Podobne
- Strona startowa
- Thomas Lemke Biopolitics. An Advanced Introduction
- Thomas Craig Niedzwiedzie lzy
- Costain Thomas Srebrny kielich
- Thomas Hardy Tessa d'Urberville
- Hardy Thomas Tessa d'Urberville
- Thomas Harris Hannibal
- Mann, Thomas Der Zauberberg
- Faulkner William Azyl (SCAN dal 926)
- bednarz.andrzej. .medytacja teo
- Harry Harrison Stalowy Szczur Spiewa Blesa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tyl-ko że na pewno nie nastąpi to prędko.Nie mam jeszcze trzy-dziestu lat, mam czas… Zanim kogoś poznam… tu, w Rosji… – Dyrektor Abel już o tym z panem rozmawiał?642 ⁄643#Infover WM rb0i0662n10qg2a8sdpim1zlvmrolpyglj2wz1my# – Nie, skądże.On tylko żartował, żebym mu nie odbiłOksany-san.Wtedy, aby go uspokoić, powiedziałem, że mamnarzeczoną.A po paru krokach dorzucił tęsknie: – Nie każdy ma takie szczęście do kobiet jak dyrektor Abel.Przeszli pięć kroków, zanim Satoko zadała następne py-tanie. – Pana zdaniem dyrektor Abel ma jakieś długofaloweplany osobiste związane z Oksaną-san? – Myślę, że tak! To się chyba samo przez się rozumie.Mieszkają razem; z pewnością dyrektor Abel myśli o niejpoważnie. – Poważnie to na pewno, ale inaczej niż pan.Znów kilkanaście kroków w milczeniu. – Asuhara-san – proszę mi wybaczyć, ale nie rozumiem…? – Jak dotąd Peter Abel z żadną kobietą nie wytrzymałnawet trzech lat.A może żadna z nim.Szli w milczeniu przed siebie, mijając babcie z wózkami,ojców z dziećmi i chłopaków na deskorolkach i rowerach.Doszli do nadbrzeża i skręcili w lewo. – Dziękuję, Asuhara-san.Chyba wiem, co pani chce mi po-wiedzieć.Jeżeli Keyaki stwierdzi, że sprawdzam się w Kuglei pozostawi mnie tu kilka lat, to… – Proszę się nie poddawać zniechęceniu, Hisamatsu-san.Jeśli nawet nie wcześniej, to gdy Oksana-san obroni dyplom,wiele może się zdarzyć.A to już za dwa lata.Za dwa lata nie bę-dzie pan już p.o.dyrektora.Dwa lata to długo i krótko zarazem.Przeszli kilkanaście kroków.Isano potaknął skinieniemgłowy. – Tak, ma pani rację, jak zawsze.Dwa lata to długo i krót-ko.Dziękuję, Asuhara-san.Dzięki tej rozmowie te dwalata nie będą mi się dłużyć.I możecie – pani i wielmożnyAsuhara-sama – złożył ukłon – być pewni, że nie zmarnujęszansy, którą otrzymałem.Dwóch szans.#Infover WM eg2gncfgpz2k6idnaj6wlw28fund6cynpij4fdf6# – Obie wymagają od pana wiele pracy, a ta druga dodatkowo cierpliwości i wyczucia. – Tak, Asuhara-san.Zdaję sobie z tego sprawę.Ale ja lu-bię pracę i jestem cierpliwy. – Będę panu sekundować w pańskiej pracy, Hisamatsu--san.W pańskich pracach. – Czuję się podbudowany, Asuhara-san.Droga prowadząca między rzeką a rozlewiskiem prze-chodziła w piaszczysty, rozjechany placyk.Należało się zde-cydować – iść dalej wzdłuż Biry czy okrążyć zalew i wrócićdo toyoty.Wybrali to drugie.Przez kilka minut skupili sięna przyjemnościach spaceru.Satoko była zadowolona.Oczywiście nie tyle z chodzeniapo mało przypominającym wysmakowane japońskie ogro-dy poradzieckim parku, co z siebie.Podsumowała swojedzisiejsze dokonania.Z Peterem poszło łatwo; parę miesięcy pracy, którą weńwłożyła w Pinewood, wciąż owocowało.Wprawdzie czasemgrzęźnie w koleinach rutyny i wtedy musi go nieco skory-gować, ale to drobiazg.Kilka jego kreacji już wykorzystaładla Keyaki; nie wszystkie, ale te Julienne zrekompensowałaz nawiązką.Oksana też będzie – już prawie jest – brylantem,tylko trzeba się nią jeszcze trochę zająć; oszlifować, jak tonazwał Peter.Dziś paroma zdaniami alegorii skłoniła go do nowychwysiłków i reaktywowała ich związek.Podarowała Oksa-nie rok lub dwa; niech się pouczy w spokoju i ustabilizuje.Potem Petera zastąpi Hisamatsu; będzie z Oksaną konku-rować, nawzajem będą się inspirować i nagradzać.Stworząduet idealny.Zanim tak się stanie, Hisamatsu musi do niejdorosnąć.Przed chwilą zmotywowała go wizją otrzyma-nia wymarzonego cukierka, ale to dopiero początek pracynad nim.Lwią jej część wykona Rensuke.Jest znany z trud-nego charakteru; wyżarzy osobowość Isano w płomieniu644 ⁄645#Infover WM w2dhw6lvaljpnhk1cqc20sn8cfyh4znkkzik2rk6#nieustannych scysji, aż z tygla gabinetu p.o.dyrektora Keyaki Kugła wyłoni się kompetentny dyrektor zarządzający.Do brylantu pasuje twarda platyna, a dziś w Hisamatsu jestdużo… czegoś miękkiego.Jak on chłopięco się peszy!A może by tak jeszcze raz…? – A tak przy okazji, Hisamatsu-san.Ta opinia, którą ja-koby wypowiedziałam o dyrektorze Ablu, ta o znalezieniuprzezeń i szlifowaniu diamentu.To była jego inicjatywa?Isano, zgodnie z przewidywaniem, znowu się spłoszył. – Asuhara-san, ja bardzo przepraszam… Ja naprawdę niechciałem się na to zgodzić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]