Podobne
- Strona startowa
- Barker Clive Wielkie sekretne widowisko (SCA
- Robert Jordan Wielkie Polowanie BMFXE6CH5QELW
- Clive Barker Wielkie sekretne widowisko
- Dikotter Frank Wielki głód
- Chmielewska Joanna Wielki diament T 1 (2)
- Duncan Dave Siódmy Miecz 1 Niechętny Szermierz
- Tomasz Mann Czarodziejska góra
- Piers Anthony Sfery
- balzac honoriusz ojciec goriot (2)
- linux podrecznik administratora (PL) (4)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zakłóca ogólny widok twojego projektu.Wyobraz sobie, przecieżjesteś człowiekiem twórczym, co zostanie z tego projektu, jeśli kapliczka będziesię tak wysuwać? Jedz rybkę, Miron, smaczna rybka.Nie gniewasz się, że ja takz tobą po prostu rozmawiam?Garbarnia zamierzała wybudować dwa typowe budynki mieszkalne.MironIwanowicz przydzielał na nie lokalizację i miał nadzieję na mieszkanie w jednymz nich.Samo życie.Kapliczka była więc już skazana, nic nie mogło jej uratować.Jest sobie małe miasto, w nim stosunkowo duży zakład przemysłowy, zakład jestmiastu potrzebny.No i dochodzi jeszcze aspekt estetyczny miasto chciało miećnowy budynek ze szkła i żelazobetonu. Dziękuję, rybka rzeczywiście smaczna odpowiedział Miron Iwano-wicz. Kapliczka nie przedstawia wartości architektonicznej.Oglądałem ją. A widzisz go, już oglądał powiedział zastępca dyrektora, na widok któ-rego każdy nabierał przekonania, że ma do czynienia ze strasznym figlarzem i na-miętnym wędkarzem. Znaczy się, odpowiedzialny.A co robisz jutro, w sobotę? Nic nie zaplanowałem odpowiedział Miron Iwanowicz. Jutro Stiepancew nas na ryby zaprasza.Dołączysz do nas?Miron Iwanowicz, człowiek stosunkowo nowy w mieście, odczuwał przyjem-ność z powodu kontaktów z miejskimi elitami. Szczerze mówiąc, nie mam zupełnie doświadczenia powiedział. Rybki wezmiemy ze sobą roześmiał się dyrektor soczystym basem.Stiepancew ma zabezpieczyć wieprzowe szaszłyki.Stiepancew był dyrektorem zakładu hodowli trzody.Miron Iwanowicz patrzył na rozmówców i było mu przyjemnie.Raz, z powo-du lekkiego szmeru w głowie, dwa z powodu wesołych myśli, przemykającychprzez jego umysł.Na przykład o tym, że Stiepancew wcale nie wygląda na dy-rektora chlewni.Przypomina pisarza Gogola i nawet pisze wiersze.A zastępcędyrektora garbarni ciągną do województwa, na nowe stanowisko, a on odpowia-da: Lepiej być pierwszym chłopakiem we wsi, kapujesz?Wypili po kieliszeczku za postęp.Zastępca dyrektora powiedział, że gdyby onbył architektem, to zburzyłby pół miasta.Te ślepawe chałupy, w których mieszkalikupcy, psują tylko pejzaż.Dyrektor nie dał Mironowi Iwanowiczowi szans nareplikę, odpowiedział sam:65 A co ty sobie, Siergiej, myślisz powiedział że turyści jadą tu z róż-nych końców ojczyzny naszej, tylko po to, żeby twoją garbarnię oglądać? Dla nichważna jest historia. Słusznie poparł dyrektora Miron Iwanowicz. Trafił pan w sedno.Dla-tego właśnie zgodziłem się przyjechać do Wielkiego Guslaru, bo tu mamy wspa-niałe połączenie historii i współczesności.Musimy zachować pamięć o kulturze.To jest żywa nić łącząca nas z przeszłością.Miron Iwanowicz zauważył kątem oka, że przy sąsiednim stoliku siedzidziewczyna w błękitnej sukience, sama i przysłuchuje się jego słowom.Niezau-ważalnie dla siebie podniósł głos: Stąd wyruszali na wschód podróżnicy, którzy nieśli informację o WielkimGuslarze do brzegów Kamczatki i Oceanu Lodowatego.Dyrektor nie mógł już dłużej się powstrzymać też chciał coś powiedzieć.Uciszył Mirona Iwanowicza łagodnym, ale stanowczym ruchem ręki i podsumo-wał: Turyści jadą z różnych stron naszej ojczyzny nie po to, by cieszyć okonaszą fabryką.Dla nich droga jest historia.W tym momencie zastępca dostrzegł okazję do sprecyzowania, więc równieżuniósł dłoń miękko i stanowczo zarazem, żeby Miron Iwanowicz się nie wtrącał: Ale jest im droga również nasza garbarnia.Dlatego, że to jutro WielkiegoGuslaru.I będą mieli co oglądać.Miron Iwanowicz zerknął na dziewczynę w błękicie.A ta popatrzyła właśniena niego. Z drugiej strony. zaczął zdecydowanym tonem.Ale dyrektor znowupowstrzymał go ruchem dłoni, a tego ruchu Miron Iwanowicz nie mógł zlekcewa-żyć. Ale to nie wyklucza rzekł dyrektor.Po tym oświadczeniu Miron Iwanowicz nie miał już co powiedzieć.W głowie mu przyjemnie szumiało, miał ochotę na papierosa.Ale pod pokła-dem barki nie wolno było palić, a rozmówcy byli niepalący, tak więc przeprosiłtowarzystwo i poszedł na górę, na pokład, gdzie kawałek podłogi był pokryty że-lazną blachą i stało wiadro na niedopałki.Miron Iwanowicz zaczął patrzeć na rzekę.Zapadał zmierzch, od wody ciągnę-ło wilgotne, chłodne, pachnące jodłami powietrze, a Miron Iwanowicz wyobraziłsobie, jak jutro rano popłyną do Wesołej Toni.Po rzece snuć się będzie porannamgła, a potem wędkarze będą objadali się szaszłykami i wesoło rozmawiali.I nagle zauważył jakiś ruch przy poręczy.Szybko odwrócił się i zobaczył, żedziewczyna, której spojrzenie przechwycił na dole, stoi obok.Nie było w tym na-wet nic dziwnego, ponieważ zdarzają się takie szczęśliwe wieczory, kiedy wszyst-ko się układa, kiedy los wychodzi ci na spotkanie, darując wspaniałych współbie-siadników i nieoczekiwanie intrygujące spotkania.66 Pali pani? zapytał Miron Iwanowicz, zazwyczaj nieśmiały w stosunkachz dziewczynami.Ale teraz dominowało w nim przeświadczenie, że dziewczynawyszła na pokład z jego powodu, że czeka aż on się ośmieli i zagada do niej,dlatego nie oburzy jej jego pytanie. Nie, dziękuję odpowiedziała dziewczyna nie palę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]