Podobne
- Strona startowa
- Estep Jennifer Akademia mitu 02 Pocałunek Gwen Frost
- Lynch Jennifer Sekretny dziennik Laury Palmer
- Jennifer D. Keene World War I (2006)
- Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 01 Powiedziałabym ci, że cię kocham ale
- Jonathan Nasaw Dziewczyny, których pożšdał
- Kiernan Caitlin R Tonaca dziewczyna
- Choderlos De Laclos Niebezpieczne zwiazki
- Zola Germinal
- Henryk Sienkiewicz panwolodyjowski
- Walka O Polske
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pero.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Twojej przyjaciółce podoba się nowa fryzura? - spytała Rachelz roześmianym spojrzeniem.Próbowałam oddalić się od niej, cofnąć przez tłum, ale rzuciła sięku mnie.Przypomniałam sobie, jak silne ma ręce.Złapała mnie iprzytrzymała mocno.- Przyszłaś nas szpiegować, Mia? Przyprowadziłaś ze sobąswoich przyjaciół Tropicieli?- Jesteś obłąkana - mruknęłam.- Nie - odparła, powoli kręcąc głową.- Jestem zbawiona.Nagłesiostra Rachel zaczęła wrzeszczeć, przekrzykując pieśń.- Oszustka!Pchnęła mnie w stronę sceny.Tłum rozstępował się wokół nas.- Ta dziewczyna jest szpiegiem! Oszustką!Prorok uniósł ręce, prosząc o ciszę, i otrzymał ją, więc kiedyRachel po raz ostatni krzyknęła: Oszustka!", słowo rozległo się wcałym namiocie.Krew mi płonęła, dyszałam ciężko.Siostra Rachel puściła mniewreszcie, ale byłam zbyt oszołomiona, żeby się ruszyć.Chciałamuciekać, ale więziły mnie ściany z ludzi.Apostołowie zgromadzili się wokół mnie.Prorok kiwnął palcami na bliznięta, żeby przyprowadziły mnie nascenę.Oboje patrzyli na mnie jak para jastrzębi, które namierzyłyzdobycz i nie mogły się doczekać, żeby rozerwać ją na strzępy.Kręciłam głową, usiłowałam się cofnąć, ale Wyznawcy naparli namnie, pchnęli do przodu.Bliznięta sięgnęły po mnie.Uniosłam ręce, poddając się.Nie chciałam, żeby mnie dotykali.Byłam przerażona na myśl, co poczuję, kiedy mnie dotkną.i co onipoczują ode mnie.Wspięłam się z trudem po krótkich stopniach na platformę,trzymając się z daleka od jasnowłosej parki.Widząc ich z bliska,zauważyłam, że nie mają rzęs.Ich powieki były kompletnie łyse.Prorok zwrócił się w moją stronę i nie potrafiłam opanowaćdreszczu na widok tych jego mlecznych oczu.Wpatrywał się we mniebardzo długo.Chwytałam głębokie wdechy, próbując się uspokoić, aleogień w mojej krwi chciał przejąć dowodzenie.- Kim jesteś, siostro? - spytał w końcu Prorok.- Przyszłaś nasszpiegować?Rozejrzałam się i stwierdziłam, że tę chwilę śledzą nie tylko setkipar oczu.Wszystkie kamery były wycelowane we mnie.To był jakiś koszmar.A teraz na dodatek miała go transmitowaćtelewizja.Czy Parker oglądał to i myślał: Gdyby tylko mnie posłuchała.?A co z Jeremym? Gdzie on był? Rozejrzałam się po tłumie, ale gonie dostrzegłam.Byłam sama.Bez Tropicieli.Bez Jeremy'ego.Tylko ja.- Nie chciałam zakłócać pańskiego.pańskiego programu-powiedziałam do Proroka.- Nie jestem szpiegiem.Szukam tu kogoś.