Podobne
- Strona startowa
- Paul Thompson, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Thompson Poul, Tonya Cook Dra Zaginione Opowiesci t.3
- Cook Robin Dopuszczalne ryzyko by sneer
- Cook Robin Zabojcza kuracja by sneer
- Cook Robin Zabawa w boga by sneer
- Cook Glenn Czerwone Zelazne Noce
- cook islands rarotonga v1 m56577569830504030
- Silverberg Robert Oblicza Wod (2)
- Wisniewski Snerg Adam Wedlug Lotre
- Potocki.Jan Rekopis.znaleziony.
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fashiongirl.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zlekceważył niebezpieczeństwa i wpakował się.Kiedy wychodził, to coś wepchnęło go na swoje miejsce, a samo uwolniło się.Zmarszczyłem brwi, nie całkiem rozumiejąc.— Coś wykorzystało go, by zachować równowagę starych zaklęć — wyjaśniał Jednooki.— Kruk został uwięziony w sieci starodawnych czarów.Gdzieś tutaj.Ogarnęło mnie uczucie graniczące z rozpaczą, jakiej poddaje się tonący.— Gdzieś? I nie wiecie?.— Nie.Bomanz musiał być uodporniony na mniejsze zło.Przynajmniej tuzina z tych maszkar nie zaznaczył na mapie, a powinien.— Co ci powiedział? Byliście w stanie porozumieć się?— Nie.Nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności.Znajduje się w próżni zaklęć.Nie mogłem skontaktować się z nim tak, żeby mnie nie wciągnęła.Wyczułem tam małe zakłócenie równowagi, jakby to, co wyszło stamtąd, miało o jeden włos więcej niż to, co zostało.Próbowałem zbliżyć się do niego.To dlatego Goblin musiał mnie wyciągać.Wyczułem wielki strach i, nie pasujący do jego sytuacji, gniew.Myślę, że został schwytany tylko dlatego, że za bardzo się śpieszył, by zwracać uwagę na otoczenie.We śnie otrzymałem wiadomość.Chodziło o coś, co leżało w centrum.Ale co to było?— Myślicie, że cokolwiek się wydostało, będzie próbowało otworzyć Wielki Kurhan?— Możliwe.Poczułem kotłowaninę w żołądku.— Dlaczego by nie ściągnąć tutaj Pupilki? Mogłaby.Jednooki obdarzył mnie spojrzeniem mówiącym: nie bądź głupi.I miał rację.Kruk był mniej ważną osobą, którą mogliśmy stracić.— Dużemu chłopakowi podobałoby się to — kpił Goblin.— O, jakby mu się podobało.— Tutaj nic nie możemy zrobić dla Kruka — powiedział Jednooki.— Może pewnego dnia znajdziemy czarownika, który będzie mógł.Ale do tego czasu.— bezradnie wzruszył ramionami.— Lepiej zawrzyjmy pakt milczenia.Jeśli Pupilka dowie się prawdy, może zapomnieć o swojej misji.— Zgadzam się — odpowiedziałem.— Ale.— Ale co?— Myślałem o tym.Pupilka i Kruk.Myślę, że jest w tym coś, czego my nie widzimy.To znaczy, znając jego poglądy i sposób bycia, nie rozumiem, dlaczego odciął się i przyszedł tutaj? No, może żeby węszyć wokół Pani i jej gangu.Ale dlaczego pozostawiałby Pupilkę w niewiedzy? Rozumiecie, o czym mówię? Może nie byłaby taka smutna, jak sądzimy.Albo może z innych powodów.Jednooki patrzył na mnie z powątpiewaniem.Goblin przytaknął, a Tropiciel, jak zwykle, wyglądał na zakłopotanego.— A co z jego ciałem? — zapytałem.— Kompletny bezwład — odpowiedział Jednooki.— Nie mogę ręczyć, że zabranie go na Równinę nie spowoduje zerwania kontaktu między ciałem a duszą.— Stop.— Spojrzałem na Pudełko, a on na mnie.Mieliśmy jeszcze jedno wspólne zobowiązanie.Znałem jeden pewny sposób na pozbycie się kłopotów z ciałem Kruka, a jednocześnie na zabranie go z tego miejsca.Wydać go Pani.Rozwiązałoby to również kilka innych problemów.Na przykład udaremniłoby kolejną ucieczkę, planowaną przez jej męża, jak również wykrycie, co wydostało się na wolność.Pani skupiłaby się na tym, a Pupilka zyskałaby trochę czasu.Lecz co potem stałoby się z ciałem Kruka?Mógł być kluczem do naszego sukcesu lub porażki.Porzucić go, aby go uratować? Rozegrać to tak, żebyśmy mogli odzyskać go, zanim jego wiedza nas zniszczy? Zawsze istnieje jakieś ryzyko.— Spróbujmy inaczej — zaproponował Goblin.— Tym razem ja zajmę się sprawą, a Jednooki będzie osłaniał.Żałosne spojrzenie Jednookiego świadczyło, że już wcześniej spierali się o to.Nie odezwałem się.To był ich teren doświadczalny.— No i? — Goblinowi zależało na mojej opinii.— Jeśli uważacie, że warto.— Nie mamy nic do stracenia.Inny punkt widzenia też może pomóc.Może uchwycę coś, co on przeoczył.— To, że mam jedno oko, nie znaczy, że jestem ślepy — oburzył się Jednooki.Goblin wybuchnął gniewem, który także już wcześniej musiał w nim płonąć.— Nie traćcie czasu—powiedziałem.— Nie możemy zostać tu na zawsze.Czasami decyzje zapadają bez naszego udziału
[ Pobierz całość w formacie PDF ]