Podobne
- Strona startowa
- Norw
- adobe.photoshop.7.pl.podrć™cznik.uzytkownika.[osloskop.net]
- Plazy Gilles Prawdziwa Marlena Dietrich (2)
- Cervantes Saavedra de Miguel Niezwyke przygody Don Kichota z la Manchy
- Gloria Victis Orzeszkowa
- Linux Installation and Getting Started
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci
- Lenin Imperializm jako najwyzsze stadium kapitalizmu (2)
- Peter Charles Hoffer The Brave New World, A History of Early America Second Edition (2006)
- Koontz Dean R Nocne dreszcze
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- erfly06132.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te studia zresztÄ…, które staraÅ‚ siÄ™ podpierać teraz i cudzym autorytetem (np.Montesqu-ieugo: Quelquefois le silence explique plus que tous les discours 33) poczęły mu siÄ™ powoliukÅ‚adać w dwie osobne caÅ‚oÅ›ci literackie, o różnych formach i odmiennych zaÅ‚ożeniach, ale oidentycznych tytuÅ‚ach.Pierwsza taka caÅ‚ość miaÅ‚a przyjąć formÄ™ poematu w piÄ™ciu pieÅ›niach, pomyÅ›lanego możejako swoiste dopeÅ‚nienie Assunty (X 178 i 180); druga formÄ™ rozprawy filozoficzno-literackiej, podejmujÄ…cej poniektóre pomysÅ‚y BiaÅ‚ych kwiatów, ale utrzymanej w ostrzej-szych rygorach stylistycznych.Obie miaÅ‚y nosić tytuÅ‚ Milczenie.Poemat zaginÄ…Å‚ niestety, nic wiÄ™c dokÅ‚adniejszego nie można o nim powiedzieć.Rozpra-wa, której oszczÄ™dziÅ‚y na szczęście bogobojne dÅ‚onie szarytek z rue du Chevaleret, dochowaÅ‚asiÄ™ w szczÄ…tkach spuÅ›cizny literackiej po Norwidzie i przekazuje nam dzisiaj ostatnie myÅ›liwielkiego poety poÅ›wiÄ™cone, u samego schyÅ‚ku jego życia, temu samemu zjawisku, któredostrzegÅ‚ jeszcze we wczesnej mÅ‚odoÅ›ci i od którego pochwaÅ‚y zaczÄ…Å‚ swój najwczeÅ›niejszyznany dzisiaj utwór poetycki.PiszÄ…c Milczenie, a pisaÅ‚ je jak siÄ™ wydaje na kilka miesiÄ™cy przed zgonem mógÅ‚ teżśmiaÅ‚o powtórzyć wÅ‚asne sÅ‚owa sprzed lat przeszÅ‚o trzydziestu:CiÄ…gniemy przÄ™dzÄ™ z dala zaczepionÄ…:U przekreÅ›lonych szyb żelaznÄ… kratÄ…,U najeżonych bram wÅ›ciekÅ‚Ä… armatÄ….I 160To milczenie jednak, a raczej przemilczenie, które wtoczyÅ‚o mu siÄ™ pod pióro w koÅ„curoku 1882, w bardzo istotny sposób różniÅ‚o siÄ™ od przemilczenia warszawskiego , chociaż ijedno, i drugie byÅ‚o jak najÅ›ciÅ›lej zwiÄ…zane z jego wÅ‚asnÄ… osobÄ… i twórczoÅ›ciÄ….W Warszawie, gdzie nie: pisać i drukować , ale jedynie: mówić mógÅ‚ gÅ‚osem żywym(III 397), skazany byÅ‚ na milczenie przez ówczesne warunki polityczne (cenzura).Na emigra-cji przez wÅ‚asnych rodaków: redaktorów czasopism, wydawców, recenzentów, czytelników.W