Podobne
- Strona startowa
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow Wszystkie Weyry Pernu
- Ted Allbeury Wszystkie nasze jutra
- w. Jan od Krzyża DZIEŁA WSZYSTKIE
- Clancy Tom Suma wszystkich strachow t.2
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.2
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.2 (2
- Tom Clancy Suma wszystkich strachow t.1 (3
- Allbeury Ted Wszystkie nasze jutra
- Clancy Tom Suma wszystkich strachow t.1
- Costain Thomas Srebrny kielich
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pan José bynajmniej nie stoi na szczycie niebotycznej drabiny, patrząc w dół na coraz bardziej zwężające się stopnie, przy samej ziemi zredukowane do maleńkiego punktu, a mimo to ma wrażenie, że w czasie ostatnich dni, w czasie psychicznym czy subiektywnym, nie zaś w rzeczywistym czy matematycznym, jego ciało zatraciło poczucie swojej jednolitości i spójności, że w miarę mijających chwil dzieliło się na kawałki, kurczyło i rozszerzało.To jakiś absurd, obruszył się na siebie pan José, doba ma dwadzieścia cztery godziny, odkąd tak zostało ustalone, godzina ma i zawsze miała sześćdziesiąt minut, a minuta sześćdziesiąt sekund, jeśli zegar się śpieszy lub spóźnia, to nie z winy czasu, lecz mechanizmu, chyba więc mam zepsutą sprężynę.Ta myśl sprawiła, że blado się uśmiechnął, Jeśli, jak mi się wydaje, nie chodzi tu o zakłócenia w mechanizmie czasu rzeczywistego, lecz w zegarze psychicznym, który go odmierza, to powinienem iść do psychologa, żeby mi naprawił balans.Znów się uśmiechnął, lecz zaraz spoważniał.Można ten problem rozwiązać dużo prościej, a właściwie już został rozwiązany przez matkę naturę, ta kobieta umarła, nie ma tu już nic do zrobienia, mogę sobie zatrzymać akta i kartę jako namacalny dowód tej przygody, z punktu widzenia Archiwum Głównego to będzie tak, jakby się wcale nie urodziła, prawdopodobnie nikt nie będzie szukać tych papierów, mogę też położyć je gdziekolwiek w archiwum zmarłych, choćby przy samym wejściu, wśród najstarszych akt, to przecież bez znaczenia, z każdym z nas jest tak samo, rodzi się i umiera, kogo to obchodzi, kim się było, rodzice, jeśli ją kochali, przez jakiś czas będą ją opłakiwać, stopniowo coraz mniej, aż wreszcie przestaną, tak to już jest, mężczyźnie, z którym się rozwiodła, jest to obojętne, może ostatnio była z kimś związana, może mieszkali razem, może mieli się pobrać, lecz to należy do przyszłości, która nigdy się nie spełni, doprawdy, nie ma na świecie osoby, którą mogłaby zainteresować niezwykła sprawa nieznajomej.Pan José miał przed sobą kartę, akta i trzynaście szkolnych fiszek, na wszystkich trzynastu to samo nazwisko, dwanaście różnych zdjęć tej samej twarzy, jako że jedno się powtarza, lecz te wszystkie twarze już dawno umarły, jeszcze przed śmiercią kobiety, którą potem stała się dziewczynka, stare fotografie są bardzo zwodnicze, dają nam złudzenie, że jesteśmy na nich żywi, a to nieprawda, osoba, na którą patrzymy, już nie istnieje i gdyby ona sama mogła nas zobaczyć, to też by siebie w nas nie rozpoznała i spytałaby, Kto to przygląda mi się z taką smutną miną.Nagle przypomniał sobie, że ma jeszcze jedno zdjęcie, które dostał od starszej pani z parteru.W ten sposób niespodziewanie znalazł odpowiedź na pytanie, kogo mogłaby zainteresować niezwykła sprawa nieznajomej.Pan José nie czekał do soboty.Następnego dnia po pracy poszedł do pralni po ubranie.Z roztargnieniem przyjął słowa gorliwej pracownicy, Proszę tylko spojrzeć, jak to zostało zacerowane, proszę przesunąć palcami i powiedzieć, czy jest jakaś różnica, jakby się nic nie stało, tak zwykle mówią ludzie, którzy zadowalają się pozorami.Pan José zapłacił, wziął paczkę pod pachę i poszedł do domu, by się przebrać.Wybierał się do starszej pani z parteru i chciał dobrze się zaprezentować, korzystając nie tylko z doskonałej pracy cerowaczki, istotnie godnej pochwały, lecz także z ostrego kantu spodni, lśniącej czystością koszuli i cudem odzyskanego krawata.Miał już wyjść, kiedy do głowy, która, o ile wiadomo, jest jedyną myślącą częścią ciała, przyszła mu taka oto przykra myśl, A jeśli starsza pani z parteru też umarła, wcale nie wyglądała na tryskającą zdrowiem, poza tym, żeby umrzeć, wystarczy żyć, zwłaszcza w jej wieku, wyobraził sobie, że dzwoni do jej drzwi, raz, drugi, trzeci i po chwili otwierają się drzwi po lewej, pojawia się w nich jakaś zirytowana hałasem kobieta i mówi, Niech pan przestanie, tam nikogo nie ma, Ta pani gdzieś wyszła, Umarła, A więc umarła, Tak jest, Kiedy, Jakieś dwa tygodnie temu, a kim pan jest, Jestem z Archiwum Głównego Akt Stanu Cywilnego, Widać to pańskie archiwum niezbyt dobrze funkcjonuje, skoro nie wiecie, że umarła.Pan José sam siebie nazwał maniakiem, lecz mimo wszystko wolał od ręki to wyjaśnić, żeby nie narażać się na złe maniery kobiety z parteru po lewej.Wystarczy wejść do Archiwum i szybko sprawdzić w kartotece, o tej porze obydwie sprzątaczki już pewnie skończyły pracę, która, nawiasem mówiąc, nie zajmuje im zbyt wiele czasu, gdyż ograniczają się do tego, że opróżniają kosze, zamiatają i przecierają lekko podłogę, ale tylko do regału stojącego za biurkiem szefa, gdyż w żaden sposób, ani prośbą, ani groźbą, nie można ich przekonać, żeby posunęły się dalej, mówią, że tylko po ich trupie, widać też należą do tych, którzy zadowalają się pozorami, i nie ma na to rady.Pan José zerknął do karty nieznajomej, żeby przypomnieć sobie nazwisko chrzestnej matki, czyli starszej pani z parteru, potem uchylił ostrożnie drzwi i zajrzał do Archiwum.Zgodnie z jego przewidywaniami sprzątaczek już nie było
[ Pobierz całość w formacie PDF ]