Podobne
- Strona startowa
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo
- Trylogia Lando Calrissiana.02.Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
- Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
- Carey Jacqueline [ Dziedzictwo Kusziela 02] Wybranka Kusziela
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Sławomir Nowakowski Uroda i Zdrowie
- Wolfe Gene Miecz Liktora (SCAN dal 1075)
- Kto Jest Kim W Lobby Filosemick
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krew była wszędzie.Spryskała mu twarz i brzuch, a ja poczułem, że cośmnie ściska w żołądku.To, co zostało z małego psa, opadło na ziemię.Przez jakieśtrzydzieści sekund jeszcze skręcał się i kopał, życie uciekało z niego szybko.Wszyscy sięśmiali, wrzeszczeli, aż nagle poczułem na sobie ich spojrzenia.Nie zdawałem sobie z tegosprawy, ale zacząłem płakać.Garcia pochylił się do przodu i postawił zeszyt na biurku, a pózniej opuszkami palcówdotknął oczu. Wkrótce potem zacząłem odsuwać się od tej grupy.Przestałem się z nimi widywać.Nie wiem na pewno, jak długo po tym zdarzeniu w parku zaczęły się koszmary.Może kilkamiesięcy, ale nigdy mnie nie opuszczają.- Przygotuj się na to - powiedział Garcia, robiąc taką minę, jak gdyby w to, co maprzeczytać, trudno było uwierzyć. W moim śnie zamiast psa to mnie trzymają za włosy.Jestem tak przerażony jak tobiedne zwierzę.Próbuję uciec, ale nie mogę.Nie widzę twarzy napastnika, ale wiem, że to niemój kolega, ten, który odciął łeb psu.W ręce ma miecz.Kiedy zbliża się do mnie ostrze,zamieram i nie jestem w stanie się ruszyć.Otwieram usta i próbuję wrzasnąć, ale nie wydaję zsiebie żadnego dzwięku.Jestem przerażony.Jakby w zwolnionym tempie zimne ostrze uderzamnie w podstawę szyi.Znowu przerwa.Kolejny nerwowy ruch głową. Czuję, jak powoliostrze przechodzi przez moje ciało, odrywa głowę od tułowia.Ból jest nie do zniesienia.Czuję, jak ubranie nasiąka krwią.Moje ciało robi się coraz chłodniejsze.Cięcie jest czyste,ale nie wiem, dlaczego ja wciąż nie umieram.Moja głowa toczy się po ziemi, tak jak wtedygłowa psa w parku.Ale ciało nie jest bez głowy.Garcia oparł się łokciami o biurko, a głowę wsparł na zaciśniętych pięściach. Na moich ramionach jest głowa kundla - oczy ma szeroko otwarte, czarny językwystaje mu z przekrzywionego pyska.Ten człowiek z ostrzem rozchlapuje wokół mnie krew,jakby to był jakiś rytuał.Zabiera głowę, żeby ją spalić.Wtedy właśnie się budzę.Garcia potarł zmęczone oczy.- To nie mógł być przypadek - powiedział, kręcąc głową.- Zcięcie głowy, łeb psa,rozchlapywanie krwi.Ojciec Fabian od lat śnił o tym, jak zostaje zamordowany.Jak tomożliwe?Hunter zastanawiał się przez chwilę, a pózniej powoli podniósł wzrok.- Patrzysz na to ze złej strony, Carlos.Ojciec Fabian nie śnił o własnej śmierci.Zabójca wiedział o tym koszmarze i postanowił go zrealizować.- Posłuchaj, co będzie dalej.- Garcia nachylił się nad zeszytem.- Nigdy nikomu niemówiłem o tym dniu w parku ani o koszmarach, które mnie dręczą.Rozdział 36Hunter przez chwilę nic nie mówił, przebiegał myślą przez gąszcz faktów, trawił to,co właśnie usłyszał od Garcii.Tajemniczy koszmar nocny, który przerażał ojca Fabiana przezponad dwadzieścia lat.Koszmar, który ktoś z wielką precyzją zmienił w rzeczywistość.Pierwszy odezwał się Garcia.