Podobne
- Strona startowa
- Foster Alan Dean Tran ky ky Czas na potop
- Foster Alan Dean Tran ky ky Lodowy Kliper
- Foster Alan Dean Tran ky ky Misja do Moulokinu
- Foster Alan Dean Gwiezdne Wojny Nadchodzšca Burza
- Foster Alan Dean Zaginiona Dinotopia
- Foster Alan Dean Spotkanie na Mimban
- Dean R. Koonz Ziarno Demona (2)
- Lever Charles Jezeli nie mozesz pokonac muru, zbuduj drzwi
- Heinlein Robert A Drzwi do lata
- praca magisterska emil baba
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bezpauliny.htw.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak.Ale chociaż musieli siÄ™ zbliżyć, chyba nie odnieÅ›li żadnych obrażeÅ„.PobraliÅ›my liczne próbki krwi z każdej powierzchni w tych pokojach, ale wszystkie na-leżaÅ‚y do ofiar.Siedzieli w milczeniu.Porteau wypuszczaÅ‚ kÅ‚Ä™by wonnego dymu w powietrze nad swojÄ… gÅ‚owÄ….Jego oczyprzybraÅ‚y nieobecny wyraz, kiedy rozważaÅ‚ materiaÅ‚ dowodowy w tej sprawie, i gdybygrywaÅ‚ na skrzypcach jak Sherlock Holmes, pewnie teraz siÄ™gnÄ…Å‚by po instrument.Wreszcie Dan powiedziaÅ‚: ZakÅ‚adam, że widziaÅ‚eÅ› fotografie ciaÅ‚. Tak.Potworne.Niewiarygodne.Co za furia. Czy nie wydaje ci siÄ™, że ta sprawa bÄ™dzie naprawdÄ™ upiorna? Danielu, ja uważam wszystkie morderstwa za upiorne odparÅ‚ Porteau. Ale to wyglÄ…da bardziej upiornie niż zwykle. Bardziej upiornie niż zwykle zgodziÅ‚ siÄ™ Porteau z uÅ›miechem, jakby zadowo-lony z wyzwania. DostajÄ™ gÄ™siej skórki. Uważaj na ten spadajÄ…cy gÅ‚az, panie Kojocie.Dan zostawiÅ‚ porucznika z badaÅ„ naukowych w aromatycznym obÅ‚oku dymu i zje-chaÅ‚ windÄ… na dół, tym razem do sutereny, gdzie mieÅ›ciÅ‚ siÄ™ wydziaÅ‚ patologii.16Wciąż pogrążona w hipnotycznym transie, dziewczynka zawoÅ‚aÅ‚a: Nie! Melanie, skarbie, uspokój siÄ™, spokojnie, nikt ci nie zrobi krzywdy.Dziewczynka odrzuciÅ‚a gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u, chwytaÅ‚a powietrze szybkimi, pÅ‚ytkimi hau-stami, Å›wiadczÄ…cymi o panice.NarastajÄ…cy jÄ™k strachu i zgrozy uwiÄ…zÅ‚ jej w gardle i wy-dobyÅ‚ siÄ™ tylko jako cienkie, piskliwe iiiiiiii.Szarpnęła siÄ™ i próbowaÅ‚a zejść z kolanmatki.Laura przytrzymaÅ‚a jÄ…. PrzestaÅ„ walczyć, Melanie.Odpręż siÄ™.Cicho.Spokojnie.Nagle dziewczynka zaatakowaÅ‚a niewidzialnego wroga, wymachujÄ…c rÄ™kami.NiechcÄ…cy uderzyÅ‚a matkÄ™ w pierÅ›, potem w twarz, dwa silne, dotkliwe ciosy.Przez chwilÄ™ Laura czuÅ‚a siÄ™ oszoÅ‚omiona.Cios w twarz byÅ‚ dostatecznie mocny,żeby wywoÅ‚ać