Podobne
- Strona startowa
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo
- Trylogia Lando Calrissiana.02.Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
- Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
- Carey Jacqueline [ Dziedzictwo Kusziela 02] Wybranka Kusziela
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Henley Virginia Sokol i Panna TOM II
- King Stephen TO
- Carroll Jonathan Dziecko na niebie (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na środku, dokładnie pod dłonią trzymającą wagę, stał kamienny stół.Siedział przy nim Preston ze zwieszoną głową oraz z rękami i nogami zakutymi wkajdanki i wpatrywał się w posadzkę.Po jego jednej stronie stał trener Ajaks, a po drugiej -pan Nickamedes.W więzieniu znajdowała się jeszcze jedna osoba: pani Raven, kobieta, któraobsługiwała bufet kawowy w bibliotece.Siedziała przy biurku koło drzwi i przeglądała pismoplotkarskie.Pracując w bibliotece, nigdy nie zwracałam na nią uwagi.Teraz zdałam sobiesprawę, że jest stara, starsza niż babcia Frost.Stanowiła zbiór kontrastów: kompletnie siwymwłosom towarzyszyły oczy czarne jak węgiel.Cerę miała bledszą niż ja, ale zmarszczkitworzyły czarne smugi na jej twarzy.Długie i szczupłe palce zupełnie nie pasowały do rąk idłoni poznaczonych paskudnymi czerwonymi bliznami.Do długiej, fałdzistej białej sukni zcienkiego jedwabiu włożyła czarne buty bojowe.Zauważyłam je, bo siedząc na krześle,oparła je na biurku.Dziwaczne.Nawet jak na Akademię Mitu.- Dlaczego jest tu pani Raven? - spytałam szeptem.- Czy nie powinna sprzedawaćzakąsek i kawy w bibliotece?- Pomaga pilnować więzniów, ilekroć mamy tu kogoś, kogo trzeba obserwować.Należy do rady obrony akademii, razem z panem Nickamedesem, Ajaksem i ze mną.I to niejest pani Raven - po prostu Raven.Przyglądałam się pani.eee, Raven spod oka.Zapewne, podobnie jak w sfinksach nadrzwiach, kryła się w niej jakaś tajemnica, choć nie miałam pojęcia jaka.Panowie Ajaks i Nickamedes mieli równie ponure miny, jak pani Metis.Raven przezchwilę patrzyła na mnie, a potem wróciła do przeglądania czasopisma.Pani Metis skinęładłonią.Zebrałam się na odwagę i poszłam za nią na środek pomieszczenia.Na odgłos kroków Preston podniósł głowę, a widząc mnie, zmrużył oczy.- No, Cyganko, miło, że mnie odwiedziłaś.Wstałbym, gdyby nie.- podniósł ręce izabrzęczał łańcuchami.Wzdrygnęłam się na ostry dzwięk uderzających o siebie metalowych ogniw.- Nie uda mu się zerwać łańcuchów - burknął Ajaks.- Są wzmocnione magicznymizaklęciami.Nie zrobi ci krzywdy, Gwen.Postaraliśmy się o to, żeby nie miał szans.Chciałam mu powiedzieć, że Preston już mnie skrzywdził, że pogróżka dotyczącababci Frost śni mi się po nocach, ale się nie odezwałam.Nie był to czas, żeby przyznawać siędo tego, jaki ze mnie słabeusz.Podeszłam bliżej, nie spuszczając wzroku z chłopaka.Ja-snoblond włosy, błękitneoczy, wspaniałe ciało.Wyglądał tak znakomicie, jak w kurorcie, mimo że miał na sobiepomarańczowy kombinezon i papierowe buty.W głębi jego oczu widać jednak było jakbycień dawnej czerwieni.Zastanawiałam się, czy profesorowie też to widzą.Nie wiem, jakwcześniej mogłam tego nie zauważyć.Naprzeciw niego, po drugiej stronie stołu, stało puste krzesło.Pani Metis odsunęła jedla mnie.Zdjęłam torbę z ramienia i postawiłam na podłodze, po czym usiadłam, starając siępowstrzymać drżenie rąk.Kamienne krzesło było zimne jak lód.- Nie spiesz się, Gwen - powiedziała miłym głosem pani Metis.- Zaczniemy, gdybędziesz gotowa.Na usta Prestona wypłynął uśmiech rozbawienia.- Ach, więc sprowadzili cię, żebyś mnie złamała? Cyganko, uwierz mi, nie spodoba cisię to, co zobaczysz, kiedy zajrzysz mi do głowy.Zamrugałam gwałtownie.Skąd Preston wiedział, jaki mam dar? Nie wspominałam muo nim, tymczasem on mówił tak, jakby wszystko wiedział.Och, wszystko o tobie wiemy,Gwen Frost, i o twoich zadaniach.Te słowa wyrzekł wtedy, na placu budowy.Nie myślałamo nich wiele, teraz jednak napełniły mnie obawą.Co takiego żniwiarze wiedzieli o moimdarze, czego ja nie wiedziałam? Co mogłam dzięki niemu zrobić, że obudziło to ichzainteresowanie?Preston nie spuszczał ze mnie wzroku, jakby czekał, aż coś powiem.- Nie podoba mi się, że muszę oddychać tym samym powietrzem, co ty -odszczeknęłam się - ale jakoś sobie radzę.Spojrzałam na jego dłonie.Dłonie jak dłonie, powiedziałam sobie.Dłonie złoczyńcy,psychopatycznego zabójcy, niemniej po prostu dłonie.Każda ma po pięć palców.Mogę tozrobić.Poradzę sobie.Odetchnęłam głęboko, po czym wyciągnęłam ręce, pragnąc jak najszybciej mieć to zasobą.Pragnąc zdobyć potrzebne informacje, żeby opuścić to straszne miejsce i nigdy już niewidzieć Prestona.Kiedy tylko dotknęłam skóry żniwiarza, mój mózg zalała fala obrazów.Zacisnęłamzęby i pozwoliłam im się ponieść
[ Pobierz całość w formacie PDF ]