Podobne
- Strona startowa
- Michel.Houellebecq,Bernard Henri.Levy Wrogowie.publiczni
- Allston Aaron Gwiezdne Wojny Nowa Era Jedi 12 Twierdza Rebelii
- 25 K.W. Jeter Trylogia Wojny Łowców Nagród II Spisek Xizora
- Gwiezdne Wojny Uczeń Jedi Narodziny Mocy Dave Wolverton
- Minier Bernard Kršg
- Foster Alan Dean Gwiezdne Wojny Nadchodzšca Burza
- Darwin Charles O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego
- Jose Saramago Wszystkie imiona
- Foster Alan Dean Tran ky ky Lodowy Kliper
- Jan III Sobieski Listy do Królowej Marysienki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- myszkuj.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zatem teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, byś dołączył do mojejdrużyny? - Spytał z nadzieją.- Czy złożysz mi przysięgę?Spróbowałem zbyć to pytanie żartem, choć w rzeczy samej poczułem sięnim zasmucony.- Pragniesz mej przysięgi? Naprawdę chcesz, abym siedział tu z wamibezczynnie jak owca w zagrodzie?- Nie jest tak zle.Urządzamy rajdy i trzymamy oko na bagna, gdzie zaszyłsię Alfred.Zresztą niedługo Svein wykurzy go stamtąd.Domyśliłem się, że do Guthruma i jego armii nie dotarły jeszcze strasznewieści o tym, że z floty Sveina pozostała jedynie garść popiołu na brzegumorza.- Dlaczego cała armia siedzi tylko tutaj?- Ponieważ Guthrum nie chce jej podzielić - wyjaśnił Ragnar.Uśmiechnąłem się pod nosem.Te słowa przypomniały mi, jak niegdyśdziadek Ragnara radził Guthrumowi, by nigdy nie dzielił armii.Guthrumzrobił to wcześniej pod wzgórzem Aeski i w efekcie Zachodni Sasi po razpierwszy od początku duńskich najazdów rozgromili siły wroga.Ten sambłąd popełnił, gdy wyruszał z Werhamu z zamiarem uderzenia naExanceaster.Część jego armii popłynęła morzem, gdzie prawie całąunicestwił rozszalały sztorm.- Mówiłem mu - ciągnął Ragnar - że powinniśmy podzielić armię nakilkanaście części.Zająć główne miasta, zwłaszcza te na południu, iobsadzić je naszymi garnizonami.Ale on mnie nie słucha.- Guthrum zajął już północ i wschód - przypomniałem Ragnarowi, cozabrzmiało, jak gdybym bronił Guthruma.- Na co więc czekamy? Powinniśmy zdobyć całą resztę! Zamiast tegobędziemy tu tak siedzieć aż do wiosny w nadziei, że wzmocnią nas posiłkiz Danii.Co oczywiście w końcu nastąpi, bo tu jest dobra ziemia, lepsza niżna naszej Północy.Sprowadzając rozmowę na inne tory, liczyłem w duchu na to, że Ragnarzapomni o mojej przysiędze.I tak też się stało.Zajęty nowymi tematami,nie powracał już do tej sprawy, choć wiedziałem, jak bardzo pragnął, bymofiarował mu swój miecz.Przekazał mi za to kilka nowin z Northumbrii.Opowiedział, jak nasi wrogowie - Kjartan i Swen - wiodą dostatnie życie wtwierdzy w Dunholmie, ale w obawie przed zemstą Ragnara nie wytykająnosów zza jej murów.Udało mu się dowiedzieć, że jego uprowadzonaprzed laty siostra Thyra żyje i wciąż jest przez nich przetrzymywana.Niemiał za to prawie żadnych wieści na temat Bebbanburga - oprócz jednej:mój zdradziecki wuj miewa się dobrze i nadal zajmuje fortecę.- Gdy zakończymy podbój Wessexu, ruszymy na północ - obiecał mi.