Warszawie, zmuszony do przemilczania pewnych treÅ›ci i pewnych obrazów, sam wy-pracowaÅ‚ pomysÅ‚owÄ… technikÄ™ w y m o w n e g o przemilczania, którÄ… bardziej wrażliwyczytelnik mógÅ‚ przy pewnym wysiÅ‚ku opanować, opanowawszy zaÅ› rozszyfrować, czylinadać konkretnemu przemilczeniu wÅ‚aÅ›ciwy dla niego wygÅ‚os.Na emigracji, gdzie prze-milczenie ogarnęło jego wÅ‚asnÄ… twórczość poetyckÄ…, nadaremnie rozglÄ…daÅ‚ siÄ™ za takim wraż-liwym czytelnikiem, nie znalazÅ‚szy go zaÅ› nawet wÅ›ród najbliższych i najżyczliwszych, po-stawiÅ‚ wreszcie na przyszÅ‚ość, KorektorkÄ™-wiecznÄ… , i oczekiwaÅ‚ wygÅ‚osu dla swojejprzymusowo umilkÅ‚ej poezji dopiero po wielu latach, wÅ›ród póznych wnuków , gdy on sambÄ™dzie już w grobie.33Montesquieu: L Esprit des lois, ks.XII, rozdziaÅ‚ Des paroles indiscrètes.30RozmyÅ›lania nad rozmaitymi postaciami owego przemilczenia doprowadziÅ‚y Norwidapo pewnym czasie do jego oryginalnego steoretyzowania, potraktowaÅ‚ je bowiem jako niezauważonÄ… przez gramatyków żywotnÄ… część mowy i wytÅ‚umaczyÅ‚ jako swego rodzajuukrytÄ… treść zdania, która stanowi naturalne zagajenie zdania nastÄ™pnego, ukrywajÄ…cego zkolei innÄ… treść, która zagaja nastÄ™pne, itd. Tak iż to, co drugie z porzÄ…dku zdanie gÅ‚osi i wypowiada wyjaÅ›niaÅ‚ poeta-myÅ›liciel byÅ‚o tylko co pierwszego zdania niewygÅ‚oszonym przemilczeniem, a to, co trzecie mówi zda-nie, leży w drugiego przemilczeniu, a co czwarte w trzeciego.i tak aż do dna treÅ›ci, któradopiero tym sposobem, jest rzeczywiÅ›cie wyczerpanÄ….Teoria byÅ‚a istotnie bardzo oryginalna i bardzo pociÄ…gajÄ…ca, Å‚atwo też zrozumieć, że u jejkorzeni znajdowaÅ‚a siÄ™ praktyka poetycka samego Norwida, którego utwory rzeczywiÅ›ciewyjaÅ›niaÅ‚y siÄ™ wzajemnie i dopeÅ‚niaÅ‚y, jeżeli odczytywaÅ‚o siÄ™ je w takim ukÅ‚adzie i porzÄ…dku,jaki nadaÅ‚ im ich autor, entuzjastyczny wyznawca i wielbiciel doskonaÅ‚ej architektoniki rze-czy umysÅ‚owych , a przy tym sam wytrawny, pracowity i pomysÅ‚owy architekt literacki.WykÅ‚ad owej teorii umieÅ›ciÅ‚ wÅ‚aÅ›nie w swoim prozaicznym Milczeniu, gdzie rzuciÅ‚ jÄ… natÅ‚o nadzwyczaj interesujÄ…cych dywagacyj odnoszÄ…cych siÄ™ nie tylko do milczÄ…cej ciszy pi-tagorejczyków, do starożytnych monologistów milczenia i do problemu lakonizmu , alerównież do moralnej i umysÅ‚owej diagnozy, jakÄ… można byÅ‚o postawić współczesnej epoce,obserwujÄ…c ów kolosalny gwar i zamÄ™t , który bezustannie panuje w najwiÄ™kszych metropo-liach Å›wiata.Nie tu jednak koniec Norwidowej dialektyki przemilczania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]