Podobne
- Strona startowa
- Louis Gallet Kapitan czart przygody Cyrana de Bergerac
- Pyle Howard Wesole przygody Robin Hooda (SC
- Nienacki Zbigniew Pierwsza przygoda Pana Samochod
- Arthur Conan Doyle Przygody Sherlocka Holmesa
- Hasek Jaroslaw Przygody dobrego wojaka Szwejka 2
- Doyle Arthur Conan Przygody Sherlocka Holmesa (2)
- Barrie James Matthew Przygody Piotrusia Pana
- Eddings Dav
- Jordan Robert Wschodzacy Cien
- Open Office Podrecznik (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- starereklamy.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otóż katoliccy królowieHiszpanii w XV i XVI wieku uważali, że umiłowanie religii chrześcijańskiej wymagapozbycia się innowierców, a więc licznie zamieszkałych w tym kraju i współtworzących jegokulturę %7łydów i Maurów.Jednych i drugich wypędzono zatem, a część nawet okrutniewyrżnięto; pozostali zaś początkowo ci, którzy przyjęli chrzest; takich nowych chrześcijanpochodzenia żydowskiego nazywano marranami, a pochodzenia mauretańskiego moryskami.Po pewnym czasie jednak również marranów i morysków zaczęto tępić, mówiąc,że jedynie udają chrześcijan, a w głębi duszy pozostali, kim byli.Wielu spalono na stosie, awszystkich skazano na wygnanie, co stało się nie tylko przyczyną licznych cierpieńdotkniętych tym osób, ale, jak okazało się trochę pózniej, zadało gospodarce Hiszpanii i wogóle jej cywilizacji takie ciosy, z których kraj ten przez wieki nie potrafił się podnieść.Jakzawsze w podobnych sytuacjach, trafiali się ludzie, którzy korzystali z prześladowań swychdotychczasowych współobywateli, i inni, którzy im współczuli i pomagali, choć to ostatniegroziło poważnymi karami.Byli więc i marrani, i moryskowie, którym mimo wszystko udałosię jakoś przetrwać i zatrzeć ślady pochodzenia od nie tych co należało przodków.Niektórzybadacze twierdzą, że sam Miguel de Cervantes Saavedra był kimś takim i to właśnie stało upodłoża przynajmniej części jego życiowych kłopotów i przykrości (których istotnie miał coniemiara).Nie wiem, czy to prawda, i zresztą niespecjalnie zależy mi na rozstrzygnięciu tejtajemnicy; prawdą jest natomiast, że Cervantes, jak jego bohaterowie, był po stronieprześladowanych i dobrze im życzył; tego dowodzi między innymi historia Rikota, dawnegosąsiada Sancza Pansy, spotkanego przezeń na drodze w stroju niemieckiego pielgrzyma, alenie ukrywającego przed nim, kim jest naprawdę, wiedzącego bowiem, że Sanczo nań niedoniesie.Rzecz w tym, że Rikote był moryskiem; i jego też, wraz z rodziną, dotknął edyktkrólewski, skazujący morysków na opuszczenie w określonym terminie Hiszpanii.Jak terazopowiadał Sanczowi, natychmiast wyjechał, ale sam, by znalezć dobre miejsce na osiedlenie,a następnie sprowadzić żonę i córkę.Był we Francji, był we Włoszech, a w końcu wynająłdom w pewnej wsi niemieckiej, z której co roku pielgrzymi udają się do świętych miejsc wHiszpanii.Postanowił chodzić z pielgrzymami, nie dla dochodów, których ten procederprzysparza, ale żeby odwiedzać bezpiecznie ojczyznę, ciągle wytęsknioną, ciągle opłakiwaną,ciągle słodszą nad wszystkie kraje.Za pierwszą pielgrzymką chciał zabrać swoje niewiasty iodkopać skarb zakopany; niestety, zbyt wiele czasu zmitrężył w obcych krajach i nie zastałjuż na miejscu żony i córki; musiały ruszyć w drogę nie czekając na niego i udały się, choćgorliwe chrześcijanki, do muzułmańskiego Algieru, czego Rikote nie potrafił zrozumieć.Teraz pozostawało mu wykopanie skarbu i sprowadzenie obu niewiast z Algieru do Niemiec;ufał w Bogu, że choć trudne to przedsięwzięcie, przecież mu się powiedzie. Co do tego, że znalazły się w Algierze powiedział Sanczo to nie dziw się, bo zabrał jetam brat twojej żony; jako niewiasty musiały szukać oparcia w mężczyznie, a ten byłnajbliższy, kiedy ciebie nie stało.A co do skarbu, to boję się, że nic nie znajdziesz, bo180słyszałem, że zabrano im dużo złotych monet i pereł, kiedy przed wyjazdem, zgodnie zrozporządzeniem, zaniosły je do zapisu. To nie ten skarb zaprzeczył Rikote bo mojego schowka one wcale nie znały; dlapewności nie wyjawiłem go nawet żonie i córce; ale tobie go wyjawię, jeśli zechcesz pomócmi w wykopaniu i ukryciu tego, co moje; i dam ci za to dwieście eskudów; wiem, że ci sięprzydadzą. Zrobiłbym to rzekł Sanczo gdybym był bardziej chciwy niż bojazliwy, ale że jestembardziej bojazliwy niż chciwy, to chyba nie zrobię; jedyne, co mogę, to życzyć cipomyślności. Bóg zapłać odparł Rikote i nie będę cię namawiał, skoro jest tak, jak mówisz.Alemożesz jeszcze jedno: jeżeli byłeś w naszej wsi, kiedy moi ją opuszczali, możesz opowiedziećmi, jak to było. Byłem w naszej wsi i mogę ci powiedzieć, że cała wieś je żegnała, płacząc, zwłaszczazaś żałowano twojej córki, bo wszyscy mówili, że to najmilsze i najśliczniejsze stworzenie naświecie.Ja sam, choć nie miewam oczu na mokrym miejscu, płakałem nad nią; a wieluprzemyśliwało, jak by ją porwać i ukryć, ale strach przed Santa Hermandad powstrzymał ichprzed działaniem; a Don Gaspar Gregorio, ten młody dziedzic, o którym mówiono, że jąmiłuje, przepadł gdzieś tego samego dnia i ludzie myślą, że pojechał w jej ślady.Rikote podziękował Sanczowi za wiadomości, a że niemieccy pielgrzymi zaczęli sięwłaśnie budzić z poobiedniej drzemki, co oznaczało, że zaraz ruszą w dalszą drogę do miejscświętych oraz bogatych, obaj dawni sąsiedzi znów się uściskali, tym razem na pożegnanie,Sanczo dosiadł kłapoucha, Rikote podparł się kosturem, i tak się rozstali.Do książęcego pałacu było już całkiem blisko, ale popas z pielgrzymami sprawił, że zadnia nie udało się Sanczowi dotrzeć do celu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]