Podobne
- Strona startowa
- Carter Ally Dziewczyny z Akademii Gallagher 01 Powiedziałabym ci, że cię kocham ale
- Bosworth Jennifer Dziewczyna, którš kochały pioruny
- Jonathan Nasaw Dziewczyny, których pożšdał
- Kiernan Caitlin R Tonaca dziewczyna
- Sandemo Margit Saga o Ludziach Lodu t.2
- Werner Carl Heisenberg Fizyka a filozofia (2)
- Alfred Szklarski Tomek U Zrodel Amazonki (3)
- TADEUSZ POŁGENSEK ÂŚWIADKOWIE JEHOWY ZDEMASKOWANI
- Stroud Jonathan 2.Oko Golema
- 2302
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartakus.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten flagowy amerykański bombowiec miał teraz zostać przystosowany dozupełnie wyjątkowej misji.Koniec wojny w Europie sprawił, że szefowie Projektu musieli się zmierzyć z zupełnienowymi kwestiami.Generał Groves przysłuchiwał się z uwagą pytaniom podsekretarza wojnyRoberta P.Pattersona: Jak daleko jeszcze do zakończenia wojny? Czy zwycięstwo w Europieoznacza zmianę planów co do użycia Gadżetu przeciwko Japonii? Dlaczego miałoby to cokolwiek zmieniać? , pomyślał Groves.Czy klęska Niemiec spowodowała osłabienie ataków Japonii na wojska amerykańskie?Bynajmniej.Sekretarz Stimson powtarzał zaś, że celem Projektu jest zakończenie wojny, i to takszybko, jak to tylko możliwe, aby ocalić życie wielu Amerykanów.Gadżet miał być użytyprzeciwko wrogom, a przecież Japonia nadal prowadziła wojnę ze Stanami Zjednoczonymi.Tydzień po posiedzeniu Komitetu Tymczasowego z 31 maja do rąk prezydenta Trumanatrafił raport, który zalecał użycie Gadżetu oraz pózniejsze ujawnienie rezultatów badań nadenergią atomową.Tymczasem w Laboratorium Metalurgicznym w Chicago uformował siękolejny komitet, w którego skład wchodzili między innymi Leó Szilrd, Glenn Seaborg, a na jegoczele stał James Franck.Raport Francka nie zgadzał się z Komitetem Tymczasowym w kwestiiużycia Gadżetu.Sugerował, by najpierw jedynie zademonstrować światu potęgę nowej broni, aleZespół Naukowy Komitetu Tymczasowego odrzucił ten pomysł, twierdząc, że nie ma żadnejzadowalającej alternatywy dla bezpośredniego militarnego wykorzystania [Gadżetu]. Jeśli chodziło o generała Grovesa, to on sam nie miał najmniejszych wątpliwości, jaknależy postąpić.Zbliżał się czas podjęcia ostatecznej decyzji, ale nie zależała ona jedynie odGrovesa czy sekretarza Stimsona.Oczywiście miał ją poprzedzić szereg spotkań i narad nanajwyższym szczeblu zarówno w biurach Projektu w Waszyngtonie, jak i ze współpracownikamiw kraju i za oceanem.Ale ostatnie słowo należało do prezydenta Trumana. Odpowiedzialność spoczywa namnie , głosił napis na tabliczce stojącej na jego biurku w Gabinecie Owalnym. ROZDZIAA 12Piasek skacze na pustyniLipiec 1945Spakowała mężowi walizkę i pożegnała się z nim, choć nie wiedziała nawet, dokąd tymrazem wyjeżdża.Spodziewała się, że zaraz po kolacji będzie musiała wyjść z jadalni, aby mógłon swobodnie porozmawiać ze swoim gościem.Przyzwyczaiła się już do tego poczuciaodtrącenia, ale czasami zastanawiała się ze smutkiem, czy kiedykolwiek jeszcze odzyskazaufanie swojego męża.Vi Warren, Oak Ridge Journal17 lipca 1945 roku generał Groves wracał do Waszyngtonu wraz z kilkoma naukowcami.Przebywał w ich towarzystwie już od kilku dni.Spojrzał na ich zmęczone twarze.Wszyscywydawali