Podobne
- Strona startowa
- Cornwell Bernard Kampanie Richarda Sharpe'a 03 Forteca Oblężenie Gawilghur, 1803
- Trylogia arturiańska 02 Bernard Cornwell Nieprzyjaciel Boga
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 2 Nieprzyjaciel Boga (3)
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 1 Zimowy Monarcha (2)
- Charles Dickens Klub Pickwicka
- Jordan Robert Ten Ktory Przychodzi Ze Switem
- Moorcock Michael Saga o Elryk Zeglarz Morz Przeznaczenia
- 7021
- Administrator Linux (3)
- Wstęp do filozofii Antoni B. Stępień
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wreszcie los tej książki rozegrał się w słynnych Apostrophes'', a w ślad za tym również i mój własny - faktem jest, raz jeszcze, że poszedłem do tego programu możeniekoniecznie od razu rakiem, ale z zamkniętymi oczyma, naślepo, w absolutnej nieświadomości nie tylko tego, co miałosię wydarzyć, ale też i stawki, jakiej tego typu trybuna mogła być miejscem - byłem daleki, bardzo daleki od tego, byprzewidzieć, skalkulować lub nawet pragnąć sam nie wiemjak wielkiego wejścia w światło reflektorów sławy, i to natrzydzieści lat.Zgadzam się z Panem, że odtąd wszystko sobie powetowałem.Zgadzam się też, że nie włożyłem większego wysiłkuw to, by znowu powrócić w cień, z którego, jak właśnie Panuopowiadam, wyciągnęła mnie owa książka.To tyle, co można o tym powiedzieć.Gdy jestem wobec siebie pobłażliwy, to wydaje mi się,że wpadłem wówczas w pewnego rodzaju pułapkę, w tryby machiny, a tym samym dopadł mnie klinamen, któremutrudno było się sprzeciwić.Gdy jestem bardzo pobłażliwy i nie waham się przyznać sobie tej najchwalebniejszej roli, to mówię, że przecieżnie tylko ja się w tym wszystkim liczyłem, do diabła! Niechodzi tylko i wyłącznie o problemy pisarza zapatrzonegow swój własny pępek, zatroskanego o swą własną pozycjęna tle epoki.Są tam przecież Burundyjczycy, mieszkańcyDarfuru, Bośniacy, którzy na powrocie do cienia nic by niezyskali.Są w tym wszystkie piękne i wielkie sprawy, którymsię poświęciłem i które potrzebowały ciągłego medialnegohałasu.Czasami jednak myślę, że to Pan ma rację, że rzeczywiście czegoś w nas ubywa", że zawsze, wcześniej czy pózniej,porzucamy pragnienia, marzenia i ambicje własnej młodości.I że oblekać ową rezygnację, owe drobne tchórzostwa, owewielkie odstępstwa, w sztandar przyjaciela rodzaju ludzkiego,w tę korzystną pozę, którą ja sam przywdziewam, jest conajmniej wątpliwe.Wszystko to, jak przypuszczam, jest prawdziwe.Wszystko po kolei jest prawdziwe, w dawkach, o których ja sam nie mam pojęcia.Nawet jeśli.Ledwo co ośmielam się to powiedzieć, a jednak równieżi to jest prawdziwe.Ponieważ w głębi serca, co dziwne, nie zmieniłem taknaprawdę zdania co do hierarchii ważności spraw.Nadal, jak w wieku dwudziestu lat, fascynują mnie owiwielcy nieprzejednani, którzy towarzyszyli po cichu historii mojego pokolenia i których dla żartu nazywam ukrytymi imamami": to Benny Levy po zakończeniu swego politycznego okresu i po sukcesie w Jerozolimie; to RobertLinhart, który stał przed nim na czele GP1 13, a którego córka, w wydanej właśnie powieści, opowiada, jak pewnegopięknego dnia postanowił zamilknąć; to Jean-Claude Milner1 13 Lewica Proletariacka (Gauche prolćtarienne) - ancuska organizacja maoistyczna założona w 1968 roku.Składała się głównie zestudentów i licealistów.Zaangażowana w akcje bezpośrednie i wydawanie pisma Le cause du peuple".W 1973 roku ulega samorozwiązaniu,wielu jej działaczy przechodzi na pozycje religijne (zajmujący się filozofią żydowską Benny Lćvy), neokonserwatywne (Andre Glucksmann,Guy Lardreau), czy socjaldemokratyczne (długoletni redaktor naczelnydziennika Libćration" Serge July)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]