Podobne
- Strona startowa
- Christian Apocrypha and Early Christian Literature. Transl. By James
- James L. Larson Reforming the North; The Kingdoms and Churches of Scandinavia, 1520 1545 (2010)
- de musset alfred spowiedÂź dziecięcia wieku
- § Radziński Edward Stalin
- Sw. Jan od Krzyza DZIELA WSZY
- Morressy John Kedrigern w krainie koszmarow
- SE[db] P.G.Zimbardo Niesmialosc
- Bialolecka Ewa Kamien na szczycie (2)
- Wisniewski Snerg Adam Wedlug Lotre
- Little Bentley Instynkt Âśmierci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wybrał mocny, jesionowy kij, zważył go w ręce, po czym odłożył na miejsce.Nie należało przesadzać.Zawołał do ciotki: „Do widzenia” i ruszył przez cypel.Najszybciej pokonywało się tę drogę samochodem, skręcając w prawo na rozwidleniu dróg, aby po przejechaniu około pół mili wjechać na wąski, lecz dość równy trakt wiodący do domu Setona.Jednak, przewrotnie, Dalgliesh postanowił pójść piechotą.W końcu był na wakacjach, a w wezwaniu inspektora nie było mowy o pośpiechu.Właściwie żal mu było Recklessa.Nic nie jest dla detektywa bardziej irytujące i przykre, niż niepewność co do zakresu odpowiedzialności.Oczywiście, Reckless nie miał podstaw, by czuć się niepewnie; sam odpowiadał za przebieg śledztwa, o czym obaj doskonale wiedzieli.Nawet gdyby komisarz okręgowy zdecydował się wezwać Yard, mało prawdopodobne, aby przydzielono sprawę Dalglieshowi, który był w nią osobiście zaangażowany.Niemniej trudno było oczekiwać, że Reckless z radością poprowadzi śledztwo pod okiem nad-inspektora z Policji Stołecznej, zwłaszcza cieszącego się taką opinią, jak Dalgliesh.No cóż, Reckless ma pecha, a ja jeszcze większego, pomyślał.Koniec z nadzieją na zwykły, nieskomplikowany urlop, na tydzień błogosławionego spokoju, który miał ukoić jego nerwy i rozwiązać problemy osobiste.Zapewne od początku jego plan był zamkiem na lodzie, bezpodstawnym wymysłem, skutkiem zmęczenia i potrzeby ucieczki, ale przykro było patrzeć, jak szybko obrócił się w ruinę.Miał równie mało ochoty się wtrącać, jak Reckless - prosić o pomoc; niewątpliwie miejscowa policja zdążyła już przeprowadzić z Yardem kilka taktownych rozmów.Dla wszystkich zainteresowanych było samo przez się zrozumiałe, że Dalgliesh, ze swą znajomością Monksmere i jego mieszkańców, pozostanie do usług inspektora.Tyle należało się policji od każdego obywatela.Ale jeśli Reckless wyobrażał sobie, że Dalgliesh pragnie bardziej czynnego uczestnictwa, należało jak najszybciej wybić mu to z głowy.Niepodobna było nie zachwycać się urodą tego dnia i Dalgliesh czuł, jak z każdym krokiem mija jego rozdrażnienie.Cypel skąpany był w złocistym cieple jesiennego słońca, wiał rześki, lecz nie chłodny wiatr; piaszczysta ścieżka wiła się wśród janowców i wrzosu, omijając gęste krzaki jeżyn i pokręcone, karłowate tarniny, tworzące jakby małe jaskinie, do których z trudem docierało światło.Przez większą część drogi Dalgliesh widział morze, z wyjątkiem krótkiego odcinka, gdy zasłoniły je grube, szare mury Priory House.Dom stał zwrócony frontonem do brzegu, około stu metrów od krawędzi klifu, osłonięty od południa wysokim, kamiennym murem, od północy zaś rzędem ciemnych świerków.Zwłaszcza w nocy roztaczał niesamowitą i odpychającą aurę, przyczyniającą się jeszcze do jego naturalnej izolacji; Dalgliesh pomyślał, że jeśli Sinclair łaknął odosobnienia, to znalazł sobie po temu doskonałe miejsce.Ciekawe, myślał, ile czasu minie, nim Reckless zakłóci tę prywatność swoimi pytaniami, jak prędko dowie się, że istnieją schody prowadzące z posiadłości Sinclaira wprost na plażę.Jeśli założyć, że ciało dostarczono do łodzi - a nie, że łódź została przeprowadzona morzem tam, gdzie znajdowało się ciało - to można je było znieść tylko trzema drogami.Jedna z nich, alejka Tanner’s Lane, prowadziła obok domku Sylvii Kedge; ta droga była najbardziej oczywista, gdyż łódka leżała na plaży u jej wylotu.Druga wiodła po stromym, piaszczystym zboczu z Pentlands wprost na plażę i zejście nią nawet w dzień stanowiło problem; w nocy mógł ją pokonać tylko ktoś bardzo sprawny i nie obarczony ciężarem, toteż Dalgliesh nie sądził, aby morderca podejmował takie ryzyko.Poza tym, nawet gdyby jego ciotka nie usłyszała samochodu, wiedziałaby, że ktoś chodzi obok domku.Jak wszyscy ludzie mieszkający w odosobnionych miejscach, natychmiast wyczuwała, że dzieje się coś niezwykłego.Była najmniej wścibską z kobiet i zwyczaje ptaków interesowały Ją znacznie bardziej niż wyczyny jej bliźnich, ale nawet ona musiałaby zareagować na widok zwłok niesionych obok jej drzwi.No, a do tego dochodziła jeszcze kwestia przetransportowania ciała pół mili wzdłuż plaży, do miejsca, gdzie leżała wyciągnięta na brzeg łódka.Oczywiście, zabójca mógł przysypać zwłoki piaskiem, pójść po łódkę, po czym przywiosłować z powrotem, ale to z pewnością znacznie zwiększyłoby ryzyko, poza tym trudno byłoby usunąć ze zwłok ślady piasku, nie mówiąc już o tym, że potrzebne były wiosła i dulki.Dalgliesh ciekaw był, czy Reckless to sprawdził.Trzecią drogę do plaży stanowiły właśnie schody Sinclaira, leżące około pięćdziesięciu metrów od wylotu Tanner’s Lane i prowadzące do małej, osłoniętej zatoczki, gdzie skały, tutaj wyższe niż gdziekolwiek indziej, wykruszyły się, tworząc łagodny łuk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]