się wyraznie wstrząśnięci tym, czego byli świadkami przed dwudziestoma czteremagodzinami.Generał dotarł do stolicy około południa, ale czekało go jeszcze mnóstwo pracy.Musiałnapisać i zaszyfrować raporty dla sekretarza Stimsona i prezydenta Trumana o tym, co wydarzyłosię właśnie na pustyni.Obaj domagali się bowiem dokładniejszych informacji niż krótkimeldunek, który przesłał do nich tuż po fakcie.Groves był również umówiony z EdemWestcottem, fotografem, który od wielu godzin czekał już na niego pod gabinetem.Ed był zupełnie nieprzygotowany na taką podróż.Dostał tylko proste, lecz bardzoenigmatyczne polecenie: Wsiądz do pociągu do Waszyngtonu.Szczegóły wyjazdu były dość osobliwe.Pociąg miał przyjechać pózno w nocy.Ed miałczekać przy kładce dla pieszych nad przejazdem kolejowym przy Elza Gate, w miejscu, gdziewedług jego dość rozległej w końcu wiedzy o CEW nie kursowały żadne pociągi pasażerskie.Poza samymi torami nic nie wskazywało na to, że może tamtędy przejechać pociąg.Ale Ed zrobiłtak, jak mu kazano.Zbliżała się północ.Ed, objuczony sprzętem fotograficznym, czekał sam w ciemnościach.W końcu w oddali dał się słyszeć stukot kół.Coś zamigotało w mroku, a po chwili jego oczomukazał się reflektor lokomotywy.Pociąg zwolnił i zatrzymał się przed nim.Otwarły się drzwi,a ze środka wysunęły się schodki.Ed wsiadł do wagonu i pociąg ruszył w dalszą trasę.Po przybyciu wczesnym rankiem do Waszyngtonu Ed został zaprowadzony do budynkuDepartamentu Wojny (obecnie to budynek Harry ego S.Trumana, siedziba Departamentu Stanu).Pierwotnie gabinet Grovesa mieścił się w pomieszczeniach numer 5120 i 5121, ale wrazz rozrastaniem się Projektu generał zajął również kilka dodatkowych biur.Kiedy Ed się tampojawił, oznajmiono mu, że Groves jest nieobecny, i kazano czekać.Godziny płynęły.Dawno minęła już pora lunchu.W końcu póznym popołudniem pojawiłsię generał.Ed Westcott widział go już wielokrotnie.Od blisko trzech lat dokumentował bowiemżycie Zakładów Technicznych Clinton.Fotografował wszystko od fabryk po bursy, od ostrychreflektorów z wież strażniczych po migoczące światełka rozwieszone nad kortami podczaswieczorków tanecznych.Generał Groves często gościł w Oak Ridge.Ale tego dnia w niczym nieprzypominał zadbanego i schludnego służbisty, jakim zwykle widział go Ed.Był nieogolonyi sprawiał wrażenie potwornie wręcz zmęczonego.Przywitał się uprzejmie z Edem, ale przeprosiłgo i zniknął za drzwiami gabinetu.Ed czekał więc nadal.Pewnie generał chce się odrobinę odświeżyć.To nie miała byćbowiem zwykła sesja fotograficzna, nie po tym, co się wydarzyło poprzedniego ranka na pustyniw Nowym Meksyku.*Rankiem 16 lipca, po mniej więcej czterdziestokilometrowej jezdzie na motorze zaplecami swojego przyjaciela, Joan wreszcie przybyła na szczyt niewielkiego wzgórza.Inniwpadli na ten sam pomysł, ale ciemności skutecznie skrywały twarze tych, którym udało sięominąć posterunki otaczające miejsce przeprowadzenia testu.Młodzi pracownicy, jak dwudziestodwuletnia Joan Hinton, nie zostali zaproszeni doobserwacji testu, ale wiedzieli, że do niego dojdzie.Placówka Y była dość mała, a jejlaboratoria jeszcze mniejsze.Wiadomości rozchodziły się w nich lotem błyskawicy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]