Podobne
- Strona startowa
- Gregory Philippa Biała księżniczka
- Graves Robert Biała Bogini
- Glen Cook Biala Roza
- Cook Glen Biala Roza
- Glen Cook Biala Roza (7)
- Glen Cook Biala Roza (2)
- 3.Glen Cook Biala Roza
- Abe Kobo Czwarta epoka (2)
- Lis Tomasz Co z ta Polska.BLACK
- Heindel M Astrologia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- letscook2011.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Pupilka cię wzywa.Spojrzałem na Tropiciela.— Idź — powiedział, wzruszając ramionami i odwrócił się twarzą ku wschodowi.Przysięgam, że wyglądało to tak, jakby włączył czujnik i stał się podstawowym posterunkiem.Nawet Pies Zabójca Ropuch otworzył jedno oko i obserwował.Odchodząc musnąłem palcami jego łeb, co w moim mniemaniu miało być przyjaznym gestem.Warknął.— Tylko tak dalej — powiedziałem i dołączyłem do Porucznika.Wydawał się zaniepokojony, choć zawsze zachowywał zimną krew.— O co chodzi? — zapytałem.— Wpadła na jeden ze swych dzikich pomysłów.O rany! — jęknąłem w duchu.— Jaki?— Rdza.— No tak! Wspaniale! Chce ją zdobyć i to szybko! Myślałem, że zostało to już przedyskutowane.Chyba próbowałeś odwieść ją od tego?Wydawałoby się, że człowiek powinien przyzwyczaić się do smrodu, w którym żyje od lat, a jednak, kiedy weszliśmy do dziury, mój nos zmarszczył się i zacisnął.Po prostu nie można trzymać tylu ludzi w szybie bez wentylacji, ale nie mieliśmy wyboru.— Próbowałem, ale powiedziała, żebym załadował wóz i pozwolił jej martwić się o ślepe muły.— W większości przypadków miała rację.— Jest przeklętym militarnym geniuszem.Ale to nie znaczy, że może zdobyć wszystko, co jej się przyśni.Niektóre sny są koszmarami.Do diabła, Konowale.Tam jest Kulawiec.Kiedy dotarliśmy do sali konferencyjnej, główne natarcie Pupilki skupiło się na Milczku i na mnie, ponieważ byliśmy jej ulubieńcami.Rzadko zdarzała się taka jednomyślność między moimi braćmi.Nawet Goblin i Jednooki byli zgodni, a to oznaczało, że będą walczyć, nie zważając na porę dnia i nocy.Pupilka chodziła w kółko, jak bestia w klatce.Dręczyły ją wątpliwości.— Dwóch Schwytanych w Rdzy — przekonywałem ją.— Tak powiedział Corder.Jeden z nich jest naszym najstarszym i najwstrętniejszym wrogiem.— Pokonamy ich i w ten sposób zniszczymy cały ich plan kampanii — oznajmiła.— Pokonamy ich? Dziewczyno, mówisz o Kulawcu.Już wcześniej udowodniłem, że jest niezwyciężony.— Nie.Udowodniłeś, że przeżyje, dopóki będzie cały.Mogłeś go spalić.Tak.Albo pokroić na kawałki i rzucić rybom na pożarcie, albo wykąpać w kadzi z kwasem albo niegaszonym wapnem.Tyle że zajęłoby mi to trochę czasu, a i tak ledwie zdołaliśmy umknąć, bo Pani osobiście deptała nam po piętach.— Zakładając, że uda nam się dostać tam niepostrzeżenie, w co nie wierzyłam przez moment, i wykorzystać totalne zaskoczenie, to ile czasu zajmie Schwytanym dotarcie do nas? — Energicznie pokręciłem głową.Oczywiście, bardziej ze złości niż z przerażenia.Nigdy niczego nie odmawiałem Pupilce, lecz tym razem byłem gotowy to zrobić.Jej oczy błyszczały gorączkowo.Po raz pierwszy widziałem, że starała się panować nad swoją naturą.