mimowolne Å‚zy bólu.Melanie stoczyÅ‚a siÄ™ z kolan matki na podÅ‚ogÄ™ i odpeÅ‚zÅ‚a od kanapy. Melanie, stój!Pomimo sugestii posthipnotycznej, nakazujÄ…cej córce sÅ‚uchać rozkazów Laury,dziewczynka zignorowaÅ‚a matkÄ™.PrzeczoÅ‚gaÅ‚a siÄ™ obok bujanego fotela, wydajÄ…c żaÅ‚o-sne zwierzÄ™ce dzwiÄ™ki czystego przerażenia.CÄ™tkowana kotka stanęła na fotelu i poÅ‚ożyÅ‚a uszy po sobie, syczÄ…c zÅ‚owrogo.KiedyMelanie podczoÅ‚gaÅ‚a siÄ™ bliżej, Pieprzówka przeskoczyÅ‚a przez dziewczynkÄ™ i bÅ‚yska-wicznie uciekÅ‚a z gabinetu. Melanie, posÅ‚uchaj mnie.Dziewczynka zniknęła za biurkiem.Z lewym policzkiem wciąż piekÄ…cym w miejscu, gdzie córka jÄ… uderzyÅ‚a, Laura rów-nież weszÅ‚a za biurko.Melanie schowaÅ‚a siÄ™ w pustej przestrzeni miÄ™dzy sza4àami.Laura nachyliÅ‚a siÄ™ i zajrzaÅ‚a do niej.Dziewczynka kuliÅ‚a siÄ™ z kolanami podciÄ…gniÄ™-tymi pod brodÄ™, obejmujÄ…c nogi ramionami, wytrzeszczajÄ…c oczy, które jak poprzednionie widziaÅ‚y ani Laury, ani niczego w tym pokoju. Skarbie?85ChwytajÄ…c oddech jak po dÅ‚ugim biegu, Melanie wykrztusiÅ‚a: Nie pozwól ich.otworzyć.Trzymaj je.zamkniÄ™te.mocno zamkniÄ™te.Earl Benton wszedÅ‚ w drzwi. Z wami okay?Laura wyjrzaÅ‚a znad blatu biurka. Tak.Tylko.moja córka, ale nic jej nie bÄ™dzie. Na pewno? Nie trzeba pomóc? Nie, nie.MuszÄ™ być z niÄ… sama.PoradzÄ™ sobie.Z ociÄ…ganiem Earl wróciÅ‚ do pokoju dziennego.Laura ponownie zajrzaÅ‚a pod biurko.Melanie wciąż ciężko dyszaÅ‚a i zaczęła równieżgwaÅ‚townie dygotać.Strumienie Å‚ez spÅ‚ywaÅ‚y jej po policzkach. Wyjdz stamtÄ…d, skarbie.Dziewczynka nie drgnęła. Melanie, masz mnie sÅ‚uchać i robić, co ci każę.Wyjdz stamtÄ…d natychmiast.Zamiast usÅ‚uchać, dziewczynka próbowaÅ‚a wcisnąć siÄ™ gÅ‚Ä™biej pod biurko, chociażnie miaÅ‚a już miejsca.Laura nigdy nie spotkaÅ‚a siÄ™ z tak caÅ‚kowitym buntem pacjenta podczas terapii hip-notycznej.PrzyjrzaÅ‚a siÄ™ dziewczynce i w koÅ„cu postanowiÅ‚a, że na razie pozwoli jej zo-stać pod biurkiem, skoro tam Melanie czuje siÄ™ przynajmniej odrobinÄ™ bezpieczniej-sza. Kochanie, przed czym siÄ™ chowasz?Brak odpowiedzi. Melanie, musisz mi powiedzieć.co takiego widzisz, co chcesz trzymać za-mkniÄ™te? Nie pozwól ich otworzyć poprosiÅ‚a żaÅ‚oÅ›nie dziewczynka, po raz pierwszyjakby reagujÄ…c na gÅ‚os Laury, chociaż wciąż skupiaÅ‚a wzrok na jakimÅ› koszmarze z in-nego czasu i miejsca. Nie pozwól czego otworzyć? Powiedz mi, Melanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]