Podobne
- Strona startowa
- What Does a Martian Look Like The Science of Extraterrestrial Life by Jack Cohen & Ian Stewart (2002)
- Tom Clancy Jack Ryan, Jr. 05 Zwierzchnik [2014]
- London Jack Ksiezycowa Dolina (SCAN dal 936
- Jack Whyte Templariusze 02 Honor rycerza
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza (SCAN
- McDevitt Jack Brzegi zapomnianego morza
- Hogan James P Giganci T 3 Gwiazda gigantow
- 10wininout (2)
- Gaiman Neil Amerykanscy Bogowie
- John Leguizamo Pimps, Hos, Playa Hatas, and All the Rest of My Hollywood Friends (2006)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- alba.xlx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Baza ta mogła działać nieprzerwanie dzięki swemu wyjątkowemu położeniu pod powierzchnią pustyni.Koril wybrał jedyne możliwe miejsce na całym Charonie i stworzył tam odpowiednie warunki do pracy.Najwyraźniej jednak miejsce to nie zostało zagospodarowane podczas tych pięciu lat, które minęły od jego obalenia.Była to a wiele bardziej dalekosiężna i o wiele bardziej ambitna operacja niż taka, którą byłby wstanie przeprowadzić jakiś jeden buntownik, niezależnie od tego, jaką by dysponował mocą.Stacja była potajemnie zasilana i wspomagana z zewnątrz, nawet z innych światów Wardena.Ta twierdza - schronienie została wybudowana i wyposażona w latach, kiedy Koril był jeszcze władcą Rombu i ktoś, na pewno nie Czterej Władcy, dostarczał jej ciągle niezbędnych materiałów i części zapasowych.Używane tutaj komputery nie dorównywały tym z Konfederacji, prawdę mówiąc, były wręcz niewiarygodnie prymitywne, ale niewątpliwie o niebo lepsze od kalkulatorów i liczydeł, z których musiałem korzystać jako miejski księgowy.Poziom informacji, której nam udzielono, wskazywał na olbrzymi postęp w rozumieniu mechanizmów działania “organizmu Wardena", choć pozostawało ciągle tajemnicą, skąd czerpią one moc i informacje.To tak.jak z grawitacją - całe wieki po tym, jak ją odkryto i wykorzystano, ciągle jeszcze - nie całkiem była ona zrozumiana.Nawet ci, którzy nie rozumieli, czym ona jest, byli w stanie korzystać z jej efektów, pomimo zasadniczej niewiedzy na jej temat.Ćwiczenia były poważne, złożone i wymagały olbrzymiej ilości wiedzy z dużej liczby przeróżnych dyscyplin, jeśli miały w ogóle odnieść jakiś skutek.Dlatego właśnie najlepsze wyniki osiągali albo byli więźniowie z Konfederacji, albo tubylcy od bardzo wczesnej młodości kształceni na czelów.W mojej pracy posiadanie jak największej wiedzy, a przynajmniej rudymentarnej znajomości wielu dziedzin - było absolutnie niezbędne i fakt ten dawał mi olbrzymią przewagę podczas całego szkolenia.Darva natomiast nie posiadała żadnego wykształcenia i niewielkie doświadczenie, jeśli chodzi o zachowanie ludzi spoza własnej grupy; i to stanowiło znaczne utrudnienie.Moje techniki kontrolowania umysłu i umiejętność autohipnozy bardzo się przydawały, a moje rozumienie zachowania ludzkiego, a w szczególności własnego zachowania, dawały mi wielką przewagę.Zarazem czar, za pomocą którego uczyniono ze mnie odmieńca, był czarem jedynie naśladowczym.Zostałem bowiem uwięziony w tym kształcie za pomocą tego samego czaru, który kiedyś zastosowano wobec Darvy i stąd jego słabości, jej słabości, zostały powtórzone we mnie.Ona nie była w stanie kontrolować swego wa i dlatego jej wa usiłowało obrać drogę jak najmniejszego oporu.A to, co robiło jej wa, było odtwarzane przez moje własne, skoro jej niedostatecznie wyszkolona prababka poszła na skróty, podłączając mój czar do jej czaru.Nie był to bowiem problem wykonania tylko pewnych określonych gestów i spowodowania, że krzesło ukazuje się czy znika; miałem tu do czynienia ze skomplikowaną wiedzą psychologiczną i biologiczną oraz zawirowaniami wywołanymi przez ten maleńki “organizm", nie mający odpowiednika poza światem Wardena.Dostarczono nam tyle podstawowej wiedzy i zaordynowano tyle ćwiczeń, ile tylko byliśmy w stanie znieść.Darva musiała być “wyleczana" przede mną, ale to ja byłem tym, który mógł panować nad wszystkim na tyle, żeby wykonać zadanie - a było to zadanie, którego nikt za nas wykonać nie mógł.Nie był to wyłączanie problem usunięcia oryginalnego czaru.To wystarczało w początkowym etapie; teraz jednak sprawy zaszły za daleko.“Wardenki", uwolnione od wszelkich czarów, natychmiast i bez wahania wepchnęły nas z powrotem do świata zwierzęcego, najpierw Darvę, a za nią - mnie.Po dwóch miesiącach poczyniłem postępy wystarczające, aby wykonać to zadanie, chociaż byłem świadom, że opanowanie zasad i maksymalne ich wykorzystanie to dwie zupełnie różne sprawy.Mogłem już rzucić czar, a nawet stworzyć odmieńca.Potrafiłem zrobić to wszystko, do czego był zdolny Korman i jego czele, a nawet jeszcze więcej, jednak opanowanie tego wszystkiego wymagałoby zapewne całych lat ćwiczeń i eksperymentowania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]