— Jeśli nie akceptujesz rozkazów, nie powinno cię tu być.Ja nie jestem Panią.Nie poświęcam pionków dla małego zwycięstwa.Zgadzam się, że ta operacja jest bardzo ryzykowna, ale na pewno mniej, niż uważasz.Więcej ryzykujemy, czekając na potencjalny atak.— Przekonaj mnie.— Tego nie mogę zrobić.Nie możesz nic wiedzieć na wypadek, gdyby cię złapali.A więc byłem najważniejszy.— Uważasz, że to wystarczy Schwytanym, by wpaść na ślad.— Może byłem bardziej przerażony, niż chciałem się przyznać, a może to ten spór tak na mnie wpłynął.— Nie — zaprzeczyła.A więc był jeszcze inny powód, który zachowała dla siebie.Milczek położył dłoń na moim ramieniu.— Przechodzisz siebie, Konowale — powiedział Porucznik.— Jeśli nie zaakceptujesz rozkazów — powtórzyła Pupilka — odejdź.Naprawdę tak myślała! Jak ogłuszony stałem z otwartymi ustami.— W porządku! — wybuchnąłem.Wróciłem do swojej kwatery, ponownie przejrzałem te przeklęte stare papiery, ale oczywiście nie znalazłem niczego nowego.Na chwilę zostawili mnie samego.Potem przyszedł Elmo.Nie zaanonsował się, więc dopiero gdy uniosłem głowę, zobaczyłem, że stoi oparty o futrynę drzwi.Było mi trochę wstyd z powodu tego przedstawienia w sali konferencyjnej.— Tak?— Przesyłka — oznajmił i rzucił mi kolejną paczkę owiniętą nieprzemakalnym materiałem.Chwyciłem ją w locie.Elmo wycofał się bez jakichkolwiek wyjaśnień.Położyłem paczkę na stole, zastanawiając się, kto może być nadawcą.Nikogo nie znałem w Wiośle.Czy to jakaś sztuczka?Pani jest cierpliwa i sprytna.Nie podejrzewałbym jej o wykorzystywanie mnie do własnych celów.Chociaż? Właśnie to, godzinę temu, sugerowała Pupilka.Otworzyłem paczkę.14.OPOWIEŚCI BOMANZAKonowale:Bomanz i Tokar stali w kącie sklepu.— Jak myślisz? — pytał Bomanz.— Przyniesie dobrą cenę?Tokar spoglądał na nową kolekcję TelleKurre, a dokładniej na szkielet w idealnie zachowanej zbroi.— Jest wspaniały, Bo.Jak to zrobiłeś?— Połączyłem drutem poszczególne kawałki.Widziałeś klejnot na czole? Nie znam się na szarżach Dominacji, ale czy ten rubin nie oznacza, że był to ktoś ważny?— Król.To może być czaszka Króla Zrujnowanego.— Również jego kości i zbroja.— Jesteś bogaty, Bo.Wezmę tylko pełnomocnictwo na niego.Prezent ślubny dla rodziny.Wziąłeś poważnie moje słowa, kiedy powiedziałem, żebyś poszukał czegoś cennego.— Monitor skonfiskował to, co najcenniejsze.Miałem zbroję Zmiennokształtnego.Tym razem Tokar przywiózł ze sobą pomocników, dwóch potężnie zbudowanych facetów.Pakowali antyki na wozy, kręcąc się w tę i z powrotem, co denerwowało Bomanza.— Naprawdę? Do diabła! — zawołał cicho Tokar.— Za coś takiego dałbym sobie uciąć lewą rękę.Bomanz bezradnie rozłożył ręce.— Co miałem zrobić? Upiaszczony depcze mi po piętach.W każdym razie znasz moją politykę.Muszę dbać o przyszłość brata mojej przyszłej synowej.— Jak to?Bomanz rozejrzał się niespokojnie.— Upiaszczony słyszał, że jesteś Zmartwychwstałym.Przez cały czas ma na oku i mnie, i Stance’a.— Wybacz, Bo, ale to bzdura.Zmartwychwstały! Kilka lat temu niepotrzebnie otworzyłem gębę.Powiedziałem, że nawet Dominator byłby lepszy dla Wiosła niż ten klaun, nasz burmistrz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]