Podobne
- Strona startowa
- Hearne Kevin Kroniki Żelaznego Druida Tom 6 Kronika Wykrakanej mierci
- KS. DR PROF. MICHAŁ SOPOĆKO MIŁOSIERDZIE BOGA W DZIEŁACH JEGO TOM IV
- Moorcock Michael Zeglarz Morz Przeznaczenia Sagi o Elryku Tom III
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII (SCAN da
- Moorcock Michael Kronika Czarnego Miecza Sagi o Elryku Tom VII
- Moorcock Michael Sniace miasto Sagi o Elryku Tom IV
- ebook O'Reilly VB & VBA nutshell
- Christie Agatha Trzynascie zagadek
- Protokoly routingu dynamicznego akademia cisco
- Anne McCaffrey & Mercedes Lacke Statek ktory poszukiwal
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mieszaniec.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli wykorzystamy je właściwe, możemy dokonać transformacji naszej gospodarki, a przynajmniej na dobre rozpocząć ten proces.Wpływy w twardej walucie będą olbrzymie i możemy wykorzystać te pieniądze do odbudowania naszej infrastruktury w takim stopniu, że transformacja gospodarki stanie się możliwa.Ale pod warunkiem – uniósł palec w ostrzegawczym geście – że nie pozwolimy, by paru złodziei zawłaszczyło te pieniądze i zdeponowało w którymś z banków w Genewie, czy w Lichtensteinie.Tam na nic się nam one nie przydadzą, towarzyszu prezydencie.Gołowko nie dodał, że nieliczne grono dobrze ustawionych ludzi będzie z tego miało znaczne korzyści.Nie dodał też, że on sam będzie jednym z nich i prezydent też.Takiej okazji po prostu nie można było zaprzepaścić.Ci, których na to stać, mogą sobie pozwolić na prawość i niech szlag trafi prasę, pomyślał oficer wywiadu.Czy dziennikarze kiedykolwiek zrobili coś dla tego kraju, albo jakiegokolwiek innego? Ujawniali jedynie rzetelną pracę jednych i nieuczciwą innych, a sami niewiele robili; poza tym, byli tak samo przekupni, jak wszyscy inni, prawda?– A więc, kto otrzyma koncesje na eksploatację tych zasobów? – spytał prezydent Rosji.– Jeśli chodzi o ropę, to nasze własne przedsiębiorstwo wydobywcze i amerykańska firma Atlantic Richfield.Amerykanie mają największe doświadczenie w wydobywaniu ropy w takich warunkach naturalnych i nasi ludzie muszą się od nich wiele nauczyć.Sugerowałbym zapisanie w umowie wynagrodzenia za usługi, hojnego wynagrodzenia, ale nie procentowego udziału w samym złożu.Kontrakt na badania geologiczne byłby podobny: sowite wynagrodzenie, ale żadnego udziału w znalezionej ropie.– A złoto?– Tu sprawa jest jeszcze prostsza.Odkrycia dokonaliśmy bez udziału cudzoziemców.Coś się będzie, oczywiście, należało towarzyszowi Fominowi, ale to stary człowiek, bez spadkobierców i, jak się wydaje, prowadzący bardzo skromny tryb życia.Z raportów wynika, że przyzwoicie ogrzana chata i nowa dubeltówka powinny uczynić z niego bardzo szczęśliwego człowieka.– A jaka jest wartość tego znaleziska?– Co najmniej siedemdziesiąt miliardów.I musimy tylko kupić trochę specjalistycznego sprzętu, którego najlepszym producentem jest amerykańska firma Caterpillar.– Czy to konieczne, Siergiej?– Towarzyszu prezydencie, Amerykanie są naszymi przyjaciółmi, w pewnym sensie, i utrzymanie dobrych stosunków z ich prezydentem na pewno nam nie zaszkodzi.Poza tym, ich ciężki sprzęt naprawdę jest najlepszy na świecie.– Lepszy od japońskiego?– W tym wypadku tak, ale też jest trochę droższy – odpowiedział Gołowko i pomyślał, że wszyscy ludzie są tacy sami, i że, bez względu na wychowanie, w każdym wydaje się siedzieć kapitalista, który szuka sposobów na zmniejszenie kosztów i zwiększenie zysków, nierzadko tracąc z oczu całościowy obraz sytuacji.Ale cóż, w końcu od tego był tutaj on, Gołowko, czyż nie tak?– A kto będzie chciał tych pieniędzy?Rozbawiony chichot, nieczęsto słyszany w tym gabinecie: – Towarzyszu prezydencie, każdy chce mieć pieniądze.Patrząc realistycznie, nasze siły zbrojne będą pierwsze w kolejce.– Oczywiście – zgodził się prezydent Rosji i westchnął z rezygnacją.– Zawsze tak jest.Aha, pojawiło się coś nowego w sprawie tego zamachu na twój samochód? – spytał, unosząc wzrok znad papierów:Gołowko pokręcił głową.– Nie, nie ma żadnego znaczącego postępu.W tej chwili panuje przekonanie, że celem zamachu był faktycznie ten Awsiejenko, a z samochodem, to zbieg okoliczności.Milicja cały czas prowadzi śledztwo.– Informuj mnie na bieżąco, dobrze?– Oczywiście, towarzyszu prezydencie.Rozdział 5Na pierwszych stronachSam Sherman był jednym z tych, po których widać upływ czasu i który nie zrobił nic, żeby temu zapobiec.Zapalony gracz w golfa, po każdym uderzeniu podążał za piłką na wózku elektrycznym.Był o wiele za tęgi, żeby przejść w ciągu dnia więcej niż kilkaset metrów.A szkoda, bo kiedyś, dawno, dawno temu, Sam był obrońcą w drużynie Princeton Tigers.Cóż, pomyślał Winston, mięśnie zmieniają się w tłuszcz, jeśli się ich nie używa.Ale otyłość w najmniejszym stopniu nie rzutowała na bystrość umysłu Sama.Skończył szkołę średnią jako piąty w swojej klasie, w której nie roiło się od głupków, wybrawszy podwójną specjalizację – geologię i biznes.Potem były studia na Harvardzie, zakończone stopniem magistra zarządzania i doktorat z geologii na Uniwersytecie Teksasu.Tak więc, Samuel Price Sherman mógł nie tylko rozmawiać o skałach z poszukiwaczami ropy i minerałów, lecz także o finansach z członkami swego zarządu, i był to jeden z powodów, dla których akcje Atlantic Richfield stały doskonale.Twarz miał pooraną bruzdami, wygarbowaną przez wiatr i słońce, brzuch obwisły od wielkich ilości piwa, wypijanego z nafciarzami w miejscach, gdzie diabeł mówi dobranoc, a także od hot-dogów i innych niezdrowych potraw, preferowanych przez ludzi, którzy wybrali ten zawód.Winston zdziwił się, że do tego wszystkiego Sam nie pali, ale potem spostrzegł na jego biurku pudełko cygar.Prawdopodobnie były to dobre cygara.Shermana było stać na najlepsze, ale zachował dobre maniery z Ivy League[10], zabraniające palenia przy gościu, któremu mogłaby przeszkadzać chmura błękitnego dymu.Centrala Atlantic Richfield znajdowała się gdzie indziej, ale większość dużych korporacji wychodziła z założenia, że nie zaszkodzi mieć w Waszyngtonie biura, w którym lepiej można pracować nad kongresmanami, wydając dla nich co jakiś czas wystawne przyjęcia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]