Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- Anderson Poul Piesn pasterza (SCAN dal 865)
- Dickson Gordon R Smoczy Rycerz T1 Smok i jerzy
- Jack Whyte Templariusze 02 Honor rycerza
- Alistair MacLean Goodbye
- Herbert Frank Bog Imperator Diuny (2)
- Potocki.Jan Rekopis.znaleziony.
- Delinsky Barbara Ogród marzeń
- Linux Podręcznik Administratora Sieci
- Orson Scott Card Kalejdos
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uzmysłowiła sobie, że młodzi Wookie także je wyczuwają.Lowie i Sirra poruszali się ostrożniej, i starali się trzymać blisko siebie.Korzystając z tego, iż dobrze widzą w ciemnościach, wskazywali drogę przyjaciołom.W pobliżu rozwidlenia potężnych konarów oboje Wookie nagle przystanęli.Zmęczeni, ciężko dyszeli, starając się złapać oddech.Zupełnie wyczerpany Jacen osunął się na konar obok wojowniczki z Dathomiry.Wszyscy wiedzieli jednak, że nie mogą za długo odpoczywać.Przez cały czas krótkiej przerwy Tenel Ka ani na chwilę nie usiadła.Zmrużyła szare jak granit oczy i powoli się obracała, chcąc wyczuć, czy w ciemnościach coś się nie porusza albo czy w gąszczu otaczających ich drzew nie czai się jakiś drapieżnik.Jej zmysły Jedi nie wykryły w pobliżu żadnych groźnych zwierząt.Mimo to dziewczyna poczuła dziwne świerzbienie skóry, które z sekundy na sekundę stawało się coraz silniejsze.W następnej chwili podobna do rzemienia roślinna macka owinęła się wokół bioder Tenel Ka i zacisnąwszy chwyt, szarpnęła.Ostre kolce przebiły pancerz z jaszczurczej skóry i boleśnie wpiły się w ciało.Zaskoczona wojowniczka krzyknęła.i w tej samej chwili w powietrzu wokół nich zaroiło się od mackowatych pędów.Oboje Wookie zawyli i zaczęli się zmagać z pnączami.Jacen wrzasnął.Cierniste pędy poderwały w górę chłopca, rozpaczliwie wymachującego rękami i nogami.W mgnieniu oka Tenel Ka wyciągnęła miecz i ignorując niebezpieczeństwo, że w ten sposób ujawni szturmowcom miejsce, gdzie się znajdują, wysunęła świetliste turkusowe ostrze.Machnąwszy w lewo i w prawo, odcięła zdradzieckie pędy, owinięte wokół jej ciała.Jacen ponownie krzyknął i odruchowo także sięgnął do rękojeści broni.Wymachując nad głową jasnozieloną klingą, odciął podstępne pnącze, które puściło go, wydawszy skwierczące mlaśnięcie.Powietrze wypełniło się intensywnym zapachem gotowanego soku roślinnego.Lowbacca zaryczał i również zapalił swoją broń.Machnął świetlistym ostrzem barwy roztopionego brązu w prawo i w lewo.Zachłanne pędy, wijąc się i skręcając, natychmiast zwróciły się w jego stronę.Zapewne zamierzały unieść Wookiego na wyższy poziom, gdzie pośrodku gąszczu macek widniał ciemny otwór.Wydobywały się z niego dźwięki podobne do zgrzytania, jakie wydają odłamki skał, ocierające się o siebie.Mroczna jama przypominała żarłoczną paszczę, gotową rozdrobnić na nadające się do przełknięcia i strawienia kawałki wszystko, cokolwiek do niej wpadnie.Dwa pędy smagnęły Sirrakuk i owinęły się wokół jej ramion.Młoda Wookie obnażyła długie kły i napinając mięśnie, z całej siły szarpnęła.Oderwała obie macki od grubej środkowej łodygi drapieżnika.Roślina chyba nawet tego nie zauważyła.Jej mackowate pędy nadal smagały powietrze, poszukując żeru, a z otwartej paszczy nie przestało wydobywać się zgrzytanie i mlaskanie.Po chwili trzy zapalone ostrza świetlnych mieczy odcięły wszystkie pędy.Pozostawało tylko kilkanaście konwulsyjnie drgających kikutów, odrastających od łodygi żarłocznej rośliny.- Udało się nam! - wykrzyknął uradowany Em Teedee.- Och, to naprawdę coś wspaniałego!- To jest fakt - przytaknęła Tenel Ka.Przyjrzała się czerwonym pręgom i wciąż jeszcze broczącym krwią ranom, jakie odniosła podczas walki, a później uniosła głowę i popatrzyła na wyższy poziom dżungli.- Blask naszych mieczy zwabił jednak nieprzyjaciół.Pozostali również unieśli głowy i podążyli za jej spojrzeniem.Na konarach, rosnących nad głowami, ujrzeli cały oddział szturmowców, ze wszystkich stron otaczających czworo uciekinierów.Imperialni żołnierze kierowali lufy blasterów w stronę Sirry i młodych rycerzy Jedi.Jacen wyłączył szmaragdową klingę i kucnął na gałęzi.Ciężko oddychając, omiótł spojrzeniem krąg szturmowców.W innych okolicznościach uznałby głębiny dżungli Kashyyyku za fascynujące; tętniące życiem milionów nieznanych owadów, drzew, paproci, roślin, kwiatów i jaszczurek.Tak bardzo pragnąłby wszystkie poznać i zbadać; większość okazów była mu zupełnie nie znana.Nawet teraz, mimo iż nad jego głową stał cały oddział podobnych do białych zjaw albo posągów szturmowców, trzymających odbezpieczone i wymierzone blastery, Jacen wyczuwał wokół siebie obecność wielu ukrytych stworzeń.Zauważył, że na uschniętym konarze, w pobliżu jednego z imperialnych żołnierzy, znajduje się szerokie wilgotne pasmo kory, podobne do owiniętego wokół drzewa cętkowanego jęzora.Połyskujący kawałek kory lekko drżał, jakby w j ego wnętrzu trwała gorączkowa praca.Nagle pośród szturmowców pojawiły się dwie nowe osoby, odziane w czarne szaty.Złowieszczo wyglądająca Siostra Nocy, silnie umięśniona, krępa i niska Vonnda Ra, odziana w połyskujący pancerz z gadziej skóry, zeskoczyła z wyższego konara i stanęła obok Zekka.Młodzieniec miał na sobie obrzeżoną szkarłatną lamówką fałdzistą czarną pelerynę, której nie uszkodziła żadna gałąź ani żaden kolec, a starannie uczesane czarne włosy związał kawałkiem rzemyka z tyłu głowy.Szturmowcy zapalili pręty jarzeniowe i skierowali ich promienie na uciekinierów.- Wpadliście w pułapkę, smarkacze Jedi - odezwała się Vonnda Ra z pogardliwym uśmiechem.- Z prawdziwą przyjemnością będę się przyglądała, jak czołgacie się u naszych stóp, błagając o darowanie życia.Zapewniam jednak, że to wam nie pomoże.- Nie mamy zamiaru czołgać się ani błagać - odparła Tenel Ka.Siostra Nocy spiorunowała spojrzeniem młodą wojowniczkę z Dathomiry.Tymczasem Jacen skupił uwagę na tajemniczym szerokim połyskującym paśmie, owiniętym wokół konara.Ciemny przedmiot przypominał obręcz z wilgotnej skóry, a kiedy chłopiec sięgnął do niego myślowymi palcami Mocy, wyczuł słabe impulsy płynące ze szczątkowego mózgu, który właściwie zawierał tylko zbiór odruchów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]