Podobne
- Strona startowa
- Melissa Marr Wróżki 03 Krucha Wiecznoć
- SCARROW, Alex TIME RIDERS 4 Wieczna wojna
- Asimov Isaac Koniec Wiecznosci
- James Jones Stad do wiecznosci
- Sapkowski Andrzej Wieczny ogień
- Jones James Stad do wiecznosci
- php manual pl (2)
- ludzie bezdomni
- Faustyna Kowalska, DZIENNICZEK DUCHOWY
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 3 Excalibur (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mrowkodzik.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Olmy stanął przy namiocie w zakłopotaniu.Nie wiedział, co ma odpowiedzieć.- Zostanie podjęta decyzja dotyczące Drogi.Mój oryginał prosi pana o przybycie.- Czy wzywa mnie Nexus?- Nie jest to oficjalne wezwanie.Czy pamięta pan Pawła Mirskiego?- Nigdy się nie spotkaliśmy - odparł Olmy.- Ale wiem, kto to jest.- Wrócił - powiedział reprezentant podając kilka szczegółów za pomocą piktora.Twarz Olmy'ego wykrzywił nagły grymas bólu.Wzdrygnął się, a potem jego ramiona obwisły, a całe napięcie odeszło.Odłożył na później sprawę jarta i skoncentrował się na swoim stosunku do Korzeniowskiego, który kiedyś był jego nauczycielem.Powrót Mirskiego był rzeczą dziwną, zastanawiającą, a jednocześnie ekscytującą.Nawet gdyby wzywał go ktoś inny niż Korzeniowski, ta wiadomość była wystarczającą zachętą, aby opuścić las i pożegnać się na jakiś czas z samotnymi rozmyślaniami.Wydarzenia następowały po sobie szybciej, niż się tego spodziewał.- Czy zdążę wyjść stąd pieszo? - zapytał uśmiechając się.Nie opuściło go poczucie humoru.Poczuł, jak bardzo brakowało mu ludzkiego towarzystwa, kogoś, kto mógłby to docenić.Gość odwzajemnił uśmiech.- Nieco szybszy środek transportu przybędzie za chwilę.- Synu marnotrawny - wykrzyknął Korzeniowski, obejmując Olmy'ego w korytarzu sali posiedzeń Nexus.- Przepraszam, że wysłałem reprezentanta, by pana odszukał.Założyłem, że chciał się pan ukryć i zadanie nie będzie łatwe.Olmy zawstydził się.Stał przed swoim nauczycielem i nie chciał powiedzieć, co robił.Wciąż musiał kontrolować, co robił jart w przydzielonym mu implancie.- Gdzie jest Mirski? - zapytał, aby skierować rozmowę na inny temat.- Z Garrym Lanierem.Nexus spotyka się za dwie godziny.Mirski będzie przemawiał do obu izb.Chce porozmawiać najpierw z panem.- Czy jest realny?- Nie mniej niż ja - odrzekł Korzeniowski.- To mnie właśnie niepokoi - Olmy zmusił się do uśmiechu.- Opowiada zdumiewające historie.- Korzeniowski nie miał ochoty na żarty.Spoglądał na stalową ścianę, w której wnętrze korytarza odbijało się niewyraźnie, jakby za mgłą.- Narobiliśmy sporo kłopotu.- Gdzie?- Na końcu czasu - wyjaśnił Korzeniowski.- Pamiętam, że zastanawiałem się nad tym przed kilkoma stuleciami, gdy projektowałem Drogę.Wtedy wydawało mi się to mało prawdopodobne.Nie sądziłem, że moje dzieło może mieć taki wpływ na wszechświat.Ale ten pomysł przyszedł mi do głowy.Nie mogłem wykluczyć, że ktoś wróci z przyszłości jak duch.- I oto wrócił.Korzeniowski skinął głową.- Nikogo nie oskarża.Jest szczęśliwy, że wrócił.Cieszy się prawie jak dziecko.Mimo to, boję się go trochę.Spoczywa na nas teraz wielka odpowiedzialność.- Korzeniowski utkwił w Olmym swe uważne spojrzenie.- Czy odmówiłbyś prośby o pomoc? Olmy machinalnie potrząsnął głową.Zawdzięczał tak wiele Inżynierowi, że nigdy tego nie spłaci.Nawet przywrócenie kogoś do życia nie byłoby wystarczającym zadośćuczynieniem.Korzeniowski ukształtował jego życie, stworzył mu możliwości, których on sam nigdy by nie zdobył.Dlatego niepokoił się, czy jego własne plany dadzą się pogodzić z zamierzeniami Korzeniowskiego.- Zawsze możesz na mnie liczyć.