Podobne
- Strona startowa
- Jarosław Bzoma Krajobrazy Mojej Duszy cz.V KSIĘGA O PODRÓŻY NOCNEJ
- Winston S. Churchill Druga Wojna Swiatowa[Tom 3][Księga 2][1995]
- Pierce Tamora Krag Magii [Tam Ksiega Daji
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Wyjscia scr
- Bar Do Thos Grol (księga umarłych) (2)
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I)
- Niziurski Edmund Ksiega urwisow.WHITE
- Pratchett Terry Nomow Ksiega Kopania
- Grisham John Lawa przysieglych (2)
- Dokumenty w Powstaniu Styczniowym
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- starereklamy.pev.pl
Cytat
Do celu tam się wysiada. Lec Stanisław Jerzy (pierw. de Tusch-Letz, 1909-1966)
A bogowie grają w kości i nie pytają wcale czy chcesz przyłączyć się do gry (. . . ) Bogowie kpią sobie z twojego poukładanego życia (. . . ) nie przejmują się zbytnio ani naszymi planami na przyszłość ani oczekiwaniami. Gdzieś we wszechświecie rzucają kości i przypadkiem wypada twoja kolej. I odtąd zwyciężyć lub przegrać - to tylko kwestia szczęścia. Borys Pasternak
Idąc po kurzych jajach nie podskakuj. Przysłowie szkockie
I Herkules nie poradzi przeciwko wielu.
Dialog półinteligentów równa się monologowi ćwierćinteligenta. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A było to tak:Byłem królem i synem króla.Ojciec mój zmarł, ja zaś objąłem po nim władzę, rządziłemsprawiedliwie i byłem dobrym dla moich poddanych.A miałem wtedy zamiłowanie domorskich podróży.Miasto moje leżało nad morzem, morze było rozległe, a wokół nas byłowiele obronnych wysp.I zapragnąłem kiedyś obejrzeć te wyspy, wyruszyłem więc w dziesięćstatków, zabrawszy z sobą żywność na cały miesiąc.Płynęliśmy tak już przez dwadzieściadni, gdy oto pewnej nocy powiały przeciw nam niepomyślne wiatry, które ucichły dopiero znastaniem poranka.A skoro wiatr ustał, uspokoiło się morze i wzeszło słońce.Wkrótcezbliżyliśmy się do jakiejś wyspy, wyszliśmy na ląd i ugotowaliśmy sobie coś z zapasów,zjedliśmy i pozostaliśmy tam jeszcze dwa dni.Po czym znów płynęliśmy dwadzieścia dni,gdy nagle wody wydały się zmienione nam i kapitanowi, który nie znał tego morza.Rzekliśmy tedy do wartownika: Rozejrzyj się uważnie po morzu! , a on wszedł na maszt.Kiedy zaś zszedł, rzekł do kapitana: Kapitanie, po prawej stronie widziałem ryby napowierzchni wody, a gdy spojrzałem ku środkowi morza, zobaczyłem w oddali coś, comieniło się raz biało, a raz czarno. A skoro kapitan usłyszał słowa wartownika, rzucił zawójna pokład, zaczął szarpać sobie brodę i wołał do ludzi: Cieszcie się radosną wieścią, żewszyscy zginiemy! Nikt z nas nie ocaleje! I zaczął płakać, a my wszyscy także płakaliśmynad sobą.Wreszcie ja spytałem: Kapitanie, opowiedz nam, co ujrzał wartownik?! Kapitanrzekł: O, panie mój, wiedz, że zbłądziliśmy już w owym dniu, kiedy napotkaliśmy przeciwnewiatry, a wichura ucichła dopiero z nastaniem dnia.Wtedy zatrzymaliśmy się na dwa dni, apotem znów błądziliśmy po morzu.I błąkamy się tak nieustannie już jedenaście dni, licząc odtamtej nocy.Nie sprzyja nam wiatr, gdyż nie kieruje nas tam, gdzie zdążaliśmy poprzednio.Ajutro dotrzemy do góry z czarnego kamienia, zwanej Górą Magnetyczną.Wody poniosą nasku tej górze wbrew naszej