odwróciła się.Każdy inny mężczyzna byłby się uczuł zwyciężony, tylko nie Clare.W głębi jego natury, mimo że był łagodny i uczuciowy, tkwiła jednak jakaś uparta logika, niby w miękkim mule żyła twardego kruszcu, która stępiała i odwracała ostrze usiłujące przez nią przeniknąć.Ona to zagrodziła niegdyś Angelowi drogę do kościoła, a teraz – drogę do Tessy.Zresztą w uczuciu jego było zawsze mniej ognia, a więcej promieniowania, zaś w stosunku do kobiet, kiedy przestawał im wierzyć, przestawał kochać, w przeciwieństwie do wielu wrażliwych natur, których zmysły pozostają odurzone tym, czym w myśli pogardzają.Czekał, dopóki nie przestała płakać.– Chciałbym, żeby choć połowa kobiet w Anglii tak zasługiwała na szacunek jak ty – powiedział w porywie goryczy względem płci niewieściej w ogóle.– To nie jest sprawa szacunku, lecz sprawa zasad moralnych.Mówił jej jeszcze wiele podobnych rzeczy, porwany falą antypatii, która z takim uporem zbija z właściwej drogi dusze proste, z chwilą gdy ich marzenia pozornie z nich zadrwiły.Wprawdzie w głębi pod tą falą płynął nurt współczucia i kobieta światowa potrafiłaby z tego skorzystać, by zdobyć na nowo ukochanego, ale Tessa o tym nie pomyślała.Przyjmowała wszystko jako zasłużoną karę i nie usiłowała się bronić.Niezłomność jej samopoświęcenia była wprost żałosna.Mimo wrodzonej żywości charakteru uważała za słuszne, cokolwiek mówił, i nie siliła się na szukanie odpowiedzi, nie czuła się obrażona, i w tym, jak ją traktował, nie widziała nic złego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]