Podobne
- Strona startowa
- Britton Andrew Amerykanin
- Toland John Bogowie wojny t.1
- Gaiman Neil Koralina
- Complete.Home.Wireless.Networking. .Windows.XP.Edition.(2003)
- Chmielewska Joanna Wielki diament t.1
- Lem Stanislaw Bezsennosc
- Zywe kamienie BERENT
- Kaye Marvin Godwin Parke Wladcy Samotnosci
- Dziedzictwo Gregory Philippa(1)
- Windows XP Bible
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- commandos.opx.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cień zastanowił się przelotnie, kim była królowa Anna i czemu tak bardzo lubiła domy w typie rodziny Addamsów.Jako jedyny budynek w sąsiedztwie dom miał normalne okna, nie zabite deskami.Przeszli przez bramę i go okrążyli.Pan Ibis przekręcił klucz w wielkich, podwójnych drzwiach i znaleźli się w dużym, nie ogrzanym pomieszczeniu.Było w nim dwoje ludzi: bardzo wysoki ciemnoskóry mężczyzna, trzymający w dłoni duży, metalowy skalpel, i martwa nastolatka na długim, porcelanowym stole, przypominającym skrzyżowanie lady ze zlewozmywakiem.Na tablicy korkowej na ścianie przypięto kilka zdjęć martwej dziewczyny.Na jednym szkolnym portrecie uśmiechała się szeroko.Na drugim stała w szeregu z innymi dziewczynami ubranymi w balowe suknie.Czarne włosy miała upięte w misterny kok.Teraz leżała na porcelanie z rozpuszczonymi włosami wokół ramion, pokrytymi zaschniętą krwią.- Oto mój wspólnik, pan Jaquel - oznajmił Ibis.- Już się spotkaliśmy - odparł Jaquel.- Przepraszam, że nie ściskam dłoni.Cień spojrzał na dziewczynę na stole.- Co się jej stało? - spytał.- Kiepski dobór chłopaka - odparł Jaquel.- To nie zawsze jest śmiertelne - pan Ibis westchnął - ale tym razem owszem.Był pijany, miał nóż, a ona oznajmiła, że chyba jest w ciąży.Nie uwierzył, że to jego dziecko.- Została pchnięta.- Jaquel zaczął liczyć.Rozległ się szczęk, nacisnął stopą pedał włączający stojący na sąsiednim stole dyktafon - pięć razy, trzy rany kłute, w lewej części klatki piersiowej.Pierwsza pomiędzy czwartym i piątym żebrem, na granicy lewej piersi, 2,2 centymetra długości.Druga i trzecia w dolnej części lewej piersi w szóstej przestrzeni międzyżebrowej.Rany nachodzą na siebie.W sumie trzy centymetry szerokości.Jedna dwucentymetrowa rana w górnej lewej części klatki piersiowej, w drugiej przestrzeni międzyżebrowej, i jedna długa na pięć centymetrów i głęboka na 1,6 centymetra, przy środkowym mięśniu ramieniowym.Rana cięta.Wszystkie rany klatki piersiowej głębokie.Brak innych obrażeń zewnętrznych.- Zwolnił przycisk.Cień dostrzegł mały mikrofonik wiszący nad stołem.- Jesteś zatem także koronerem? - spytał.- W tym stanie koroner to stanowisko polityczne - odparł Ibis.- Jego zadaniem jest kopnięcie trupa.Jeśli trup nie odpowie, koroner podpisuje akt zgonu.Jaquel jest, jak to nazywają, prosek - torem.Współpracuje z okręgowym patologiem.Zajmuje się autopsjami, zachowuje próbki tkanek do analiz.Sfotografował już obrażenia.Jaquel kompletnie zignorował ich obecność.Wziął wielki skalpel i dokonał głębokiego nacięcia w kształcie litery V, zaczynającej się pod obojczykami, a kończącej za mostkiem.Następnie zamienił V w Y.Kolejne cięcie od mostka aż do krocza.Wziął z półki coś, co przypominało niewielką, ciężką wiertarkę, zakończoną małą, okrągłą tarczą.Włączył ją i przeciął żebra po obu stronach mostka.Dziewczyna otwarła się niczym sakiewka.Cień uświadomił sobie nagle, że w powietrzu unosi się słaby, lecz raczej nieprzyjemny, ostry zapach mięsa.- Sądziłem, że to okropnie śmierdzi.- Jest dość świeża - wyjaśnił Jaquel.- A nóż nie przeciął jelit, więc nie cuchnie gównem.Cień mimo woli odwrócił wzrok, nie ze wstrętem, jak można by oczekiwać, lecz z dziwnej potrzeby zapewnienia dziewczynie odrobiny prywatności.Trudniej być bardziej nagim niż ona w tej chwili.Jaquel wyciągnął jelita, połyskujące niczym mokre węże.Związał je pod żołądkiem i głęboko w miednicy.Przesunął między palcami, centymetr za centymetrem, opisał jako normalne i umieścił w kuble na podłodze.Następnie pompą próżniową wyssał krew z piersi i zmierzył objętość.Potem zbadał wnętrze klatki piersiowej.- Trzy przebicia osierdzia, wypełnionego skrzepami i krwią - rzekł do mikrofonu.Jaquel chwycił jej serce, przeciął u góry, obrócił w ręce, ponownie nacisnął przycisk.- Dwa przebicia mięśnia sercowego.Rana 1,5 centymetra w prawej komorze i l,8 centymetra w lewej komorze.Wyjął oba płuca.Lewe zostało przebite i zapadło się w sobie.Zważył je, a także serce.Sfotografował rany.Z każdego narządu wyciął kawałek tkanki, które umieścił w słoju.- Formaldehyd - podpowiedział szeptem pan Ibis.Jaquel nadal przemawiał do mikrofonu, opisując, co robi, co widzi.Kolejno usuwał wątrobę dziewczyny, żołądek, śledzionę, trzustkę, obie nerki, macicę i jajniki.Każdy organ ważył, stwierdzał, że jest normalny i nie uszkodzony.Z każdego odcinał maleńki fragment i umieszczał w słoju z formaldehydem.Z serca, wątroby i obu nerek odciął dodatkowe plastry.Te wsunął do ust i żuł powoli przy dalszej pracy.Cieniowi, o dziwo, wydało się to zupełnie normalne - stanowiło wręcz objaw szacunku.- Chcesz zatem zostać u nas na jakiś czas? - spytał Jaquel, przeżuwając kawałek serca dziewczyny.- Jeśli mnie przyjmiecie - odparł Cień.- Oczywiście, że przyjmiemy - wtrącił pan Ibis.- Nie ma przeciwwskazań, a mnóstwo za tym przemawia.Póki tu będziesz, pozostaniesz pod naszą ochroną
[ Pobierz całość w formacie PDF ]