Podobne
- Strona startowa
- Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 01 Powiedziałabym ci, że cię kocham ale
- Bosworth Jennifer Dziewczyna, którš kochały pioruny
- Jonathan Nasaw Dziewczyny, których pożšdał
- Kiernan Denise Dziewczyny atomowe
- Eddings Dav
- Card Orson Scott Uczen Alvin
- Michal Tombak Uleczyc nieuleczalne czesc 1
- Eco Umberto Imie Rozy
- Reichs Kathy Dzien smierci (2)
- William Golding Wladca Much
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sama potrafię być dręczona kompleksami ocalałych, nie muszę do tego robić dodatkowych długów.Eva zadzwoniła pod koniec kwietnia.Płakała.Nigdy wcześniej nie słyszałam jak płacze i dzwięk ów był równie nieoczekiwany, jakniepokojący.Rozmawiałyśmy jakieś dziesięć, najwyżej piętnaście minut.Mogłybyśmy gadać znaczniedłużej, gdyby moja komórka miała tego popołudnia lepszy zasięg i gdybym mogła oddzwonić, gdyw końcu nas rozłączyło (próbowałam, ale numer był zablokowany).Eva nie wyjaśniła otwarcie, cotak bardzo nią wstrząsnęło.Powiedziała, że za mną tęskni.W istocie powtórzyła to kilka razy, a jaodparłam, że też za nią tęsknię.Raz po raz wspominała o bezsenności i złych snach, i o tym, jakbardzo nie cierpi Los Angeles i chce wrócić do Bostonu.Zaproponowałam, żeby w takim raziewróciła już do domu, ale ona odrzuciła ten pomysł.- On mnie tu potrzebuje - oznajmiła.- To dla mnie najgorszy moment na wyjazd.Absolutnienajgorszy.Nie mogłabym tego zrobić, Winter.Nie po tym wszystkim, co Albert zrobił dla mnie.-Powiedziała to albo coś bardzo podobnego.Jej głos brzmiał tak strasznie słabo, tak cienko i krucho pośród szumów, rozciągnięty naodległość tysięcy mil, które musiał pokonać, zanim do mnie dotarł.Miałam wrażenie, żerozmawiam z duchem Evy.Nie uważam tak z dzisiejszej perspektywy.Naprawdę tak się czułampodczas naszej rozmowy i właśnie dlatego nie mogłam dać się namówić swojemu terapeucie(obecnie eks-terapeucie, bo już się nie widujemy) na obwinienie kogoś innego.Tego dnia wyrazniesłyszałam panikę w jej głosie.To było bardzo powolne samobójstwo, kobieta umierającastopniowo, i zachowałabym się obrzydliwie, gdybym udała, że nie zdaję sobie z tego sprawy i żenie zaczynam już czegoś podejrzewać tamtego kwietniowego dnia.- Po zmroku - powiedziała - jezdzimy tam i z powrotem autostradą nabrzeżną.Kurwa, tam iz powrotem, z Redondo Beach aż do Santa Barbara bądz Isla Vista.On prowadzi i opowiada oGevaudan.Winter, mam już po dziurki w nosie tego pieprzonego kawałka drogi.Nie spytałam jej o Gevaudan, choć po powrocie do domu wygooglałam tę nazwę.Kiedy nasrozłączyło, Eva wciąż szlochała i opowiadała o swoich koszmarach.Gdyby to była scena zhollywoodzkiego dramatu, z pewnością rzuciłabym wszystko i pojechała do niej.Ale moje życie tocałkowite przeciwieństwo Hollywood.A ona już tam była.Parę dni pózniej poczta dostarczyła mi zaproszenie na otwarcie Podglądacza CałkowitegoZniszczenia.Jedna strona stanowiła kopię pocztówki, którą mężczyzna twierdzący, że zamordowałElizabeth Short, Czarną Dalię, wysłał do dziennikarzy i policji w 1947 roku.Pierwotną wiadomośćułożył z liter wyciętych z gazet.Brzmiała ona: Oto zdjęcie zabójcy wilkołaka/widziałem jak jązabijał/przyjaciel.W lewym dolnym narożniku kartki widniało niewyrazne zdjęcie; pózniejdowiedziałam się, że przedstawiało chłopca, niejakiego Armanda Roblesa.W 1947 miałsiedemnaście lat i nigdy nie podejrzewano go o zabójstwo Dalii.Kolejne gierki.Na drugiej stroniepocztówki wydrukowano datę i godzinę otwarcia, prosimy o potwierdzenie przybycia i adresSubliminal Thinkspace Collective et cetera.A także dwa słowa wypisane czerwonym tuszem,charakterystycznym, pochyłym i koślawym pismem Evy: Proszę, przyjedz.Wiedziała, że niemogę.Co więcej, wiedziała, że nawet gdyby było mnie stać na podróż, i tak bym nie przyjechała.Jak mówiłam, wygooglałam Gevaudan.To nazwa dawnej prowincji w górach Margeridew centralnej Francji.Czytałam o jej historii sięgającej czasów Galów, a nawet plemionneolitycznych, o podboju rzymskim, roli odgrywanej w polityce średniowiecznej i przybyciuprotestantów w połowie XVI wieku.Nudziarstwo.Ale szybko się uczę, toteż wkrótcezorientowałam się, że nic z tego nie dotyczyło obsesji Perrault na punkcie tego regionu.Nie, nieinteresowało go nic tak przyziemnego, jak bunty przeciw biskupowi Mendę albo wpływ drugiejwojny światowej na ten region.Jednakże w latach 1764-1767 nieznana bestia zaatakowała tuniemal dwieście dziesięć osób.Ponad sto z nich zginęło.Być może był to jedynie wyjątkowo dużywilk, ale nigdy nie stwierdzono tego z całą pewnością.Wiele ofiar zostało częściowo pożartych.Warto też zauważyć, że do pierwszego ataku doszło pierwszego czerwca 1764.Od początkudostrzegłam znaczenie tej daty.Po telefonie Evy nie mogłam już zlekceważyć tego jako zwykłegoprzypadku.Perrault świadomie wybrał rocznicę początku łupieżczych ataków niesławnej Bete duGevaudan na otwarcie swojej instalacji.Przez parę godzin czytałam różne strony i fora internetowepoświęcone atakom.Często przypisuje się je czarom i zmianom postaci, zarówno w dokumentachpowstałych podczas i krótko po incydencie, jak i w książkach współczesnych.Okazuje się, żeGevaudan to jeden z owych zapoznanych tematów, które stada świrów utrzymują przy życiu, snującwokół nich barwne teorie spiskowe i pseudonaukowe życzeniowe wizje.Dodam, że w sumie todość podobne do tego, jak maniacy prawdziwych zbrodni od ponad pół wieku nie pozwalają opiniipublicznej zapomnieć o nierozwiązanej sprawie zabójstwa Dalii.Teraz zaś Albert Perraultnajwyrazniej postanowił doprowadzić do mariażu tych dwóch wydarzeń, dołączając do nich swojąodwieczną obsesję na punkcie baśni.Pomyślałam o odlewach ciała i zastanawiałam się, czy niewybrał Evy na położną.Przyczepiłam kartkę do lodówki magnesem i przez kilka dni stanowczo zbyt częstorozmyślałam o Gevaudan.Zaskoczyło mnie, jak bardzo martwię się o Evę i jak często proszę wduchu, by znów zadzwoniła.Wysłałam parę mejli, ale nie odpowiedziała.Próbowałam nawetznalezć jakiś kontakt do Perrault, lecz bez powodzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]