woli, statek rozpadnie się na części, a wszystkie jego gwozdziepolecą ku owej górze i przylgną do niej.Allach umieścił bowiem w kamieniu magnetycznątajemną moc, która sprawia, iż każde żelazo ciągnie ku niemu.Na górze tej jest tak wieleżelaza, że ilość jego zna tylko Allach Najwyższy, od najdawniejszych bowiem czasów za jejprzyczyną rozbijają się statki.Od strony tego morza widać na Górze Magnetycznej kopułę zmosiądzu, wspartą na dziesięciu kolumnach, a na niej siedzi na miedzianym koniu jezdziec idzierży w ręku miedzianą włócznię.Na piersi jezdzca zwisa ołowiana tabliczka, na którejwyryte są jakieś imiona i zaklęcia.I jak długo, o królu, jezdziec ów będzie siedział na koniu,rozbije się każdy statek, który tędy przepłynie, a wszystko żelazo z niego przylgnie do góry.Inie będzie na to rady, dopóki ów jezdziec nie spadnie z konia.Potem, o pani moja, kapitan zapłakał gorzko, a my upewniliśmy się, że jesteśmy bezwątpienia zgubieni, i każdy z nas żegnał swego przyjaciela.A skoro nastał ranek, byliśmyblisko owej góry i wody popchnęły nas ku niej przemocą.Kiedy zaś statki podpłynęłycałkiem blisko Góry Magnetycznej, rozpadły się i wszystko żelazo uciekło z nich w jejkierunku.I aż do wieczora krążyliśmy wokół góry, statki rozpadły się, jedni spośród naszatonęli, a inni uszli cało.Ale liczniejsi byli ci, co utonęli.Ci zaś, którzy uratowali się, niewiedzieli nic jedni o drugich, gdyż fale i przeciwne wiatry oszołomiły ich.Co do mnie, o pani moja, to zachował mnie Allach Najwyższy, bym doświadczyłnieszczęść, mąk i niedoli, które mi były przeznaczone.Wylazłem na jakąś deskę, a wiatr i falerzuciły mnie na skałę.I znalazłem drogę wiodącą do szczytu, w postaci stopni wyciosanych wskale.53Potem wezwałem imienia Allacha, zasyłałem do niego modły, prosiłem go w pokorze iusiłowałem wspiąć się na górę po stopniach, które tam były.I w tejże chwili Allach uciszyłwiatr, i pomógł mi wspinać się, tak że w końcu wyszedłem bezpiecznie na tę skałę,opanowany wielką radością z mego ocalenia.Dalej droga prowadziła tylko do kopuły, więcwszedłem do niej i wykonałem tam dwa modlitewne pokłony, dziękując Allachowi zaocalenie.Potem zasnąłem pod tą kopułą, a we śnie usłyszałem głos mówiący: O synuChasiba, skoro zbudzisz się ze snu, rozkop ziemię pod twymi nogami, a znajdziesz miedzianyłuk i trzy strzały z ołowiu, na których wyryte są zaklęcia.Wez ów łuk i strzały, wypuść jednąstrzałę do jezdzca, który znajduje się na kopule, i uwolnij ludzi od tej wielkiej plagi! Gdystrzelisz, jezdziec runie do morza, a tobie łuk wypadnie z ręki.Ale podnieś go i zakop tam,gdzie był poprzednio.Skoro tylko to uczynisz, morze wzburzy się, wzniesie i zrówna się zgórą.Wtedy podpłynie do niej łódz, a w niej postać z miedzi, inna niż ta, do której strzelałeś.I postać owa zbliży się do ciebie, dzierżąc w ręku wiosło, ty zaś wsiądz wraz z nią dołodzi, lecz nie wymieniaj imienia Allacha Najwyższego.I powiezie cię ta postać, a będziepłynęła z tobą przez dziesięć dni, aż znajdziesz się na bezpiecznym morzu.Kiedy już dotrzesztam, spotkasz kogoś, kto zaprowadzi cię do twego kraju.Wszystko to spełni się, jeżeli tylkonie wezwiesz imienia Allacha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]