- Zabójca mógł przeczytać ten dziennik, tak jak my, ale Hermano mówił nam, że niktsię nigdy nie włamywał do pokoju księdza, nikt tam nie miał dostępu oprócz niego samego.-Wstał, podszedł do okna i otworzył je na oścież.W pomieszczeniu nie było duszno, ale naglepoczuł chęć odetchnięcia świeżym powietrzem.Hunter wypuścił powietrze.- Nie sądzę, żeby zabójca dowiedział się o tych koszmarach, czytając dzienniki.- A dlaczego? Myśmy się dowiedzieli.- No właśnie.Nas jest dwóch.- Hunter oparł się wygodniej na krześle.- Czytaliśmybez przerwy prawie trzy dni.Przez ile zeszytów przeszliśmy, zanim trafiliśmy na strony, naktórych był opis tego snu?- Przez kilkanaście - przyznał Garcia, powoli przecierając twarz dłonią.- Zabójca musiałby mieć albo wyjątkowe szczęście, albo mnóstwo czasu naprzeczytanie dzienników, żeby się dowiedzieć o tym śnie, tak jak my.A jeżeli to prawda,dlaczego nie zabrał tego zeszytu ze sobą? Dlaczego go zostawił? Przecież one nie sąnumerowane ani datowane.Nie mielibyśmy pojęcia, że jednego brakuje.- Więc jak? - Garcia stanął przed biurkiem Huntera, podpierając się pod boki.- Wpisy do dzienników nie są datowane.- Hunter pokazał zeszyty leżące na biurku.-Ksiądz mógł to wpisać w zeszłym tygodniu albo pięć lat temu.Garcia dopiero po paru sekundach domyślił się, o co chodzi Hunterowi.- Uważasz, że ksiądz mógł powiedzieć komuś o tym pózniej.Kiedy ten wpis już był wdziennikach.Hunter skinął głową.- Nie mógł wytrzymać tych koszmarów.Próbował terapii pisaniem.I to nie zadziałało.- Następnym etapem byłoby pójście o krok dalej i podzielenie się tym z kimś -stwierdził Garcia, a Hunter przytaknął.Na biurku Huntera zadzwonił telefon, podniósł słuchawkę przed drugim dzwonkiem.Słuchał i zaniepokoiło go to, co usłyszał.- Zaraz schodzimy.- Co się dzieje? - spytał Garcia.- Ktoś jest na dole, przyszedł ktoś z ulicy i chce z nami porozmawiać.- O czym?- O zabójcy ojca Fabiana.Rozdział 37To była nastolatka.Siedziała sama w pokoju przesłuchań na pierwszym piętrze.Hunter i Garcia przyglądali się jej przez lustro weneckie z pokoju obserwacyjnego za ścianą.Mogła być atrakcyjna, ale rzucało się w oczy, że wygląd nie jest dla niej ważny.Jejnieuczesane kasztanowe włosy opadały na ramiona byle jak.Piękne, ogromne brązowe oczybyły przekrwione.Nie miała makijażu, była blada.Długi zimowy płaszcz, który miała nasobie, był stary i znoszony.- To jakieś dziecko - powiedział Hunter, marszcząc brwi.- Powiedz mi jeszcze raz,kto to jest? - spytał funkcjonariusza, który pierwszy rozmawiał z dziewczyną i przyprowadziłją do pokoju przesłuchań.- Przedstawiła się jako Monica, ale nie trzeba być ekspertem, żeby się domyślić, że tonie jest jej prawdziwe imię.- I mówi, że ma informacje o morderstwie w kościele pod wezwaniem SiedmiorgaZwiętych?Policjant skinął głową.- Powiedziała, że będzie rozmawiać tylko z detektywem, który prowadzi to śledztwo.Próbowałem od niej wydobyć zeznanie na dole, ale się uparła.- Przez chwilę wyglądało, żenie był pewien, czy dobrze zrobił.- Coś jeszcze? - spytał Hunter, wyczuwając niepewność policjanta.- Jest w niej coś.- Spojrzał na jednego detektywa, a potem na drugiego.-.Dostajęgęsiej skórki.Garcia podszedł bliżej do lustra, obserwował bacznie dziewczynę, wyglądała naprzerażoną.Monica podniosła wzrok, kiedy obaj detektywi weszli do pomieszczenia.Przesunęłaspojrzeniem po Garcii i zatrzymała je na Hunterze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]