Podobne
- Strona startowa
- Wolfe Gene Miecz Liktora (SCAN dal 1075)
- Sapkowski Andrzej Miecz przeznaczenia (4)
- Gwiezdne Wojny Uczeń Jedi Narodziny Mocy Dave Wolverton
- Orson Scott Card Siodmy syn (2)
- Orson Scott Card Siodmy syn
- duncan przeznaczenie miecza
- Duncan Dave Przeznaczenie miecza (SCAN dal
- Petersin Thomas Ogrodnik Szoguna ( 18) (2)
- Swiderkowna Rozmowy o Biblii, Nowy Testamen
- Trylogia Lando Calrissiana.03.Lando Calrissian i Gwiazdogrota ThonBoka (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wiolkaszka.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dwa boki podwórza okalały masywne budynki, a w oddali wznosiły się wielkie igliceświątyni.Czwarta strona otwierała się na niebiosa parku i zieloności.Kapłani odeszli, ich robota byłaskończona.Dowodził nimi, wyraznie znudzony szermierz czwartego stopnia.Był kompetentny ibłyszcząco elegancki, patrząc na skazańców postukiwał biczem o swój but.- Macie dziesięć minut na rozruszanie nóg - ogłosił.- Potem pójdziecie przez plac i z powrotem.Albopopełzniecie, jeśli wolicie - głośno strzelił z bicza.Ubrany w żółty kilt Drugi o młodzieńczej twarzy przeszedł obok, rzucając każdemu ze skazańcówczarną szmatę do włożenia.Gdy podszedł do Wallie'ego, wzdrygnął ,się i popatrzył na swegoprzywódcę.- Dla tego wez lepiej wóz - powiedział Czwarty.- Jestem szermierzem - powiedział głośno Wallie.- Pójdę - wziął przepaskę biodrową, rozerwał ją napół i zaczął bandażować jedną stopę.- Jesteś nędznym oszustem - warknął Czwarty.Wallie od drugiej szmaty oderwał wąski pasek i zawiązał włosy z tyłu tak, że jego twarzoznaki stałysię widoczne:- To nie zgadza się z werdyktem sądu świątyni, szermierzu.Widocznie była to niewłaściwa forma zwrócenia się, bo mężczyzna poczerwieniał i groznie uniósłbicz.- Zmiało - powiedział Wallie.- Tak jak twój szef.Mężczyzna wpatrywał się w niego przez chwilę, potem wziął od Drugiego jeszcze jedną szmatę irzucił Wallie'emu, żeby ten mógł się ubrać.Wallie nie był pewny, czy to była bardzo sprytne, ale zażądano od niego, by dowiódł swojej wiary , ajedynym sposobem było udowodnienie swej odwagi.Czy dowiedzie jej wobec bogów, czy wobecsiebie, to miało niewielkie znaczenie.Gdy przyszedł czas przebycia placu, paru ludzi zaczęło się czołgać i oberwali biczem.Wallie szedł.Szedł bardzo powoli i przy każdym stąpnięciu sapał z bólu, ale przebrnął całą drogę tam i z powrotem.Itrzymał głowę prosto.Potem cała szóstka została skuta razem i poprowadzona wzdłuż rzeki, obok budynków, których niemógł do strzec przez łzy, obok szybko płynącej, wzburzonej wody która może już wkrótce uniesie jegociało, wokół stopnie świątyni.Tam zatrzymali się na chwilę, dopóki nie zjawiła się kapłanka, którawymamrotała nad nimi błogosławieństwa.Eskorta składała się z dziewięciu szermierzy i czterech niezdarnych niewolników.Wallie otrzymałhonorowe miejsce na przedzie, a zwisający z jego szyi łańcuch był trzymany przez jednego z Drugich.Każdy krok był torturą.Nie wiedział ani nie obchodziło go, jak wiele wody w jego oczach byłowpadającym w nie potem, a jak wiele wypływającymi z nich łzami.Z trudem tylko uświadamiał sobiedługą wędrówkę przez park i wielką bramę, ale gdy skuta grupa znalazła się niezbyt daleko odslumsów i zaułków, usłyszał dziecięcy głos, który wykrzyczał:- Patrzcie! Oni prowadzą szermierza!Przetarł pięściami oczy, żeby widzieć wyraznie.Gromadził się wokół nich tłum.Nie wpadło mu dogłowy żeby zastanowić się, co ludzie z miasta myślą o codziennych marszach śmierci.Innulari mówiłmu, że większość ze skazanych to byli niewolnicy albo przestępcy przysłani z pobliskich osad, z jakichśtajemnych i pradawnych powodów wyświadczający tę chwalebną usługę Bogini, ale niektóre ofiarymusiały pochodzić z miasta i może niekiedy były podejmowane próby odbicia.To mogło wyjaśniaćrozmiar straży , jako że dziewięciu strażników do pędzenia sześciu skutych więzniów wydawało siępewną przesadą.Ale teraz nie było próby odbicia.Tłum drwił, nie odstępując orszaku , dzieci i wyrostki biegały wokółjak oszalałe.Szermierz siódmego stopnia prowadzony do Skały Sądu był wielką atrakcją.Hałas izamieszanie wzrosły gwałtownie w wąskim przejściu, z okien i drzwi wyjrzały głowy a ciekawscyspłynęli z bocznych uliczek.Strażnicy, coraz bardziej zdenerwowani i rozzłoszczeni przyspieszyli kroku,szarpiąc za łańcuch.Wallie trzymał ,głowę do góry, zaciskał zęby i stąpał niepewnie dalej.Trafiła w niego miękka bryła gnoju , potem nadleciało ich więcej , już nie takich miękkich.Wrzaskibyły kierowane tylko do niego, szlachetnego władcy i walecznego szermierza.Więc przegrałeś bitwę?Gdzie jest twój miecza szermierzu? Masz to ode mnie, władco.Dowodzący Czwarty dobył miecza i przez chwilę wydawało się, że dojdzie do rozlewu krwi, co mogłogrozić zamieszkami.Ale wysłano jednego z niewolników po pomoc. Nadszedł drugi oddział szermierzy wzmacniając siły i tłum został brutalnie rozproszony.Wallie byłzbyt obolały, żeby się przestraszyć, ale mógł odczytać wiadomość - szermierze siódmego stopnia niecieszyli się popularnością.Z Hardduju jako lokalnym standardem było to łatwe do zrozumienia.Więzienie wcale nie było piekłem, lecz zaledwie czyśćcem, jako że wędrówka okazała się znaczniegorsza.Milion razy przeklinał się za nie przyjęcie wózka.Teraz już nie dbał o honor.Nie widział nic, gdyopuszczali miasto, ani krajobrazów poza nim, zauważając tylko, że droga zaczyna się stopniowopodnosić.Był przerażony, że może zemdleć, ponieważ wtedy groziłoby mu albo zawleczenie domiejsca przeznaczenia, albo szybkie przebicie mieczem i wrzucenie do wody.Szmaty na jego stopachbyły przesiąknięte krwią i wżerały się w żywe ciało, ból i upał dokuczały mu do żywego.Każdy mięsień istaw zdawał się wrzeszczeć.Kiedy okrążyli załom skalny i zaczęli zbliżać się do wodospadu , ożywiło go uderzenie zimnegopowietrza.Z jednej strony ścieżki widać było pionowy uskok, a z drugiej urwiska.Grunt drżał, wwietrze wirowała mgła zimnych kropelek a ryk bił w uszy jak młotem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]