Podobne
- Strona startowa
- Feliks W. Kres Pieklo i szpada (3)
- Feliks W. Kres Pieklo i szpada (2)
- Alex Joe Pieklo jest we mnie (2)
- Pieklo Gabriela (2)
- Pieklo Gabriela
- sielanki
- 10.Rozdział 10 (5)
- Niziurski Edmund Opowiadania.WHITE
- Jan III Sobieski Listy do Królowej Marysienki
- Eddings Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alu85.keep.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obaj goście znowu wzruszyli ramionami.Krycz podszedł do półki, nalał sobie wina i zanim się napił,powiedział:- Musi być zwycięzca i zwyciężony, to wszystko.Jeśli uda się zmusić przeciwnika do wygłoszeniaformułki poddania, to to wystarczy.- Na wszelki wypadek nie mówcie mi jak brzmi ta formułka.A co dalej ze zwyciężonym?- Nie rozumiem?- No, staje się własnością zwycięzcy czy musi mu się spłacić? Chodzi mi o to czy na tym kończy się tazabawa?- Oczywiście.Mogą nawet zostać przyjaciółmi.- Jasne - Jonathan podszedł z cygaretką w dłoni do małego świecznika, przyniesionego przez Ziyrę,by podtrzymywać żywy ogień dla Jonathana i przypalił cygaretkę.Gdy walka ustała, sprego zaczęłodziałać znakomicie, jak wcześniej.Kiedy to stwierdził, zainteresowało go czy zapalniczka nadal działai czy baterie w walkmanie wróciły do normy, ale po zapalniczkę nie chciało mu się iść, a walkman leżałna ziemi niczyjej między Nat Conal Le, a obozem nomadów.Zaciągnął się aromatycznym dymem.-Tylko nowychprzyjaciół mi tu jeszcze brakuje - wypuścił dym i zorientował się, że jego słowa nie byłynajzręczniejszą w tej sytuacji kwestią.- Przepraszam, zle to sformułowałem.Zreasumujmy mogękopać, rzucać tarczą, mieczem, jakąś gałęzią, która wpadnie mi w ręce?- Tak - chórem odpowiedzieli Krycz z Sarfaneillem.- Aha - Jonathan podszedł do ostatniego wolnego krzesła i usiadł.- Czy on może używać tychwaszych obezwładniających pieśni?- Nie - szybko odpowiedział Krycz.- Ich się używa tylko w walce zbiorowej.- Dość dziwne- Dlaczego? - zdziwił się Krycz.- Silniejsze plemię zwycięża, słabsze ulega.Albo broni się tak jak myto zrobiliśmy: wyzywa na indywidualny pojedynek, który rozstrzygnie o wszystkim.Bez zmrużenia oka odparł zdziwione spojrzenie Jonathana, dając tym do zrozumienia, że nieprzypadkowo powiedział tak ja MY to zrobiliśmy".Ciepła fala wdzięczności i wzruszenia przetoczyłasię po Jonathanie.Odwrócił wzrok i zajął się rozpalaniem cygaretki, choć wcale nie miała zamiarugasnąć.- Przecież widziałeś, że przegrywamy - mruknął Sarfaneill, świetnie zorientowany w tej bezdzwięcznejwymianie myśli.- I nikt z nas nie miał tyle odwagi, żeby zrobić to co zrobiłeś.- Nie zrobiłem tego umyślnie - powiedział Jonathan.- Gdybym był zorientowany nie odważyłbymsię.- Tylko bez żadnych wyrzutów sumienia! - ostro rzucił Krycz.- Jeśli przegrasz nie stanie się nic ponadto, co stałoby się już dzisiaj- Jeśli przegram?! Jeśli? - Jonathan roześmiał się głośno.- Krycz, bądz realistą- W każdym razie już zyskaliśmy - wtrącił się kowal.- Tylko czas - machnął ręką Jonathan.- Czas i szansę! - zareplikował z naciskiem Sarfaneill.- No dobrze, niech będzie, że i szansę.Spory nie mają sensu.Lepiej powiedzcie co to za ludzie iczego chcą.- Sądzę - Krycz zacisnął palce jednej dłoni w drugiej, aż trzasnęły kostki - że to część naszegoplemienia, która kiedyś wywędrowała z Nat Conal Le- Nie mówiłeś mi o tym - wyrzut w głosie Jonathana był aż nadto wyrazny.- Nie mówiłem ci o wielu rzeczach.Po pierwsze, sądziłem, że dowiesz się tego z lepszego zródła niżja, z Bazy Kamiennej.Ja mam wyrywkowe i pewnie w dużej części fałszywe wiadomości.No i za małomieliśmy czasu- Dobrze, zostawmy to.Powiedzcie czego oni chcą?- Dokładnie nie wiemy, nie prowadziliśmy rozmów, ale sądzę, że kobiet, mają ich mało, no i możeprawa do zamieszkania w Nat Conal Le.- A nie możecie ich wpuścić?- Możemy, tylko oni będą chcieli zaprowadzić tu swoje zwyczaje- Jasne.Długą chwilę panowała głęboka cisza.Kowal bawił się mieczem, wyginał jego głownię, przecierałostrze o tkaninę nogawki i znowu chwytał w dłonie, sprawdzając wytrzymałość.Krycz siedział złokciami opartymi o kolana.- A jesteście przekonani, że ich zwyczaje są nie do przyjęcia?- To nie to! - zaprotestował spokojnie Krycz.- Po prostu nie możemy ich tu wpuścić.Odchodzącpopełnili prze-stępstwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]