-Mój głos był zadziwiająco pewny, biorąc pod uwagę okoliczności.Biorąc pod uwagę, że byłam na granicy samozapłonu.- Nie słuchajcie jej - krzyknął z tłumu znajomy głos.Dilerwycelował we mnie palec.- Nie można jej ufać.To ona mnie podpaliła.Jest grzesznicą, narkomanką.- Nie, nieprawda.- Pokręciłam głową.Spojrzałam po tłumie izobaczyłam, że oczy ludzi robią się zimne.- Nie jestem narkomanką!Poczułam znajome brzęczenie w głowie, takie samo jak wtedy,kiedy pan Kale naruszał prywatność mojego umysłu.Ale masz swójnałóg, czyż nie?Głos, który odezwał się w mojej głowie, nie należał do mnie.Twój narkotyk jest wyjątkowy, ciągnął głos.Ty jesteś wyjątkowa.Spojrzałam na Proroka.Wpatrywał się we mnie twardo, jakbywidział mnie wyraznie przez bielmo zasnuwające mu oczy.Brzęczeniew skroniach nie ustawało.- Kogo przyszłaś tu szukać, jeśli nie siebie? - spytał Prorok.Nie chciałam mu tego mówić.Nie zamierzałam.Znów tobrzęczenie.- Swojej matki - domyślił się Prorok.A może to nie był domysł?Ten głos, który przemawiał w mojej głowie, brzmiał zupełnie jak jegogłos.- Czy ona chce zostać zbawiona?- Nie - odparłam stanowczo, ale jakiś inny głos zawołał z głębinamiotu:- Tak! Tak, chcę!- Przyślijcie ją tu - rozkazał Prorok.Tłum rozstąpił się i zobaczyłam ją.zobaczyłam mamę, brnącą wpiasku w kierunku sceny.Serce zatrzymało mi się między uderzeniami.Musiałam to powstrzymać.Jakimś cudem musiałam to powstrzymać.Ale mogłam tylko stać ze stopami wrośniętymi w scenę i patrzeć,jak się zbliża.Bliznięta chwyciły mamę za ręce i wprowadziły ją na scenę.Mama ledwie ich zauważała; mnie zresztą też.Patrzyła tylko naProroka.Twarz miała zaczerwienioną z ekscytacji, blizny odznaczałysię wyrazniej, błyszczące i różowe.- Matka i córka - dumał na głos Prorok.Wyśledził mamę ślepymioczami.Wyciągnął rękę.- Chodz do mnie, siostro.Bliznięta puściły jej dłonie i mama ruszyła do Proroka.Moja rękawystrzeliła odruchowo, żeby ją zatrzymać, ale sprowokowała tylkokilka oburzonych krzyków z tłumu.Mama wreszcie spojrzała na mnie.- Puść mnie, Mia.- Nie - błagałam ją.- Mamo, proszę cię.Nie musisz tego robić.Strząsnęła moją dłoń.- Owszem, muszę.Chcę.- On ci nie może pomóc - mówiłam głośniej, niż zamierzałam.-Sama musisz sobie pomóc, mamo.Proszę, posłuchaj mnie.Wracajmydo domu.- Nie mogę, Mia - odparła tak cicho, że jej głos był niemal częściąciszy.- Nie mogę już wrócić do domu.Nigdy.Zostało mi tylko to.Odwróciła się ode mnie do Proroka i stanęła przed nim, a onpołożył jej dłonie na czole.- Zostałam pogrzebana żywcem podczas trzęsienia ziemi -zaczęła.- Leżałam pod gruzami kilka dni, czekając, aż zabierze mnieśmierć, i omal nie zabrała.Po drugiej stronie nie było nic - ciągnęłaniemal niedosłyszalnie.- Myślałam, że będzie tam światło.pociecha.cokolwiek.Ale po tym życiu nic na mnie nie czekało.Tylkociemność.Jednak Bóg pozwolił mi żyć.Dał mi jeszcze jedną szansę,żebym znalazła światło.- Bóg miał dla ciebie inne plany - oznajmił Prorok, kiwając głowąz absolutną pewnością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]