- W najbliższych miesiącach, a może nawet dziś, jeśli Mirski przekona Nexus równie skutecznie jak nas, zamierzam poprzeć ponowne otwarcie Drogi - oznajmił Korzeniowski.Ironiczny uśmiech przemknął przez twarz Olmy'ego.- Tak, wiem - łagodnie zgodził się Inżynier.- Kiedyś nasze poglądy w tej sprawie się różniły.Nikt go nie rozumiał, nawet jego nauczyciel.Olmy nie chciał tracić czasu na wyjaśnienia.Jednak nie mógł się powstrzymać, by dyskretnie nie zwrócić Korzeniowskiemu uwagi.Choćby po to, by nie zagubić właściwej perspektywy.- Wydaje mi się, że nie jest pan z tego powodu całkowicie nieszczęśliwy?- To wyzwanie i przygoda - odrzekł Korzeniowski - a także mądrość.Zawsze dążyłem do mądrości.Który z nas chce bardziej powrotu potwora?- Który z nas naprawdę nie boi się skutków tego otwarcia? - zapytał Olmy.Lanier i Mirski wyłonili się z windy i podeszli do nich.Mirski szedł pierwszy uśmiechając się i z daleka wyciągając do Olmy'ego rękę.- Nie znamy się - oznajmił.Olmy uścisnął jego dłoń - była ciepła i ludzka.- Jest pan wykonawcą naszych obowiązków - zaczął Mirski.Olmy nie zdołał ukryć reakcji, jaką wywołały niespodziewane słowa.Mirski zamilkł patrząc uważnie na swego rozmówcę.“Na kogo on patrzy?” zastanawiał się gorączkowo Olmy.- Czy zna pan sprawę?Po chwili wahania Olmy zdobył się na wymijającą odpowiedź: - Częściowo.Nie mógł nie rozumieć.- Tak.- Przygotowywał się pan do tego?Mirski potwierdził skinieniem.- Oczekiwałem tego pytania.Jestem gotów przedstawić świadectwa - zapewnił.- Pragnę jak najprędzej skłonić Hexamon do rozpoczęcia działań.- Odszedł na bok tak nagle, że wszyscy poczuli się zaskoczeni.Olmy zwrócił się do Laniera, gdy Rosjanin przechodził obok drzwi do sali obrad: - Jak zdrowie? I jak się czuje żona? - zapytał.- Właśnie przybyła na Thistledown - wtrącił Korzeniowski.- Pracuje razem z ser Ram Kikurą.- Czy Nexus mnie wysłucha? - zapytał Mirski zbliżając się do nich.- Jestem zdenerwowany.Czy uwierzy pan w to?- Nie - odpowiedział Korzeniowski z lekką ironią w głosie.Mirski zwrócił się nagle do Olmy'ego.- Pan jest przekonany, że jartowie czekają w Drodze, by z nami walczyć - powiedział.- I podejrzewa pan, że będą tam jeszcze inni.Pan wie, że kiedyś sprzymierzeńcem jartów był Talsit - obawia się pan, że to się może powtórzyć.Pracuje pan nad tym, prawda? O to pana właśnie podejrzewam! - powiedział poważnie patrząc Olmy'emu prosto w oczy.Olmy potwierdził.- Czy to ten sam Mirski? - Olmy zapytał Laniera, gdy Mirski znów zaczął spacerować po korytarzu.- Tak i nie - odparł Lanier.- Nie jest człowiekiem.Korzeniowski przyjrzał się Lanierowi.- Pan to wie, czy tylko przypuszcza?Lanier zacisnął usta.- Nie może być człowiekiem.Po takich przeżyciach.Nie powiedział nam jeszcze wszystkiego.Nie wiem, dlaczego.- Czy on już wie, jaką podejmiemy decyzję? - zaciekawił się Olmy.- Nie.Myślę, że nie.- Lanier rozmarzył się.- Nigdy nikogo podobnego nie spotkałem.Zazdroszczę mu.- Może powinniśmy powstrzymać się od ocen - chłodno zauważył Korzeniowski.- Mając anioła w pobliżu.Mirski podszedł raz jeszcze.- Zdenerwowany! Nie byłem zdenerwowany od.od bardzo dawna! To wzruszające.Korzeniowski był coraz bardziej poirytowany.- Czy pan się dobrze czuje? - zapytał ostro.- Przepraszam? - Mirski stanął przed nim zakłopotany.- My.Ja jestem zmuszony podjąć decyzję, której obawiam się od czterdziestu lat! Jeśli będziemy musieli walczyć z jartami, może dojść do katastrofy.Możemy stracić wszystko.- Grymas wykrzywił mu twarz.- Także Ziemię.- Bardziej się o to martwię, niż pan podejrzewa - powiedział poważnie Mirski.- A stawką jest coś więcej, niż tylko Ziemia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]