- Tyi ja.Powiedziemy nasze miecze ku twierdzy w Dunholmie.- Miecze do Dunholmu! - Uniosłem wysoko puchar z piwem.Nie piłem dużo, a nawet jeśli piłem, to trunek nie uderzał mi do głowy.Byłem na tyle trzezwy, by sobie uzmysłowić, że właśnie trzymam losyWessexu w swoich rękach.Wystarczyłoby jedno słowo, by Alfred zginął.Mogłem go zdradzić, zawlec do Guthruma i patrzeć, jak umiera.Byłemprzekonany, że za ten uprzejmy gest duński wódz puściłby w niepamięćobelgi, którymi skalałem cześć jego nieboszczki matki.Wessex przestałbyistnieć, gdyż bez autorytetu Alfreda żaden człowiek nie był w stanie zebraćfyrdu.Czułem, że właśnie pojawiła się przede mną szansa, na którą tyle latczekałem.Mogłem pozostać ze swym przyjacielem Ragnarem i wieśćchwalebne życie wojownika.Zdobywać kolejne naramienne pierścienie iokrywać się sławą człowieka, którego imię byłoby sławione wnajodleglejszych zakątkach świata - wszędzie tam, gdzie tylkodopływałyby długie łodzie Ludzi Północy.Wystarczyłoby tylko jednosłowo.Kusiło mnie ogromnie, by je wypowiedzieć.Chaos daje tyle radości.Gdyby upchnąć za zamkniętymi drzwiami całe zło świata i powiedziećludziom, żeby nigdy, przenigdy ich nie otwierali, natychmiast znalazłby sięktoś, kto by je uchylił, albowiem w akcie zniszczenia można odnalezćnajczystszą formę szczęścia.Gdy tak sobie siedziałem z Duńczykami przypiwie i winie, gdy Ragnar zanosił się gromkim śmiechem i klepał mnie poramieniu tak mocno, że aż bolało, czułem, że nadeszła ta chwila.Słowasame cisnęły się do ust. To jest Alfred - chciałem im powiedzieć,wskazując na ukrytego w mroku króla.Cały mój świat uległby zmianie.Niebyłoby już ostatniego królestwa Sasów, nie byłoby już Anglii.A jednak niezrobiłem tego.Brida przyglądała mi się spokojnymi, bystrymi oczyma.Złapałem jejspojrzenie i moje myśli powędrowały do Iseult.%7łe za rok lub dwa Iseultbędzie wyglądała tak jak ona.Miały tę samą ponadczasową urodę, takąsamą ciemną karnację i taki sam ogień w duszy.Zrozumiałem wówczas, żejeśli powiem, że jest tu Alfred, Iseult zginie.Nie zniósłbym tego.Pomyślałem także o małej złotowłosej Aethelflaed, która na skutek megoczynu trafiłaby do niewoli.Moje imię na wieki byłoby przeklęte pośródgarstki ocalałych, przebywających na wygnaniu Sasów.Już na zawszepozostałbym Uhtredaerwe - niegodziwcem, który zniszczył ich lud.- Chciałeś coś powiedzieć, Uhtredzie? - Spytała Brida.- %7łe nigdy nie było tak mroznej zimy w Wessexie.Spojrzała na mnie, nie wierząc w usłyszaną odpowiedz.Potem sięuśmiechnęła.- Powiedz mi, Uhtredzie - zaczęła po angielsku - po co tu przyszedłeś,skoro sądziłeś że Ragnar nie żyje?- Ponieważ nie bardzo wiem, gdzie teraz mógłbym się podziać -odparłem.- Przyszedłeś więc tutaj, do Guthruma, którego obraziłeś?Wiedziała więc o tym.Nie spodziewałem się tego i poczułem, jak sercepodchodzi mi do gardła.Milczałem.- Guthrum chce twojej śmierci - oznajmiła Brida, przechodząc na duński.- Daj spokój, nie mówi tego poważnie - zbagatelizował sprawę Ragnar.- Ależ oczywiście, że mówi poważnie - upierała się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]